Po około godzinie zakończyło się wspólne śniadanie premiera z siatkarzami. Na tym nasi zawodnicy spotkania z politykami zakończą. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom, nie pojadą "na deser" do Pałacu Prezydenckiego po ordery. - Wręczy je Donald Tusk. Lech Kaczyński nie znajdzie czasu, bo przyjmuje dziś prezydenta Austrii - tłumaczy Władysław Stasiak.
Szef prezydenckiej kancelarii rozwiał ostatecznie wątpliwości jakie od poniedziałku towarzyszyły najbliższym planom polskich siatkarzy. - Nie chcemy się bawić w żadne gry - tak Władysław Stasiak skomentował zamieszanie wokół odwołanej przez PZPS poniedziałkowej wizyty sportowców w Pałacu Prezydenckim.
Nie ukrywa jednak, że okoliczności w jakich doszło do odwołania spotkania wywołały konsternację wśród najbliższych współpracowników Lecha Kaczyńskiego. Stasiak zaznacza, że ani prezydent, ani nikt z jego otoczenia, nie chce rozgrzebywać sprawy i dochodzić, dlaczego tak się stało. - Najważniejsi są siatkarze i ich uhonorowanie - podkreśla.
Krzyże od premiera
Dlatego właśnie Lech Kaczyński poprosił Donalda Tuska, by to on wręczył sportowcom odznaczenia państwowe. Prezydent napisał stosowne upoważnienie premierowi. - Wczoraj (w poniedziałek) około 22.30 do szefa kancelarii premiera Tomasza Arabskiego, dotarła prośba aby wręczyć je przy okazji spotkania z premierem. Prośba zostanie spełniona - zadeklarował w Radiu Zet rzecznik rządu Paweł Graś. Donald Tusk Krzyże Oficerskie Orderu Odrodzenia Polski wręczy osobiście.
Graś przyznaje jednak, że nie wszystko, co zdarzyło się w poniedziałek wokół planowanego i odwołanego spotkania prezydenta z zawodnikami, było właściwe. - Informacja, że siatkarze nie spotkają się z Lechem Kaczyńskim powinna paść ze strony Związku, a nie ze strony ministra Drzewieckiego - podsumowuje rzecznik.
Zdumienie i zdziwienie
Przypomnijmy, nasi zawodnicy mieli spotkać się z głową państwa w poniedziałek wieczorem. W Pałacu Prezydenckim czekały na nich odznaczenia państwowe. - Przed południem pracownicy kancelarii skontaktowali się z działaczami PZPS. W rozmowie z rzecznikiem PZPS Fedorowiczem, wydaje mi się, że na jego propozycję, ustalili godzinę spotkania na 19:30. Działacze zrezygnowali z tego terminu. Jeśli tak uważają, to trudno - komentował na antenie TVN24 szef prezydenckiej kancelarii Władysław Stasiak. Przyznał, że odwołanie wizyty współpracownicy Lecha Kaczyńskiego przyjęli "ze zdumieniem".
Nie rozumiał go minister sportu Mirosław Drzewiecki, który podczas konferencji prasowej w Pałacu Kultury zapewniał, że żadnego odwołania nie było. - Po prostu taki był harmonogram. Siatkarze spotkają się z prezydentem we wtorek, po tym jak odwiedzą premiera. Dzisiaj (w poniedziałek) są już zmęczeni. Nie spali całą noc - argumentował.
Dogodny, niekoniecznie "dzisiejszy"
Ostatecznie okazało się jednak, że ustalenia były. Potwierdził to rzecznik prasowy PZPS Kamil Fedorowicz. Jak tłumaczył, powodem przesunięcia wizyty u prezydenta jest opóźnienie przylotu ekipy ze Stambułu do Warszawy. - Bardzo chętnie przyjdą na spotkanie we wtorek, jeśli taka byłaby wola prezydenta - stwierdził.
W wieczornym komunikacie Kancelarii Prezydenta napisano, że Lech Kaczyński spotka się z siatkarzami "w nowym, dogodnym dla obu stron terminie". - Z powodu wizyty w Polsce Prezydenta Austrii oraz innych ważnych, wcześniej ustalonych oficjalnych wydarzeń, spotkanie Prezydenta RP z siatkarzami we wtorek może okazać się niemożliwe - zaznaczono.
ŁOs/mac//mat/kdj
Źródło: TVN24, Radio ZET, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/ PAP/Radek Pietruszka