Prokuratura Okręgowa w Olsztynie zajmie się przeciekiem do "Rzeczpospolitej" materiałów ze śledztwa w sprawie afery hazardowej - powiedział minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski. Śledczy sprawdzą też, czy CBA podsłuchiwało byłego ministra sportu Mirosława Drzewieckiego.
Kwiatkowski poinformował, że już podjęto decyzję, iż warszawska prokuratura nie będzie się zajmować sprawę przecieku do "Rz". Śledztwo będzie prowadzić Prokuratura Okręgowa w Olsztynie.
Sprawdzą wszystkie hipotezy
Decyzję poprzedziło spotkanie Prokuratora Krajowego z Prokuratorem Apelacyjnym w Białymstoku.
Kwiatkowski dodał, że prokuratura zweryfikuje wszelkie hipotezy dotyczące wycieku materiałów z przesłuchania Ryszarda Sobiesiaka "Rysia" do "Rz", zarówno tę, iż informację mogli przekazać prokuratorzy (praska prokuratura zaprzecza, by przeciek z zeznań Sobiesiaka mógł mieć z nią związek), jak i tę, iż wiadomości mogły być przekazane do gazety przez członków sejmowej komisji śledczej lub ich asystentów.
- Olsztyńscy prokuratorzy na pewno zweryfikują wszystkie pojawiające się od kilku dni hipotezy, także te wysuwane przez dziennikarzy. Działania olsztyńskiej prokuratury nie będą nakierowane na dziennikarzy, którzy dotarli do opublikowanych materiałów. Dziennikarze mają prawo zdobywać informacje. Olsztyńscy prokuratorzy mają za to za zadanie ustalenie, kto łamiąc tajemnicę śledztwa, materiały te dziennikarzom przekazał - zaznaczył Kwiatkowski, odnosząc się do sprawy.
Przyznał, że jako minister sprawiedliwości i prokurator generalny jest zaniepokojony tym, że dosyć często informacje złożone przez świadków w prokuraturze są przekazywane na zewnątrz. - To nie jest normalna sytuacja, bo obowiązuje nas tajemnica śledztwa – dodał.
Z kolei prokurator krajowy Edward Zalewski powiedział w RMF FM, że śledztwo ws. przecieku będzie prowadzone z całą energią i determinacją oraz zostanie objęte zwierzchnim nadzorem służbowym przez Prokuraturę Krajową.
Śledztwo za śledztwem
Zalewski poinformował też, że prokuratura sprawdza, czy CBA podsłuchiwało ministra sportu Mirosława Drzewieckiego. - Rozpoczęliśmy czynności sprawdzające, które prawdopodobnie zakończą się lada moment wszczęciem postępowania karnego w tej sprawie - powiedział prokurator krajowy.
I dodał: - Chcemy dokładnie wiedzieć, jaki był mechanizm tego podsłuchu i czy on w ogóle był. Nigdy nie twierdziliśmy, że już na początku śledztwa dostaliśmy komplet materiałów. Nie. Te podsłuchiwane rozmowy są aktualnie na bieżąco odsłuchiwane przez funkcjonariuszy CBA i na bieżąco materiały z tych odsłuchów są przesyłane do prokuratury.
W czasie zeznań przed komisją hazardową Drzewiecki zarzucił byłemu szefowi CBA Mariuszowi Kamińskiemu, że wykorzystał Biuro do "przeprowadzenia przemyślanej i zrealizowanej z bezwzględną konsekwencją prowokacji politycznej". Dowodem na to - zdaniem polityka PO - jest to, że on sam był podsłuchiwany.
Drzewiecki powołał się na artykuł w "Rzeczpospolitej" z 20 listopada 2009 r., w którym opublikowano treść jego rozmowy telefonicznej z żoną, jaką odbył tuż po spotkaniu 22 września w hotelu Radisson (spotkanie z udziałem Ryszarda Sobiesiaka). - Oznacza to, że albo mnie, albo mojej żonie założono podsłuch; w tym czasie byłem nie tylko posłem, ale też konstytucyjnym ministrem - stwierdził Drzewiecki.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24