Ta syrenka nie przepłynęła wprawdzie 140 kilometrów na krze jak legendarny już pies Baltic, ale i tak gratulacje należą się panu Jackowi, który wyciągnął ją z lodowatej rzeki. Nasz internauta sarenkę ogrzał, nakarmił i sfotografował... a zdjęcia przesłał na platformę Kontakt TVN24.
Dwa dni temu podczas spaceru nad rzeką "Myślą" w Namyślinie (woj. zachodnio-pomorskie) pana Jacka zaniepokoił odgłos skrobania o lód. - Podbiegłem i zauważyłem skrajnie wycieńczoną sarenkę, która próbowała wyjść na brzeg z wody. Długo nie myśląc przebiegłem przez zamarzniętą rzekę i delikatnie podważyłem sarenkę ,tak aby mogła wejść na lód - relacjonuje.
Po ogrzaniu do lasu
Zwierzątko trafiło na snopek siana i zostało przykryte kurtką. Pan Jacek sarenkę zabrał do domu, ogrzał i osuszył. A po kilku godzinach, gdy "mała" doszła do siebie, odwiózł ją z powrotem i wypuścił na wolność.
Źródło: Kontakt TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt TVN24\Jacek