Rodzice uczniów ze wsi Bogaczewo i Kalnik w warmińsko-mazurskim okupują szkoły. Protestują przeciwko likwidacji placówek. Według burmistrza Morąga, dalsze prowadzenie tych szkół jest nierentowne.
- Nie można utrzymywać szkoły, gdzie uczęszcza 45 uczniów i udawać, że się nic nie dzieje dokładając z budżetu gminy środki, które mogłyby być przeznaczone na oświatę, na inne cele - na obiekty sportowe, na modernizację - mówi Tadeusz Sobierajski, burmistrz Morąga.
Likwidacja szkoły to wielka porażka
Protestujący rodzice twierdzą, że o likwidacji szkół dowiedzieli się w środę po nadzwyczajnej sesji rady gminy Morąg. Postanowili stanąć w obronie tych placówek. - Jest mi po prostu wstyd, że w dzisiejszych czasach i my i rodzice zmuszeni jesteśmy do tego, żeby walczyć o szkolę, o polską szkolę. Likwidacja szkoły to dla mnie, pedagoga z wieloletnim stażem, ogromna porażka, ale nie tylko dla mnie - dla dzieci, dla rodziców, dla całej oświaty - mówi Urszula Rybska, pracownica szkoły w Bogaczewie.
Komitety strajkowe i dyżury dla rodziców
Decyzją rady gminy, 63 uczniów ze szkoły w Bogaczewie od 1 września ma dojeżdżać do oddalonej o 3 km szkoły w Morągu. W identycznej sytuacji znaleźli się rodzice dzieci ze szkoły w Kalniku, do której chodziło w sumie 47 uczniów. Dzieci z tej szkoły uczyć się mają od nowego roku szkolnego w szkole w Łącznie, położonej 10 km od ich miejscowości - według rodziców to zbyt długa i niebezpieczna droga. Dlatego okupują szkoły w Kalniku i Bogaczewie i zapowiadają też, że nie opuszczą budynków szkół. W obu przypadkach rodzice zawiązali komitety strajkowe i wyznaczyli godziny dyżurów dla rodziców, którzy mają okupować szkoły.
Przyjdą wraz z dziećmi 1 września
- Pierwszego września przyprowadzimy nasze dzieci tu, do Kalnika do szkoły i sami będziemy je uczyć jak umiemy - mówią protestujący.
Burmistrz Sobierajski zapowiedział, że 1 września w obu budynkach zostaną odłączone media, a rodzice zostali poinformowani o tym, że okupacja budynków jest niezgodna z prawem. - Nauczycielom likwidowanych szkół zostanie zaproponowana praca gdzie indziej, etaty stracą natomiast pracownicy obsługi i administracji -dodał Sobierajski
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24