Na razie nie ma żadnych informacji, aby udało się posunąć ten wąski korytarz dalej i też nie mamy żadnych informacji istotnych z punktu widzenia osób poszukiwanych - przekazał we wtorek wieczorem naczelnik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Jan Krzysztof. Dodał, że ratownicy prowadzący akcję poszukiwania dwóch grotołazów zaginionych w Jaskini Wielkiej Śnieżnej mają w planach "posuwanie się nadal tym wąskim korytarzem i poszerzanie go".
W tatrzańskiej Jaskini Wielkiej Śnieżnej utknęło dwóch grotołazów. Wąski korytarz jaskini zalała woda. Od soboty trwa skomplikowana akcja ratunkowa, w której uczestniczy kilkudziesięciu ratowników. Dotychczas nie udało się im nawiązać kontaktu z grotołazami.
"Główna uciążliwość polega na transporcie urobku po wybuchach"
We wtorek podczas wieczornego briefingu szef Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Jan Krzysztof zaznaczył, że działania ratowników prowadzących akcję ratunkową polegają przede wszystkim na poszerzaniu bardzo ciasnego przejścia za pomocą mikroładunków wybuchowych, a następnie usuwaniu tak powstałego urobku do wcześniejszych, obszerniejszych partii jaskini.
- W tej chwili głównie usuwany jest materiał powybuchowy. Na razie nie ma żadnych informacji, aby udało się posunąć ten wąski korytarz dalej i też nie mamy żadnych informacji istotnych z punktu widzenia osób poszukiwanych. Nie udało nam się na razie trafić na żaden ich ślad - powiedział naczelnik TOPR.
Wskazał, że w miejscu akcji na razie utrzymuje się wentylacja naturalna, dzięki której powstałe w trakcie wybuchów gazy stopniowo rozrzedzają się, umożliwiając prowadzenie akcji. Wyjaśniał, że dostarczane ratownikom systemy wentylacyjne, w tym ochrony indywidualnej, są więc zabezpieczeniem na moment, gdyby pojawił się problem z wentylacją. - Na razie, na szczęście tego nie ma - zapewnił.
Krzysztof wskazywał, że "główna uciążliwość polega na transporcie urobku po wybuchach oraz materiału, który znajduje się tam sposób naturalny, a utrudnia prowadzenie akcji w tym wąskim korytarzu". Uściślił, że urobek jest odnoszony do rejonu, w którym przestrzeń rozszerza się – około 40 metrów od miejsca pracy ratowników.
"Mamy w planie posuwanie się nadal tym wąskim korytarzem i poszerzanie go"
Po godzinie 19 ratownik szacował, że kolejne strzelanie powinno odbyć się w ciągu około dwóch i pół godziny. - Mamy w planie posuwanie się nadal tym wąskim korytarzem i poszerzanie go, a równocześnie drugi ciąg tego strzelania będzie obejmował poszerzanie początku wejścia w ten tunel, aby już wygodniej transportowało nam się ten materiał i ewentualnie, by transport tych poszukiwanych, jeżeli uda nam się ich znaleźć, był możliwy - wyjaśniał szef TOPR.
Jak zastrzegł, "tym wąskim korytarzem, którym usiłujemy się dostać, prowadząc działania pirotechniczne, z pewnością nie da się tych osób wyprowadzić na noszach, także również musimy to powolutku przygotowywać".
"Na rano kolejna grupa (...) jest przygotowywana do kontynuowania działania"
Jan Krzysztof pytany, czy ratownicy pracują w nowych, odkrywanych obecnie korytarzach Jaskini Wielkiej Śnieżnej odparł, że "od tego mokrego ciągu, miejsca gdzie ta woda się zatrzymała, jeszcze pewien kawałek był znany". - Z drugiej strony tam, gdzie prowadzimy te prace pirotechniczne, nie był ten odcinek znany, czyli przynajmniej osiem metrów to jest coś nowego - dodał.
Podkreślił też, że wieczorem przed jaskinię zostało przetransportowanych kolejnych siedmiu ratowników, w tym dwóch pirotechników, którzy przystępowali do akcji. Jak wskazywał naczelnik TOPR, "pod ziemią jest w tej chwili osiem osób". - Trójka Słowaków powoli będzie się wycofywać, pewnie wyjdą już po zmroku. Na rano kolejna grupa, we wczesnych godzinach rannych, jest przygotowywana do kontynuowania działania - zapewnił Krzysztof.
Akcja w Jaskini Wielkiej Śnieżnej
Speleolodzy weszli do jaskini w czwartek wieczorem. Kontakt z taternikami urwał się w sobotę. W krytycznym momencie grotołazi znaleźli się 500 metrów poniżej wejścia. Tam dwuosobowy zespół postanowił ruszyć wąskim korytarzem. Gdy po jego spenetrowaniu mężczyźni chcieli wrócić, okazało się, że przejście jest zalane.
W nocy z niedzieli na poniedziałek w akcji ratunkowej uczestniczyło 26 ratowników.
Jaskinia Wielka Śnieżna to najdłuższa i najgłębsza jaskinia jaskinia w Tatrach. Długość jej korytarzy wynosi niemal 24 km. Nie wszystkie z nich zostały dokładnie zbadane. Jest to jaskinia o skomplikowanych, wąskich korytarzach i przesmykach, która posiada kilka otworów wejściowych.
Autor: akr\mtom / Źródło: PAP