Europoseł PiS Marek Migalski nie spodziewał się decyzji Donalda Tuska o niestartowaniu w wyścigu prezydenckim. - Jesteśmy wstrząśnięci, ale nie zmieszani. (...) A z substytutem Tuska będzie łatwiej wygrać - żartował w programie "Piaskiem po oczach" w TVN24. Jego zdaniem, dla Lecha Kaczyńskiego i PiS, jest to dobra wiadomość.
- Nie ma co udawać, że samowyeliminowanie się najgroźniejszego konkurenta jest dla nas korzystne. To zwiększa szanse Lecha Kaczyńskiego - uważa Marek Migalski. I opisuje, jak zareagowali eurodeputowani PiS na tę wiadomość. - Widział pan buzie Kurskiego, Bielana, Migalskiego? Takie banany - cieszy się europoseł.
I zaznacza, że obecnemu prezydentowi łatwiej będzie wygrać z "którymś z substytutów Tuska, niż z samym Tuskiem".
Co zaśpiewa?
Mimo to, Migalski nie ma złudzeń. - To nie będzie spokojny spacerek. Żeby wygrać, musimy pokazać prezydenta takim, jaki jest, a nie jak go pokazują - zaznacza eurodeputowany. I z optymizmem spogląda w przyszłość.
- Myślę, że za rok to my zaśpiewamy "We are the Champions", a politycy Platformy "I can't get no (satisfaction)" - mówi Marek Migalski.
Tusk nie kandyduje
Donald Tusk w czwartek poinformował, że pomimo pozycji lidera w przedwyborczych sondażach, nie wystartuje w wyścigu do Pałacu Prezydenckiego. W czwartek premier obwieścił, że w wyborach nie wystartuje. Bardziej ma mu zależeć na realnej władzy związanej ze stanowiskiem premiera, niż prezydenckim prestiżem. Przekonuje też o swojej misji, której celem jest "cywilizacyjne i gospodarcze zwycięstwo" Polski w trudnych ekonomicznie dla świata czasach. Twierdzi też, że to scenariusz "dobry dla wszystkich", że on sam nie chce "uczestniczyć w wyścigu, którego celem jest pałac i zaszczyt".
ŁUD//mat
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24