Pijany mężczyzna, który spowodował wypadek, a potem swoim agresywnym zachowaniem zmusił helikopter medyczny do lądowania, opuścił szpital i wrócił do domu. Nie został zatrzymany. Jak dowiedział się reporter TVN24, mężczyzna miał już kłopoty z prawem - w 2008 roku usłyszał zarzut gróźb karalnych.
We wtorek pijany 22-latek spowodował wypadek w gminie Lubawa. Rannego mężczyznę zabrał helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Nie doleciał jednak do szpitala w Olsztynie, bo agresywny mężczyzna zmusił załogę LPR do powrotu na miejsce wypadku i lądowanie. Ostatecznie mężczyzna do szpitala został przewieziony karetką. Właśnie opuścił placówkę.
Nie został zatrzymany
22-latek po wyjściu ze szpitala nie został zatrzymany przez policję.
- Mężczyzna nie został zatrzymany, ponieważ priorytetem było udzielenie pierwszej pomocy temu mężczyźnie. Znamy dokładny adres jego zamieszkania, więc uznaliśmy, że nie było potrzeby zatrzymania - tłumaczyła Joanna Kwiatkowska z policji w Iławie, która zajmuje się sprawą. I dodała: - Są również świadkowie, którzy widzieli, kto prowadził samochód. Mężczyzna ten również nie był do tej pory karany za spowodowanie wypadku, jak również za jazdę po alkoholu. Jak jednak dowiedział się reporter TVN24, 22-latek usłyszał w 2008 r. zarzut gróźb karalnych. Policjantka tłumaczyła, że funkcjonariusze nie zatrzymali mężczyzny prewencyjnie, ponieważ gdy byli w szpitalu, lekarze nie potrafili sprecyzować, jak długo 22-latek będzie leczony. Za spowodowanie wypadku drogowego pod wpływem alkoholu mężczyźnie grozi 4,5 roku więzienia. Ale mężczyzna może również być pociągnięty do odpowiedzialności za sprowadzenie niebezpieczeństwa w ruchu lotniczym. W tej sprawie zawiadomienie musi złożyć jednak pogotowie. Do tej pory to się jeszcze nie stało.
Autor: nsz/jk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: e-lubawa.pl