Zarzut bezpośredniego narażenia na utratę życia i zdrowia swojej córki usłyszała kobieta, która przywiązała 2,5-letnią Weronikę do framugi drzwi i wyszła z domu. Grozi za to do pięciu lat więzienia.
W środę śledczy przesłuchali 35-letnią matkę. - Został jej przedstawiony zarzut z art. 160 paragraf 2 kodeksu karnego - powiedziała Alicja Cichosz z prokuratury rejonowej w Lipnie. - Przyznała, że przywiązała dziecko i zostawiła je bez opieki. Zrobiła to, bo nie miała z kim tego dziecka zostawić. Ma poczucie, że jest to niewłaściwe zachowanie - dodała Cichosz.
Kobieta będzie odpowiadać przed sądem z wolnej stopy.
Prokuratura uznała bowiem, że nie ma obawy matactwa, gdyż kobieta złożyła obszerne wyjaśnienia i przyznała się do winy. Poza tym nadal opiekuje się ona swoimi dziećmi.
Interwencja policji
Do zdarzenia doszło w poniedziałek w Lipnie (woj. kujawsko-pomorskie). Pracownica MOPS-u zaalarmowała policję po tym, jak zobaczyła, że w domu socjalnym, w którym mieszka matka, nikogo nie ma.
Wysłanemu tam dzielnicowemu nikt nie otwierał drzwi, ale zobaczył on przez okno dziewczynkę.
Funkcjonariusz wyważył skrzydło okna i uwolnił 2,5-letnie dziecko, które było przypięte do framugi drzwi za nogę parcianym paskiem. Matkę dziewczynki wkrótce odnaleziono na jednej z ulic miasta. Dziewczynka trafiła do szpitala na obserwację.
"Nieporadna matka"
35-letnia matka tłumaczyła, że jest w trudnej sytuacji po śmierci męża. Samotnie wychowuje bez żadnego wsparcia bliskich czworo dzieci: w wieku 5,5 roku, 4 lat, 2,5 roku i 1 miesiąca. Jest objęta opieką MOPS-u, ale to pomoc doraźna.
- Jak mówią urzędnicy, sędziowie, prokuratorzy, tutaj jawi się obraz nie okrutnej matki, która chciała zadać krzywdę dziecku, ale raczej nieporadnej, biednej i być może zdesperowanej - powiedział Mariusz Sidorkiewicz.
Sąd rodzinny zadecydował, że 2,5-letnia dziewczynka po opuszczeniu szpitala trafi do pogotowia opiekuńczego. Pozostałe dzieci kobiety na razie pozostaną przy niej.
Autor: rf,mac//gak / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24