Premier Donald Tusk zadeklarował w środę w Popradzie, że chce wyjaśnić wszelkie wątpliwości dotyczące eksportu polskiej żywności na Słowację. - Obaj jesteśmy sportowcami. Ja się utrzymuję w naprawdę niezłej kondycji i staram się jeść wyłącznie polskie rzeczy. Wiem, że parę wątpliwości pojawiło się na Słowacji w tej sprawie, my jesteśmy po to, aby to wyjaśniać - podkreślił polski premier.
Podczas środowych konsultacji poruszono m.in. problem eksportu polskiej żywności na Słowację i prowadzonego w tym kraju czarnego PR, który zdaniem ekspertów uderza w polskich producentów.
W koszyku z żywnością przekazanym premierowi Fico przez Donalda Tuska były m.in. miód pitny i zwykły, kiełbasa krakowska, kabanosy, śliwka nałęczowska, ciastka owsiane, chrzan delikatesowy i jajko marcepanowe.
Bez problemów
Jak podkreślił szef polskiego rządu, rzeczą istotną jest, aby "w naprawdę świetnych relacjach polsko-słowackich nie było żadnej zadry i najmniejszego problemu". - Przyjaciele muszą umieć sobie wyjaśnić każdą wątpliwość i wtedy sądzę, że nie będzie żadnych powodów do wzajemnej nieufności w żadnej sprawie - powiedział Tusk. Przekazując słowackiemu premierowi kosz z polską żywnością, zapewnił, że jest ona zdrowa i dobra.
- Między naszymi państwa nie ma de facto problemów, pojawił się jeden naszym zdaniem prosty do wyjaśnienia. To jest kwestia reputacji polskiej żywności na Słowacji. Uzyskaliśmy zgodność co do potrzeby z jeden strony sprawdzania każdej informacji o jakiejkolwiek nieprawidłowości, a równocześnie podjęliśmy wspólne zobowiąznie, że badanie będzie służyło zwiększeniu wiarygodności i Słowacji, i Polski - powiedział Tusk. Według nieoficjalnych informacji w resorcie rolnictwa jest plan, aby na targach Polagra zorganizować wspólne polsko-słowackie stoisko z żywnością.
Skandal z końskim mięsem dodawanym do wołowiny wybuchł w styczniu w Wielkiej Brytanii i Irlandii. Później koninę w wyrobach mięsnych, które nie powinny jej zawierać, znaleziono w wielu krajach europejskich. Na fali tych doniesień także w Czechach i na Słowacji pojawiła się ostra krytyka polskich produktów żywnościowych. Polscy eksporterzy wskazują, że za tą kampanią stoją lokalni producenci, którzy nie wytrzymują konkurencji z naszymi produktami.
Autor: mn//gak/k / Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Maciej Śmiarowski/KPRM