Na warszawskim Wybrzeżu Kościuszkowskim 41 otwarto pierwszą stację ładowania elektrycznych samochodów. Nową inwestycję otworzyła prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz, a w projekcie udział wzięły zarówno władze miasta, jak i dostawca prądu RWE Polska.
Zdaniem producenta elektrycznych pojazdów z Pruszkowa, za 100 kilometrów przejechanych takim autem zapłacimy jedynie 3 złote.
- Nie trzeba płacić za serwis. Nie ma tam ani sprzęgła, ani skrzyni biegów. Musimy jedynie zadbać o klocki hamulcowe i dolewać płynu do spryskiwaczy - chwalił swój wyrób w TVN Warszawa Mariusz Wnukiewicz, szef marketingu firmy produkującej auta.
Ekologiczne, ale...
Samochody elektryczne mają jednak wady. Auto z Pruszkowa, które kosztuje 60 tysięcy złotych plus VAT, trzeba co 100 kilometrów ładować, zaś jego maksymalna prędkość to tylko 90 km/h. Czy są ekologiczne? - Ich zaletą jest to, że nie zanieczyszczają powietrza w miastach. Ale do naładowania baterii zużywa się dużo energii elektrycznej - tłumaczy dziennikarz TVN Turbo Marcin Orzepiński.
Jak zauważa inny dziennikarz TVN Turbo Michał Trocki, jest też inny problem - w Warszawie jest tylko jeden w pełni elektryczny samochód - prototyp należący właśnie do firmy z Pruszkowa. Wygląda więc na to, że klientów na nowej stacji, przynajmniej przez jakiś czas, będzie brakować.
Na razie hybryda
Jeśli chcemy jeździć ekologicznie, możemy jeszcze wybrać samochód hybrydowy. - Jest cichy i nie emituje CO2 - mówi Jan Okulicz-Kozaryn z Towarzystwa Pojazdów Ekologicznych. Gdy bateria się rozładuje, nie musimy szukać ładowarki. Włączy mu się silnik spalinowy.
Źródło: tvnwarszawa.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24