- Zauważyliśmy trójkę dzieci, która trzyma się kurczowo i co chwilę znika pod powierzchnią wody, pojawia się i znowu znika. Za nimi widać, że płynął jakiś starszy pan, który wymachiwał rękoma i wydawało nam się, że woła o pomoc - opowiada aspirant Rafał Dąbrowski z sopockiej policji. On razem z emerytowanym policjantem z Bydgoszczy i ratownikami uratowali tonących u brzegu niestrzeżonej plaży w Sobieszewie.
W sobotę Rafał Dąbrowski razem z rodziną spędzał ostatni dzień urlopu na plaży na Wyspie Sobieszewskiej. Ze względu na silny wiatr i wysokie fale nie wchodzili do wody. Postanowili przejść kilkaset metrów od strzeżonej plaży, gdzie było mniej ludzi.
Po jakimś czasie policjant razem z żoną zauważył topiące się dzieci.
- Zadecydowałem, że małżonka ma pobiec po ratowników, a ja, nie zastanawiając się, rozejrzałem się, chwyciłem koło i wbiegłem do wody. Przez ten czas obmyślałem wszystkie opcje, które są możliwe, jak to się może skończyć, łącznie z tym, że nie wrócę - opowiada Dąbrowski.
W tym samym czasie na pomoc ruszył też Piotr Lisik, ojciec dzieci, który zauważył, co się dzieje.
Policjantowi udało się dopłynąć do dzieci i podać im koło. Chwycił się go też Lisik, który nie miał już siły wrócić na brzeg. W międzyczasie dopłynął do nich ratownik i wyciągnął całą czwórkę na ląd.
- Za mną wskoczył też jakiś mężczyzna, który po dopłynięciu do mnie, też stracił grunt i wołał o pomoc. Próbowałem go ratować, ale fala nas rozdzieliła. Dobrze, że na tej plaży znajdował się też inny, emerytowany już, policjant z komendy miejskiej w Bydgoszczy i to on wyciągnął tego mężczyznę - opowiada Dąbrowski.
Filip Dworzecki, emerytowany funkcjonariusz pomógł też wyjść z wody dziadkowi dzieci.
"Jak zamknę oczy, to widzę oczy dziecka, które się zanurza"
Akcja ratunkowa się udała. Wszyscy wyszli na brzeg.
- To Rafał Dąbrowski, policjant z Sopotu, nas uratował. Zachował się bardzo przytomnie, wziął koło ratunkowe, bo jakby nie to, tobyśmy poszli na dno wszyscy - mówi ojciec dzieci.
Dąbrowski mówi, że działał instynktownie, chociaż wiedział, że akcja może skończyć się źle.
- Miałem to w głowie, że mogę nie wrócić, ale gdy widziałem tę trójkę tonących dzieci, widziałem tam swoje - opowiada policjant.
Ojciec dzieci i dziadek przyznają, że kąpali się na odcinku przy niestrzeżonej plaży, na co wcześniej nie zwrócili uwagi. Teraz podkreślają, że trzeba zwracać uwagę na takie rzeczy, żeby być blisko ratowników.
Cała rodzina dochodzi psychicznie do siebie.
- Jak zamknę oczy, to widzę oczy dziecka, które się zanurza i wypływa, albo dziadka, jak wyciągam do niego rękę, a on nie może jej dostać. A nie mogę się puścić koła, bo sam utonę - mówi Lisik.
W samym czerwcu utonęło 100 osób, w lipcu już trzy
Tylko w czerwcu w Polsce utonęło 100 osób. We wtorek Rządowe Centrum Bezpieczeństwa poinformowało na Twitterze, że w poniedziałek w Polsce utonęły trzy osoby. Najczęstszymi przyczynami tragedii są pływanie po alkoholu, przecenianie własnych możliwości, a także skakanie do wody w miejscach do tego nieprzeznaczonych.
RCB przypomina jednocześnie, aby nad wodą zachowywać zasady bezpieczeństwa, wybierać kąpieliska strzeżone i nie pływać po alkoholu. RCB przypomina również, aby nie skakać do wody w nieznanych miejscach i pływać tylko w miejscach do tego wyznaczonych. Ponadto zaleca, żeby nie wbiegać do wody rozgrzanym i nie pływać bezpośrednio po posiłku.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: MAK/ks/kwoj / Źródło: TVN24/PAP
Źródło zdjęcia głównego: KMP Sopot