- Wobec braku sukcesów ministra Zbigniewa Ćwiąkalskiego, okazuje się że doszło do morderstwa laptopa - ironizował były szef resortu sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Zapewnił jednak, że od kilku miesięcy wielokrotnie domagał się wyceny zniszczonych laptopów, bo chciał za nie zapłacić.
W końcówce 2006 roku lub na początku 2007 roku w czasie przeprowadzki doszło do uszkodzenia powierzonego mi laptopa. Jestem człowiekiem uczciwym, więc chciałem pokryć koszty powstałe w wyniku mojej nieuwagi i zaniedbania. Zbigniew Ziobro
Podkreślił, że ponieważ nie doczekał się wyceny uszkodzenia, już po objęciu funkcji przez Ćwiąkalskiego dzwonił do resortu prosząc o o to ponownie. - Są na to billingi - dodał polityk PiS. Z relacji Ziobry wynika, że w resorcie odpowiedziano mu, że nie ma takiej konieczności. Ziobro podkreślił na konferencji, że mimo to nadal domagał się wyceny laptopa i przedstawienia rachunku.
Minister nie chciał zdradzić co konkretnie stało się z jego komputerem. - Został przypadkowo uszkodzony. Czasem rzeczy materialne ulegają zniszczeniu - tłumaczył ogólnikowo Ziobro.
Ziobro grozi wytoczeniem sprawy Ćwiąkalskiemu
Cała afera ws. zniszczonych laptopów jest - zdaniem Ziobry - manipulacją ze strony obecnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego. - Tworzenie atmosfery sensacji jest rażącym nadużyciem i nieuczciwością - mówił wiceprezes PiS.
Ziobro powiedział, że rozważa wystąpienie na drogę sądową przeciw Ćwiąkalskiemu, który - oprócz "nieprzypadkowego" zniszczenia komputera i zwrotu kosztów jego naprawy - zarzuca mu także niszczenie dokumentów. - Jeżeli minister Ćwiąkalski nie przeprosi mnie publicznie za pomówienia, to wytoczę mu sprawę - zapowiedział.
Zdaniem Ziobry, przyczyną takiego zachowania Ćwiąkalskiego jest to, że do tej pory "nie wykazał zbrodni, nielegalnych śledztw, podsłuchów na masową skalę" za czasów Ziobry, więc "szuka deski ratunku" w postaci śledztwa w sprawie laptopa.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24