Tobiasz Bocheński, europoseł PiS, przekonywał w TVN24, że elementy kampanii jego partii, które spowodowały, że PKW odrzuciła sprawozdanie finansowe, były "dopuszczalną prawem polityką informacyjną rządu". Przyznał przy tym, że decyzja PKW "nie ułatwia funkcjonowania" PiS.
Państwowa Komisja Wyborcza odrzuciła sprawozdanie finansowe z kampanii wyborczej komitetu PiS. Dotacja dla komitetu PiS zostanie pomniejszona o 10 milionów złotych, a partia może być także pozbawiona subwencji na trzy lata na skutek ewentualnego odrzucenia rocznego sprawozdania finansowego.
Tobiasz Bocheński, europoseł PiS, był pytany w "Rozmowie Piaseckiego", czy będzie bronił kampanii jego partii z wyborów parlamentarnych w 2023 roku i organizowanych wtedy rządowych pikników, na których agitację prowadzili ówcześnie rządzący politycy.
- Uważam, że to była dopuszczalna prawem polityka informacyjna rządu. To było o programie 800 plus, programie rządowym, nie było tam materiałów Prawa i Sprawiedliwości. To były pikniki wojskowe, nie było tam materiałów wyborczych Prawa i Sprawiedliwości - przekonywał.
Przyznał, że decyzja PKW i obcięcie dotacji to "czynnik, który kierownictwo partii będzie brało pod uwagę w nadchodzących wyborach" prezydenckich. - Decyzja PKW nie jest decyzją, która mnie jakoś satysfakcjonuje prawnie, ani ułatwiającą nam funkcjonowanie. Jest to utrudnianie działalności - powiedział gość TVN24.
Później zaznaczył, że porażka PiS w wyborach jest "sankcją, z którą się zgadza". - Była wymierzona przez wyborców, ale nie przez PKW - mówił.
- Mamy pretensje (do PKW - red.) o dokonanie politycznej decyzji. Ja nie mam zastrzeżenia co do składu - powiedział.
Bocheński: jesteśmy blisko mety, jeśli chodzi o wybór kandydata
Bocheński był pytany, czy "wyciąga rękę" i zgłasza gotowość, kiedy Jarosław Kaczyński wskazuje cechy, którymi musi się cechować kandydat partii na prezydenta. - Nie, nie wyciągam - odparł.
- To jest, rozumiem, opis pewnych cech, które powinien mieć kandydat. Na szczęście to nie wszystkie, bo jeszcze są kwestie dotyczące wartości, wiedzy, wykształcenia - dodał europoseł.
Czytaj więcej: Jak PiS znajdzie "młodego, wysokiego, okazałego"?
Powiedział, że jego ugrupowanie "jest już blisko mety", jeśli chodzi o wybór kandydata. - Trwają prace komisji, a jak to wygląda, jeżeli chodzi o osoby, które są rozpatrywane, to musi to pozostać słodką tajemnicą - mówił.
Dopytywany, czy sam stanął przed taką komisją, odparł: - Zamierzam umknąć panu redaktorowi od tego pytania.
Dodał, że Beata Szydło, Mateusz Morawiecki, czy Mariusz Błaszczak "nie są złymi pomysłami na kandydata".
- Każdy ma swoje zalety i wady, i tutaj, biorąc pod uwagę te wybory, liczy się kontekst. To nie jest tak, że istnieje uniwersalny kandydat na prezydenta, którego zawsze, w każdych warunkach i okolicznościach można wystawić do boju - zaznaczył.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24