Największe kraje Unii Europejskiej są gotowe spełnić większość warunków, jakie Polska stawia w związku z przyjęciem nowego traktatu Wspólnoty - dowiaduje się "Dziennik".
Z tego powodu - jak mówią "Dziennikowi" polscy dyplomaci - ryzyko zawetowania przez Lecha Kaczyńskiego szczytu przywódców "27" w Lizbonie w przyszłym tygodniu jest znacznie mniejsze.
Dla naszego rządu najważniejsze jest włączenie do europejskiego prawa mechanizmu blokującego z Joaniny. Krok w kierunku kompromisu w tej sprawie uczynił wczoraj premier. W radiowych "Sygnałach Dnia" Jarosław Kaczyński przyznał, że ważny dla Polski zapis nie musi już być częścią unijnego traktatu. Wystarczy, że zostanie do niego dołączony w formie protokołu.
Na pozór subtelna różnica ma kluczowe znaczenie dla powodzenia unijnych rokowań. - Wpisanie Joaniny jako jednego z punktów traktatu byłoby niezwykle trudne. W czerwcu przywódcy Unii uzgodnili bowiem, że nie będą zmieniali treści tego dokumentu. A w Unii złamanie przyjętych zobowiązań jest niedopuszczalne - podkreśla sekretarz generalna paryskiego instytutu Notre Europe Gaetane Ricard-Nihoul.
Ustępstwo premiera nie osłabia jednak gwarancji, na jakie mógłby liczyć nasz kraj. - Z punktu widzenia działania prawa obie formy są równoważne. Gdyby Joanina znalazła się w protokole, spełniłoby to w pełni polskie postulaty - mówi "Dz" Mark Gray, rzecznik Komisji Europejskiej ds. instytucjonalnych.
Na razie Polska uzyskała od pozostałych krajów UE "polityczną obietnicę", że wraz z likwidacją korzystnego dla nas nicejskiego systemu głosowania w Radzie UE w 2017 r. wystarczy sprzeciw państw zamieszkanych przez 19 proc. mieszkańców Unii, aby decyzja Rady UE została "na rozsądny czas" wstrzymana.
Polska, która ma 8 proc. ludności Wspólnoty, będzie mogła wówczas uruchomić Joaninę, zawierając sojusz jedynie z dwoma średniej wielkości państwami Unii. Rząd chce jednak mieć pewność, że w ciągu nadchodzących 10 lat pozostałe państwa Unii nie wycofają się z tego zobowiązania.
- Od wczoraj służby prawne Komisji podjęły analizy, jak wyjść naprzeciw polskim postulatom. Jedną z możliwości jest zapis, że zmiana zasad działania Joaniny będzie możliwa tylko przy jednomyślnym poparciu wszystkich. Inną - zastąpienie deklaracji w sprawie Joaniny protokołem - tłumaczy "Dziennikowi" wysoki rangą dyplomata w Brukseli. Zgodnie z unijnymi regułami, deklaracje nie wchodzą w skład korpusu unijnego prawa.
Przesądzone wydaje się także przyznanie Polsce na stałe stanowiska adwokata generalnego w Europejskim Trybunale Sprawiedliwości (ETS). Dziś ten przywilej, dający znaczący wpływ na orzeczenia luksemburskich sędziów, ma tylko pięć największych państw Unii: Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Włochy i Hiszpania.
Źródło: Dziennik
Źródło zdjęcia głównego: TVN24