Polacy zdecydowanie nie chcą prywatyzacji TVP - tak wynika z sondażu "Rzeczpospolitej". Tymczasem telewizja publiczna, która z założenia powinna być apolityczna i dbająca o misją publiczną - coraz częściej angażuje się w spory polityczne i schlebia najniższym gustom - zauważa dziennik.
Przeciwnikami prywatyzowania TVP jest aż 61 proc. badanych. Za prywatyzacją opowiada się 31 proc. respondentów.
Co sprawia, że ponad połowa badanych broni telewizji publicznej? Jak wyjaśnia prof. Wiesław Godzic, medioznawca ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej - po pierwsze, winne jest samo słowo "prywatyzacja". Jego zdaneim, po 1989 r. Polakom to słowo kojarzy się z czymś niedobrym i budzi niechęć.
Ale medioznawca jest przekonany, że zmiany są konieczne. -TVP jest zbyt duża i zbyt droga, a jej misja publiczna (zwłaszcza Dwójki) - niejednoznaczna - uważa Godzic. Według niego, najlepszym wyjściem jest prywatyzacja na wzór brytyjski - sprzedaż, ograniczenie liczby reklam i nałożenie obowiązków misyjnych.
Jeśli TVP - jak chce medioznawca - nie do końca spełnia swoją misję publiczną, skąd tak wielkie zaufanie widzów? Zdaniem kulturoznawcy Tomasza Łysakowskiego, większość widzów i tak oczekuje głównie rozrywki. -A do upolitycznienia programów informacyjnych widzowie byli przyzwyczajeni za komunizmu, dlatego do dziś oglądają je z dużą dozą podejrzliwości - tłumaczy Łysakowski.
Prof. Godzic przekonuje, że Polakom potrzebna jest wielka kampania informacyjna, która wyjaśniłaby co powinna im zaoferować telewizja publiczna.
O prywatyzacji telewizji publicznej mówi się od dawna. Obecnie - jak donoszą media - Platforma Obywatelska zastanawia się nad wprowadzeniem TVP na giełdę.
Źródło: Rzeczpospolita