Kto, kiedy i w jakim trybie podpisał umowę ze stroną rosyjską odnośnie śledztwa smoleńskiego - o to zapytał rząd pełnomocnik części rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej mec. Rafał Rogalski. Odpowiedź dostał lakoniczną. "Prawo do zainicjowania procesu badania przyczyn katastrofy przysługuje krajowi miejsca wypadku. Nie było odrębnej decyzji rządu w tej sprawie. (...) Strona polska (...) zgodziła się na podjęcie współpracy ze stroną rosyjską w zaproponowanym przez nią reżimie prawnym" - odpisał CIR. - Będziemy pytać dalej - mówi adwokat portalowi tvn24.pl.
Ponieważ w jedynym akcie odnoszącym się do sytuacji, do jakiej doszło 10 kwietnia ub. r., tj. Porozumienia w sprawie zasad wzajemnego ruchu lotniczego statków powietrznych Rzeczpospolitej Polskiej i Federacji Rosyjskiej w przestrzeni powietrznej obu krajów brak jest procedury wyjaśniania katastrof, strona polska, po uzyskaniu opinii kierowanych na miejsce zdarzenia polskich specjalistów oraz na podstawie dokonanej analizy, zgodziła się na podjęcie współpracy ze stroną rosyjską w zaproponowanym przez nią reżimie prawnym, tj. w oparciu o przepisy Konwencji o międzynarodowym lotnictwie cywilnym z dnia 7 grudnia 1944 r. i Załącznika 13 do niej. Konsultacje nie były dokonane w formie pisemnej CIR
28 marca Rogalski napisał do Centrum Informacyjnego Rządu prośbę o odpowiedź na szereg pytań odnośnie smoleńskiej katastrofy. Pytał m.in. o formę i treść umowy polsko-rosyjskiej w sprawie śledztwa, o osoby zaangażowane w ustalanie jej warunków oraz metody rozstrzygania sporów. Ponadto adwokat poprosił o odpowiedź na pytanie, czy umowa została notyfikowana przez ONZ, a także jakie działania rząd planuje w związku z raportem MAK, który uznał za „naruszenie przepisów do załącznika 13 Konwencji Chicagowskiej". Przypomnijmy śledztwo smoleńskie prowadzi strona rosyjska. O kluczowe dokumenty i dowody np. zapisy czarnych skrzynek, wrak tupolewa strona polska musi prosić Rosjan.
"Nie było odrębnej decyzji Rady Ministrów"
Odpowiedź CIR (podpisał ją Grzegorz Szymański, zastępca dyrektora Centrum) przyszła po dwóch tygodniach i była lakoniczna. Nie wiadomo, czy w ogóle umowa istnieje, a jeśli tak, kto ją podpisał. „Prawo do zainicjowania procesu badania przyczyn katastrofy przysługuje krajowi miejsca wypadku. Nie było odrębnej decyzji Rady Ministrów czy Prezesa Rady Ministrów w tej sprawie” – napisano w dokumencie do którego dotarli TVN24 i portal tvn24.pl.
W informacji nie znalazła się odpowiedź na pytanie o okoliczności zawarcia umowy, według której podstawą do badania smoleńskiej katastrofy stała się Konwencja Chicagowska. Jako że w Dzienniku Ustaw nie ogłoszono zawarcia żadnej umowy międzynarodowej, Rogalski sugeruje, że po prostu jej nie ma.
CIR na to pytanie odpowiada wymijająco: „Ponieważ w jedynym akcie odnoszącym się do sytuacji, do jakiej doszło 10 kwietnia ub. r., tj. Porozumienia w sprawie zasad wzajemnego ruchu lotniczego statków powietrznych Rzeczpospolitej Polskiej i Federacji Rosyjskiej w przestrzeni powietrznej obu krajów brak jest procedury wyjaśniania katastrof, strona polska, po uzyskaniu opinii kierowanych na miejsce zdarzenia polskich specjalistów oraz na podstawie dokonanej analizy, zgodziła się na podjęcie współpracy ze stroną rosyjską w zaproponowanym przez nią reżimie prawnym, tj. w oparciu o przepisy Konwencji o międzynarodowym lotnictwie cywilnym z dnia 7 grudnia 1944 r. i Załącznika 13 do niej. Konsultacje nie były dokonane w formie pisemnej” – czytamy w odpowiedzi CIR.
- Nie jestem zadowolony. Nie dostaliśmy informacji, kto negocjował umowę i czy miał odpowiednie umocowania prawne. W kolejnym wniosku poprosimy premiera, żeby ujawnił te osoby z imienia i nazwiska - mówi nam mecenas.
Nie było rejestracji w ONZ
Co do planów rządu odnośnie ustaleń dotyczących przyczyn katastrofy, to CIR informuje, że „analizowane są koncepcje dalszych działań". Kilka tygodni wcześniej, po ujawnieniu raportu MAK ws. katastrofy (jako winnych Rosjanie wskazali polskich pilotów, którzy działali pod wpływem nacisków m.in. generała Andrzeja Błasika i "pierwszego pasażera", czyli Lecha Kaczyńskiego), Donald Tusk zapowiedział ewentualne odwołanie się do instytucji międzynarodowych w ramach Konwencji Chicagowskiej.
Rejestracji umowy polsko-rosyjskiej jednak nie ma w ONZ. „Informuję również, że nie zarejestrowano w Sekretariacie Organizacji Narodów Zjednoczonych odrębnej umowy międzynarodowej dotyczącej zasad organizacji i prowadzenia badań oraz ustalenia przyczyn zdarzenia lotniczego polegającego na katastrofie polskiego rządowego samolotu Tu-154 M nr 101”.
- Nie dowiedzieliśmy się, co zamierza zrobić rząd polski odnośnie procedury odwoławczej. Minął ponad rok od katastrofy, wystarczająco dużo czasu, żeby ta procedura była oczywista i wiadoma. Zapytamy też o konkretne plany rządu w tej sprawie - zapowiada Rogalski.
Na konferencji po ujawnieniu raportu MAK ws. katastrofy (jako winnych wskazano polskich pilotów, którzy działali pod wpływem nacisków m.in. generała Andrzeja Błasika i "pierwszego pasażera", czyli Lecha Kaczyńskiego), Donald Tusk zapowiedział ewentualne odwołanie się do instytucji międzynarodowych w ramach Konwencji Chicagowskiej.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24