- Nie namawiajcie mnie do ciągłych dymisji, bo ja mam jeszcze kilka innych zajęć na głowie niż dymisjonowanie urzędników – prosił w rozmowie z dziennikarzami w Brukseli Donald Tusk. Premier indagowany był ws. przyszłości wiceszefa ABW Jacka Mąki, który w swojej cywilnej sprawie wykorzystał podsłuchy dziennikarzy. Wcześniej szef rządu zapowiedział kontrolę w tej sprawie. Jego zdaniem, zbyt łatwo w Polsce zakłada się podsłuchy i je upublicznia.
- Bardzo źle oceniam wykorzystywanie jakichkolwiek podsłuchów przeciwko komukolwiek, szczególnie wtedy, kiedy jest to niezgodne z prawem, już nie mówiąc o poczuciu zwykłej ludzkiej przyzwoitości. Czeka nas bardzo poważna praca - powiedział wieczorem Donald Tusk, który gości w Brukseli.
Szef rządu zapewnił, że "sporo czasu" poświęci, żeby wykorzystywanie podsłuchów "przez różne instytucje przeciw innym instytucjom, albo przez ludzi przeciwko różnym ludziom - raz na zawsze zakończyło".
Podkreślił przy tym, że jeśli się okaże, iż "naruszono poczucie przyzwoitości, zdrowego rozsądku, nie mówiąc o przepisach prawa, to oczywiście podejmie pewne decyzje". - Ale nie namawiajcie mnie do ciągłych dymisji, bo ja mam jeszcze kilka innych zajęć na głowie niż dymisjonowanie urzędników. Oczywiście, jeśli się okaże, że zostały złamane zasady przyzwoitości, prawa albo zdrowego rozsądku, to w takich chwilach się nie waham. I jeśli nie będzie innego wyjścia, to oczywiście taką decyzję podejmę - zadeklarował Donald Tusk.
Są instytucje albo osoby w Polsce, które zajmują się zakładaniem podsłuchów zupełnie nie tam gdzie trzeba i nie temu, komu trzeba. Donald Tusk
Premier ma pretensje
Na pytanie, czy ma pretensje do gazet o to, że publikują stenogramy z podsłuchiwanych rozmów odparł: oczywiście, że tak. Ostatni (stenogram) wypłynął przy okazji sprawy cywilnej wytoczonej przez Jacka Mąkę dziennikarzowi "Rzeczpospolitej" Cezaremu Gmyzowi. Wiceszef ABW posłużył się rozmową (między Gmyzem o Bogdanem Rymanowskim), podsłuchaną przez Agencję na potrzeby innej sprawy (Wojciecha Sumlińskiego, z którego telefonu dzwoniono - red.). Na udostępnienie Mące rozmowy zgodził się prokurator.
Zbyt łatwo
- Nie powiem, że dobrze się stało, bo źle się dzieje w tej materii (podsłuchów), ale szybko przejrzymy - po pierwsze przepisy, po drugie praktykę, bo wydaje się, że zbyt łatwo udziela się zgód na zakładanie podsłuchów i zbyt łatwo publikuje się podsłuchy. Wszyscy tutaj mamy do zrobienia mały rachunek sumienia - skomentował sprawę Donald Tusk. Wśród tych, którzy mieliby w swoje sumienie zajrzeć wymienił polityków, ustawodawcę i właśnie dziennikarzy.
- Z całą pewnością publikowanie treści podsłuchów jest czymś, czego nie życzyłbym nikomu, także żadnej gazecie - zaznaczył premier. Chwilę później zdefiniował, na czym polega zresztą ich praca. - Media są generalnie od tego, żeby się znęcać nad politykami - ocenił, gdy zapytano go o to, jak oceni ostatnią krytykę Julii Pitery.
Decyzja ws. Mąki po audycie w ABW
Szef rządu nie potrafił odpowiedzieć na pytanie, kiedy poznamy dokładną liczbę podsłuchów. – To pytanie nie do mnie – zaznaczył. Powiedział jednak, że rzeczywiście "to, co się dzieje dzisiaj, sprawia na wszystkich wrażenie, że jest zbyt dużo dowolności jeśli chodzi o zakładanie podsłuchów", ale on "sam się tym nie interesował ponieważ to jest przestrzeń, która powinna być otoczona daleko idącą dyskrecją".
Czy podjął już jakieś decyzje, choćby w sprawie Jacka Mąki, który z podsłuchu skorzystał w swojej cywilnej sprawie? Na to jeszcze za wcześnie. - Po audycie, po tym przejrzeniu, co naprawdę się dzieje w sprawach podsłuchów podejmę odpowiednie decyzje – mówił przed południem szef rządu.
ŁOs,tka/tr
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24