Szybsze wybory - tak, ale jest jeden warunek. Prezydenckie wybory wygrywa Donald Tusk. Taka ma być strategia w PO. Politycy największej partii w Polsce liczą, że na fali triumfu w prezydenckich wyborach zyska również ugrupowanie.
Jeżeli Donald Tusk zostanie prezydentem, Platforma będzie dążyć, by parlament wybrać już w marcu, a nie jesienią 2011 r. - pisze "Rzeczpospolita".
Jest bardzo poważna przesłanka, żeby wybory do parlamentu odbyły się przed terminem, na wiosnę 2011 roku. Sławomir Nowak
Jeżeli PO i PSL będą chciały przyśpieszenia wyborów parlamentarnych, to PiS zapewne taką uchwałę o samorozwiązaniu Sejmu poprze. Krzysztof Putra, PiS
Zdaniem gazety, sytuacja sprzyja rządzącej partii, bo wybory do Sejmu i Senatu i tak będą musiały się odbyć wcześniej, niż zakłada polityczny kalendarz. W lipcu 2011 r. Polska przejmie na sześć miesięcy przewodzenie posiedzeniom Rady UE, a według ekspertów w trakcie prezydencji niedopuszczalna jest zmiana władzy w kraju. Jedynym wyjściem z takiej sytuacji będzie przyspieszenie głosowania.
PiS nie widzi przeszkód
Niedawno wizję takiego scenariusza ujawnił szef gabinetu politycznego premiera. – Jest bardzo poważna przesłanka, żeby wybory do parlamentu odbyły się przed terminem, na wiosnę 2011 roku – stwierdził na antenie TVN 24 Sławomir Nowak.
O tym, że PiS zgodzi się na przedterminowe wybory, prezes tej partii mówił już ponad tydzień temu. - Jeśli tylko PO takie rozwiązanie zaproponuje - mówił Jarosław Kaczyński. I podkreślał, że połączenie wyborów do Sejmu i Senatu z prezydencją w Unii Europejskiej jest "kompletnie niemożliwe". Dlatego PiS - z poczucia odpowiedzialności - poprze wniosek o samorozwiązanie Sejmu.
Wtedy jednak szef klubu PO Zbigniew Chlebowski zapewnił, że decyzje jeszcze nie zapadły. Co więcej, twierdził, że Platforma nie podejmuje ważnych decyzji pod wpływem deklaracji tej czy innej partii.
Lewica z obawami
Obawy przed szybkimi wyborami nie ukrywa za to lewica. – W tej sprawie nie może być tak, że nagle ktoś 3 lutego powie, że jutro przyjmiemy uchwałę o samorozwiązaniu Sejmu, bo wszyscy powinnyśmy się do wyborów przygotować – odpowiada na pomysł PO wicemarszałek Sejmu, Jerzy Szmajdziński z SLD.
Sojusz zaproponował, by Platforma wyłożyła karty na stół i przedstawiła kalendarz polityczny do końca kadencji. Wtedy miałyby odbyć się konsultacje głównych ugrupowań parlamentarnych.
Źródło: "Rzeczpospolita"