Znów tarcia na lewicy. Eurodeputowany Wojciech Olejniczak publicznie ogłosił, że w jego partii nie ma zgody na medialną koalicję z PiS-em. Za jej "montaż" odpowiada szef SLD Grzegorz Napieralski, z którym Olejniczak rywalizuje o wpływy w Sojuszu.
Olejniczak, który w wywiadzie dla radia TOK FM, nie zostawił suchej nitki na pomyśle medialnej koalicji z PiS, nie krytykował co prawda Napieralskiego wprost, ale wielokrotnie podkreślił, że nie ma zgody na współpracę z partią Jarosława Kaczyńskiego.
- Nie ma akceptacji wśród elektoratu SLD, ale i działaczy – oświadczył eurodeputowany.
Jego zdaniem, po poparciu przez Sojusz prezydenckiego weta do ustawy medialnej przygotowanej przez PO, w świadomości Polaków utrwaliło się wrażenie, że w tych sprawach istnieje koalicja SLD-PiS.
Odwołany za współpracę z PiS-em?
Olejniczak przyznał, że doszło do podziału konkretnych stanowisk w Telewizji Publicznej (PiS wzięło TVP1, a SLD - TVP2). - Oczywiście, że tak. Nie mam żadnych wątpliwości i myślę, że opinia publiczna też nie ma żadnych wątpliwości – powiedział. I dodał: - To, że są personalne kwestie, to pół biedy, ale gorsze jest to, że w świadomości polskiego społeczeństwa ta teza została utrwalona.
Według Olejniczaka, na posiedzeniach Rady Krajowej i na grudniowej konwencji SLD będzie na ten temat dyskusja, a działacze powiedzą współpracy medialnej z PiS zdecydowane "nie".
Dopytywany, czy pojawi się wniosek o odwołanie z funkcji szefa SLD Grzegorza Napieralskiego, Olejniczak stwierdził, że czas pokaże. - Zobaczymy, jakie będą towarzyszyły temu emocje, tuż przed i w trakcie konwencji – powiedział eurodeputowany zastrzegając, że skalę tych emocji trudno przewidzieć.
Źródło: TOK FM, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/PAP