Zarzut przywłaszczenia pieniędzy z konta gimnazjum w Wysokiem Mazowieckiem (województwo podlaskie) usłyszała szkolna księgowa. Kobieta przyznała się, że przez kilka lat podbierała niewielkie kwoty. Grosik do grosika i uzbierała się spora suma: prawie 150 tysięcy złotych.
- Prokuratura Rejonowa w Wysokiem Mazowieckiem postawiła księgowej z miejscowego gimnazjum zarzuty dotyczące zagarnięcia blisko 150 tys. zł z konta tej placówki. Podejrzana przyznała się - poinformował szef prokuratury Marek Mioduszewski.
Cierpliwa księgowa
Według śledczych proceder trwał od 2006 roku. Sposób był prosty: księgowa odpowiadająca za finanse szkoły przywłaszczała pieniądze, dopisując je do przelewów na swoje konto lub samodzielnie przyznając sobie pieniądze.
Jak powiedział prokurator Mioduszewski, kobieta powtarzała te operacje wielokrotnie, przywłaszczając sobie różne kwoty, np. 1,7 tys. zł, 2,5 tys. zł czy 700 zł.
Izba na tropie
Przestępstwo udało się wykryć podczas kontroli Regionalnej Izby Obrachunkowej. Wyszło wtedy na jaw, że brakuje opisu jednego z przelewów. Po nitce do kłębka odkrywano kolejne nieprawidłowości. Łączna suma przechwyconych pieniędzy to 148 tys. zł.
Prokuratorzy postawili kobiecie zarzuty przywłaszczenia mienia w znacznych rozmiarach a także przekroczenia uprawnień. Księgowa złożyła wyjaśnienia i przyznała się do winy. Grozi jej kara do 5 lat więzienia.
Śledztwo trwa
Wobec kobiety zastosowano poręczenie majątkowe w wysokości 5 tys. zł, zakaz opuszczania kraju a także zabezpieczenie majątku, m.in. zablokowano konto. Śledztwo w tej sprawie cały czas jest w toku.
Po tym, jak przywłaszczenie wyszło na jaw, księgowa została dyscyplinarnie zwolniona z pracy.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu