W sprawie Mariusza Trynkiewicza trwa wyścig z czasem, a ze względu na bezpieczeństwo w tym przypadku można sięgnąć pod nadzwyczajne rozwiązanie - uważa Bronisław Komorowski, gość "Faktów po Faktach". - Dzisiaj rzeczywiście trwa wyścig z czasem. Jestem przekonany, że ten wyścig państwo polskie wygra - podkreślił jednak prezydent.
Ustawa o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi, stwarzających zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób dopiero w ubiegłym tygodniu została opublikowana w Dzienniku Ustaw, podczas gdy prezydent Bronisław Komorowski podpisał ją jeszcze w grudniu 2013 r. Na skutek tej zwłoki już w przyszłym miesiącu Mariusz Trynkiewicz, skazany za morderstwo czterech chłopców, może wyjść na wolność.
"Szczególny przypadek"
Prezydent podkreślił, że przypadek Trynkiewicza jest szczególny nie tylko dlatego, że popełnił straszne zbrodnie, ale ze względu na zlikwidowanie kary śmierci i amnestię. Dodał, że ten konkretny więzień i inni przestępcy "na tym skorzystali".
Zauważył jednak, że temat wyjścia na wolność groźnych przestępców nie jest nowy. - O tym, że Trynkiewicz i inni skazani za podobne, ohydne czyny wyjdą z więzienia w zasadzie wiadomo było dwadzieścia parę lat temu i w zasadzie każda poszczególna ekipa, każda służba penitencjarna, każdy minister sprawiedliwości o tym też teoretycznie mógłby przynajmniej wiedzieć - podkreślił prezydent.
Dodał, że dzisiaj w sprawie Trynkiewicza trwa wyścig z czasem. - Ale także po prostu szukanie optymalnego rozwiązania dla tego jedynego szczególnego przypadku, który ze względów kalendarzowych nie mógł być potraktowany jak wszystkie inne podobne - dodał Komorowski.
Prezydent powiedział, że krytyka zaproponowanych przez rząd, a podpisanych przez niego rozwiązań, jest niezasłużona, bo "sytuacja rzeczywiście jest absolutnie wyjątkowa". - Podzielam opinię tych prawników, którzy mówią, że w tak szczególnej sytuacji można zastosować szczególne rozwiązania. Bywają sytuacje, kiedy państwo sięga po szczególne formy ograniczające wolność. Wydaje się, że w tak drastycznej sprawie, autentycznego ludzkiego lęku o bezpieczeństwo własnych dzieci, można - w moim przekonaniu - sięgnąć po nadzwyczajne rozwiązanie, bez dyskomfortu, że tworzy się "potworka prawnego", sprzecznego z konstytucją. Na końcu Trybunał Konstytucyjny i tak się do tego ustosunkuje - podkreślił prezydent.
"Nowe otwarcie" Tuska
Bronisław Komorowski był też pytany o reformę emerytalną - czytaj więcej.
Zapytano go także o nową politykę rządu, powiedział, że szczególnie cieszy go postawienie mocnego akcentu na budowanie mechanizmów służących przełamaniu kryzysu demograficznego. - Cieszy mnie deklaracja o karcie dużej rodziny. Zabiegałem o to, bo to także jest przykład dobrej współpracy samorządów, rządu i prezydenta - podkreślił.
Komorowski powiedział, że "dziwią go grymasy" przeciwników odchodzenia od tzw. "umów śmieciowych", co zapowiedział w ubiegłym tygodniu rząd. Podkreślił, że już dwa lata temu podnosił problem, że "tak przesadnie elastyczne umowy z pewnych wyjątków stały się regułą". - Wydawało mi się, że ci, którzy się tego domagali powinni przyklasnąć i powiedzieć: OK - zauważył Komorowski. - Te same osoby, które kiedyś krytykowały zaistnienie umów śmieciowych, dzisiaj krytykują za sposób odchodzenia od tego rozwiązania - dodał.
Podkreślił, że nadzieją napawają go również pieniądze z Unii Europejskiej. - To naprawdę jest ostatnia tak gigantyczna szansa Polski i Polaków na przyspieszenie rozwoju gospodarczego. W związku z tym trzeba powściągnąć naturalne w systemie demokratycznym pokusy, aby pieniądze wydawać na rzeczy fajne, ciekawe, ale nie takie, które przyniosą następne pieniądze - mówił prezydent.
Dodał, że wspólnym wysiłkiem trzeba zadbać o to, by pieniędzy nie zmarnować. - Myślę, że pani wicepremier Bieńkowska - o bardzo twardym charakterze - dopilnuje tego, żeby pieniądze były wydane w taki sposób, aby urodziły następne pieniądze - mówił Komorowski.
"Był etap konsultacji, jest etap decyzji"
Prezydent podkreślił, że "niezbędna" jest reforma prokuratury, bo ta obecnie "ma kształt z czasów stalinowskich z roku 1950". - To jest absolutnie archaiczne rozwiązanie, że prokuratura zajmuje się prowadzeniem śledztw, a nie nadzorowaniem śledztw. To jest archaizm z czasów słusznie minionych - podkreślił. - Ja jestem zwolennikiem jak najgłębszej reformy.
Zapytany, jak ocenia pracę prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta, odparł: - Prokurator generalny odpowiada za to, jak funkcjonuje Prokuratura Generalna. Prokuratura Generalna nie funkcjonuje, w moim przekonaniu, dobrze. Chyba takie zdanie ma (też) pan premier, skoro nie skwitował sprawozdania rocznego. I warto te mankamenty starać się naprawić, wyeliminować - powiedział Komorowski.
Według prezydenta sygnałem, że "coś nie działa", jest m.in. to, że "w niektórych sytuacjach widać ogromną wstrzemięźliwość prokuratury".
- Na przykład jest przedziwne zjawisko, że sprawy pana Antoniego Macierewicza, które (...) w sądach powszechnych są przegrywane przez państwo polskie i państwo polskie płaci coraz większe odszkodowania za decyzje Antoniego Macierewicza. W tych samych sprawach prokuratura umarza te kwestie. Coś tu nie gra. Jeżeli sądy zasądzają odszkodowania od współczesnego państwa polskiego za decyzje wcześniejsze, a prokuratura w tych samych kwestiach umarza, to znaczy, że coś tu systemowo nie gra - powiedział. Jak dodał, jest to dla niego sygnał, że "prokuratura nie jest pozbawiona poważnych mankamentów różnorakiej natury".
Jednocześnie odniósł się do słów Seremeta, który skarżył się w ubiegłym tygodniu, że reforma podległej mu instytucji nie jest z nim konsultowana. Komorowski, który niegdyś odpowiadał za modernizację służb zbrojnych zauważył, że "żadnej reformy, która ma być konsultowana z tym, który ma jej podlegać, nigdy się nie przeprowadzi".
- Jedno jest pewne, że zainteresowany zawsze jest zainteresowany głównie tym, by spowolnić prace - ocenił prezydent. - Był etap konsultacji, jest etap decyzji politycznej - dodał.
O WOŚP: "Prezydent Niemiec nie chciał wierzyć"
Pytany o Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, zauważył, że to piękna idea, a Jerzy Owsiak przed zmasowanym atakiem krytyków obroni się sam przez "wielkie dokonania".
Przypomniał, że był na Przystanku Woodstock wraz z prezydentem Niemiec Joachimem Gauckiem, by podziękować za WOŚP, co przyniosło mu "ogromną satysfakcję". - Prezydent Niemiec nie chciał wierzyć, że to [zbiórki WOŚP - red.] jest robione siłami społecznymi - powiedział.
Zasugerował, żeby ci, którzy "plują żółcią" i krytykują Owsiaka, sami podjęli się podobnej inicjatywy na podobną skalę. - Wtedy i Polska będzie na pewno lepsza - podkreślił.
ZOBACZ CAŁY WYWIAD Z BRONISŁAWEM KOMOROWSKIM
Autor: pk//kdj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24