46-letni mieszkaniec Gdańska umieścił na swoim samochodzie hasła: "Wolę w szambie zanurkować niż na Dudę zagłosować", "PiS Stop", "2020 Wypad". Policja otrzymała zawiadomienie i zatrzymała mężczyznę, który następnie usłyszał zarzut znieważenia prezydenta RP. Sprawa zostanie przekazana prokuraturze.
"Wolę w szambie zanurkować niż na Dudę zagłosować", "PiS Stop", "2020 Wypad" - to hasła, które umieścił na swoim samochodzie dostawczym pan Sebastian. Na busie miał także zdjęcie prezydenta Dudy w czapce, która kojarzy się z błaznem.
Policja - jak poinformowała - otrzymała zawiadomienie od mieszkańca Gdańska, którego zbulwersowały hasła na samochodzie. - Kierowca samochodu został zatrzymany, doprowadzony do komisariatu, przesłuchany, usłyszał zarzut znieważenia prezydenta RP - powiedziała w rozmowie z tvn24.pl rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku Karina Kamińska.
Poinformowała, że 46-letni kierowca został już zwolniony. - Auto zostanie mu oddane. Sprawa zostanie przekazana prokuraturze. Prokuratur będzie dalej decydował o sytuacji 46-letniego mieszkańca Gdańska - mówiła.
Mężczyźnie grozi do trzech lat pozbawienia wolności.
"Akcja czysto polityczna"
- Akcja czysto polityczna. Przez godzinę czasu szukanie powodów zatrzymania, gdzie samochód jest ubezpieczony, wszystkie przeglądy. Sto telefonów czterech policjantów wykonało, aż w końcu stwierdzili, że zatrzymuje samochód za obrazę głowy państwa, artykuł 135. Czysto polityczne zatrzymanie. Samochód w poniedziałek do odbioru, czyli jeździmy dalej, wracamy do gry, nic się nie zmienia. Naklejek nie zdejmuję - powiedział w rozmowie z TVN24 pan Sebastian po wyjściu z komisariatu.
Mecenas: to nie jest sytuacja, na bazie której można by było wysunąć zarzut, że doszło do faktycznego znieważenia głowy państwa
O zatrzymaniu mówił również mecenas Marek Kanawka, pełnomocnik pana Sebastiana. - Pan prowadził swój samochód, ten samochód był oklejony różnymi plakatami dotyczącymi przygotowania do obecnych wyborów (…). Postawiono w związku z tym zarzut znieważenia prezydenta - opowiadał.
- Jeżeli dojdzie do postępowania karnego i stanięcia przed sądem, grozi odpowiedzialność karna. Jest to na pewno kara pozbawienia wolności. To nie jest moim zdaniem jakakolwiek sytuacja, na bazie której można by było wysunąć zarzut, że doszło do faktycznego, fizycznego znieważenia głowy państwa - dodał.
Jego zdaniem "zatrzymanie nie było zasadne".
"Wrażliwe przepisy dotyczące prezydenta"
Zatrzymanie miało miejsce w Gdańsku, niedaleko Hali Olivia. Pan Sebastian nagrywał moment zatrzymania przez policję telefonem. - Mogę wiedzieć, jaki jest powód zatrzymania? - pytał mężczyzna.
Policjantka odpowiedziała, że "złamał wrażliwe przepisy dotyczące prezydenta".
- To jest kandydat na prezydenta i na temat kandydata na prezydenta ja mogę wyrażać swoją opinię jakąkolwiek chcę. Mój samochód, ja nikogo nie obrażam. Nie złamałem żadnych przepisów - kontynuował mężczyzna.
Policjanci sprawdzali dokumenty. Mężczyzna na filmie mówił: - Policja w Gdańsku zatrzymuje normalnie jadące auto za to, że mamy naklejkę "antyprezydent". Ewidentnie zatrzymanie tylko i wyłącznie związane z naklejkami na samochodzie. Żadnego przekroczenia prędkości, żadnego złamania zakazów.
- Pani studiuje chyba Kodeks karny, do czego się przyczepić w związku z naklejką. Powiedziała, że jest to obraza głowy państwa. Tam nie ma żadnych wyzwisk skierowanych do pana pseudoprezydenta, jedyne co jest, to jest pan prezydent w czapce. Każdy ma czapkę, na jaką zasłużył - mówił na filmie mężczyzna.
Po kolejnych minutach dopytuje policjantki, "jaki jest powód zatrzymania". Słyszy odpowiedź: "Czekamy".
Film z interwencji został opublikowany około godziny 13, trwa około 30 minut. Mężczyzna następnie został doprowadzony do komisariatu. Przed budynkiem policji zebrała się grupa osób z transparentem "uwolnić Sebastiana" oraz "dość". Na miejscu była także rodzina mężczyzny. Około godziny 17 pan Sebastian został zwolniony.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Wojtek Jargiło