- To nie jest promocja, to jest zniesławianie Polski - tak były premier Włodzimierz Cimoszewicz w "Faktach po Faktach" odniósł się do kampanii "Sprawiedliwe sądy". Jest ona firmowana przez Polską Fundację Narodową, której konto zasilają pieniądze ze spółek Skarbu Państwa.
- Wtedy, kiedy powołano fundację (Polską Fundację Narodową - red.), spółki Skarbu Państwa zobowiązały się do wpłacenia 100 milionów złotych na jej działalność. Takie rzeczy są bardzo dwuznaczne - ocenił były premier Włodzimierz Cimoszewicz.
Dodał, że to rodzi pytanie, "dlaczego nie zlecać tego typu zadań w drodze otwartych konkursów, gdzie udział biorą różne podmioty".
Cimoszewicz ocenił, że "kampania 'Sprawiedliwe sądy' nie ma nic wspólnego z celem fundacji, która rzekomo ma promować Polskę za granicą, dbać o dobry wizerunek naszego kraju".
- To, co robi ta fundacja, to nie jest promocja, to jest zniesławianie Polski - mówił gość "Faktów po Faktach".
Zauważył, że na cele kampanii "wybrano kilka powielanych przypadków, dotyczących sędziów". - Na podstawie tych w połowie zakłamanych przykładów próbuje się wywołać myślenie, że 10 tysięcy polskich sędziów to przestępcy - stwierdził Włodzimierz Cimoszewicz. - "Promuje się" Polskę jako państwo bezprawia, gdzie sędziowie są przestępcami - kontynuował.
Ocenił kampanię Polskiej Fundacji Narodowej jako "skandal" i stwierdził, że "w normalnie funkcjonującym państwie to powinno zostać wyjaśnione".
"Bez aprobaty lidera PiS, nie przelano by tych pieniędzy"
W czwartek politycy Platformy Obywatelskiej zapowiedzieli złożenie zawiadomienia do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, w związku z kampanią billboardową.
- Gdyby była jakakolwiek szansa, że prokuratura będzie się zachowywała poważnie i odpowiedzialnie, to ja bym widział tu pewien problem - skomentował Cimoszewicz, dodając jednak, że "tajemnicą poliszynela jest to, jaki jest układ władz".
- Mają rację ci, którzy mówią, że bez jego (Kaczyńskiego - red.) aprobaty nie przelano by tych 100 milionów, ani blisko 19 milionów na tę kampanię - dodał.
- Kolejny burmistrz kupi śmieciarkę za dwa miliony i zostanie aresztowany, a nie ci, co wydali dwa miliardy na dwa samoloty - podsumował Włodzimierz Cimoszewicz.
"Komisja weryfikacyjna jest sprzeczna z konstytucją"
Włodzimierz Cimoszewicz komentował także działalność komisji weryfikacyjnej do spraw reprywatyzacji w Warszawie, której przewodniczącym jest wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki. Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz została wezwana do stawienie się przed komisją jednak nie zrobiła tego, zaznaczając, że organ ten jest niekonstytucyjny. W czwartek poinformowała, że Urząd Skarbowy zajął jej 12 tysięcy złotych z prywatnego konta bankowego na poczet grzywny za niestawianie się na posiedzeniach komisji.
- Podzielam opinię Hanny Gronkiewicz-Waltz. To jest jakiś dziwny twór, siedzący okrakiem na trójpodziale władzy - ocenił Cimoszewicz, który w latach 1993-1995 pełnił funkcję ministra sprawiedliwości.
Dodał, że w jego przekonaniu komisja „nie działa zgodnie z prawem”.
- Na zlecenie organu, który jest w moim przekonaniu niekonstytucyjny, skarbówka nie powinna się tak spieszyć - powiedział były minister sprawiedliwości.
Dodał, że "w przypadku gdy są wątpliwości co do konstytucyjności komisji, taki pośpiech jest dwuznaczny".
"I Prezes Sądu Najwyższego nie powinien bojkotować zaproszeń od prezydenta"
Gość programu komentował też fakt pojawienia się I Prezes Sądu Najwyższego, Małgorzaty Gersdorf na zaprzysiężeniu sędziego nowego Trybunału Konstytucyjnego, Justyna Piskorskiego. Kandydat Prawa i Sprawiedliwości został wybrany przez Sejm na miejsce zmarłego w lipcu Lecha Morawskiego. W głosowaniu tym nie wzięli udziału posłowie Platformy Obywatelskiej ani Nowoczesnej.
- Proszę zwrócić uwagę, że I Prezes Sądu Najwyższego nie powinien jawnie i ostentacyjnie bojkotować zaproszeń od prezydenta, nie powinno dochodzić do takich sytuacji między organami najwyższych władz - ocenił Cimoszewicz.
Były minister sprawiedliwości dodał też, że „z drugiej strony pani prezes nie doceniła dostatecznie sytuacji związanej z faktem, kto miał być zaprzysiężony, przez kogo wybrany, na czyje miejsce i w jakich okolicznościach”.
- Nie doceniła tego, że jej obecność może być wykorzystana jako rzekome poparcie dla tego typu procedury - powiedział.
"Prezydent popełni inne grzechy konstytucyjne"
Cimoszewicz skomentował również sprawę prezydenckich projektów ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa. Ma je przedstawić w poniedziałek, 25 września.
- Spodziewam się dwóch zmian (w stosunku do projektów PiS zawetowanych przez prezydenta - red.). Przeniesienia kompetencji mianowania sędziów Sądu Najwyższego z ministra sprawiedliwości na prezydenta i wycofania się z jednej, oczywistej niekonstytucyjności, czyli przyśpieszenie zakończenia kadencji sędziów SN - powiedział gość programu.
- Duda, jak sądzę, rozumie to i uniknie tego zarzutu, natomiast popełni inne grzechy konstytucyjne, pozwalając sobie na odgrywanie szczególnej roli w powoływaniu sędziów SN - zaznaczył Cimoszewicz. Dodał też, że prawdopodobnie obniży również wiek emerytalny sędziów.
- Rzecz w tym, że w tym zawodzie, że wśród sędziów poza wiedzą prawniczą, niezwykle liczy się doświadczenie życiowe i zawodowe - podkreślił.
Autor: JZ//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24