- Jestem zażenowana tą sytuacją i mam apel do kolegów, żeby przestać ludzi traktować jak ciemną masę i dbać o reputację parlamentu Rzeczypospolitej - mówiła w "Faktach po Faktach" Julia Pitera (PO), odnosząc się do środowej debaty zespołu parlamentarnego Antoniego Macierewicza i problemów technicznych, które uniemożliwiły ekspertom prezentacje. - To, co się wczoraj wydarzyło, było atakiem nie na zespół, tylko na instytucję polskiego Sejmu - odpowiedział Joachim Brudziński (PiS).
Joachim Brudziński odniósł się w "Faktach po Faktach" do czwartkowego komunikatu zespołu smoleńskiego przy KPRM kierowanego przez Macieja Laska, który zaapelował do członków zespołu parlamentarnego Antoniego Macierewicza, m.in. aby przestali "blefować i manipulować". - Nigdy dosyć powtarzania i przekonywania, co to znaczy komisja pana Macieja Laska. Otóż jest to kolejny departament propagandy powołany za nasze pieniądze polskich podatników, w kancelarii premiera polskiego rządu do tego, aby rozpościerać taki parasol ochronny nad kłamstwami raportu MAK - ocenił Brudziński.
"Lasek nie jest poważnym ekspertem"
Zdaniem posła PiS, Maciej Lasek nie jest "poważnym ekspertem", bo nigdy nie badał "poważnej katastrofy lotniczej dużego samolotu pasażerskiego", ani nie był na miejscu katastrofy w Smoleńsku.
W ocenie posła PiS eksperci zespołu Macieja Laska "nie badają katastrofy". - Oni tę katastrofę wyjaśniają państwu, opinii publicznej - wyjaśnił Brudziński, podkreślając, że członkowie zespołu Antoniego Macierewicza to "odważni polscy naukowcy", którzy mimo prób zastraszenia pracują nad wyjaśnieniem przyczyn katastrofy. Przyznał jednocześnie, że być może w ich pracach pojawiają się czasami "nieścisłości", jednak jest to spowodowane tym, że wrak wciąż znajduje się w Rosji.
Pitera: Macierewicz nakręca ludzi
- Wiele razy w życiu leciałam samolotem, widziałam nawet płonącą stodołę, nie raz widziałam zgniecioną puszkę od coca-coli, ale mimo wszystko nie czuje się na siłach, aby oceniać kwalifikacje ekspertów - ripostowała Julia Pitera.
Oceniła natomiast środową debatę członków zespołu parlamentarnego Antoniego Macierewicza i problemy techniczne, które uniemożliwiły prezentacje ekspertów łączących się za pomocą komunikatora internetowego Skype. - To, co wdziałam wczoraj w telewizji, to był cyrk - przyznała posłanka PO. - To jest żerowanie na tym, że ludzie nie wiedzą, jak działa Skype - oceniła. Zdaniem Pitery, oskarżenia Antoniego Macierewicza o atak hakerski są "nakręcaniem ludzi".
"Władimir Putin dzwoni"
- Każda taka sytuacja jest na rękę Antoniemu Macierewiczowi - dodała. - Nie rozumiem: tych ludzi ma się ścigać, skazać, za co? Za to, że dzwonili, że mieli adres? - pytała Pitera, odnosząc się do środowego oświadczenia Macierewicza o tym, że złożył do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa ws. problemów technicznych na debacie. Pitera podkreśliła również, że niewiele osób ma świadomość, jak funkcjonuje Skype, dlatego łatwiej będzie ich przekonać do kolejnej teorii spiskowej.
Pitera stwierdziła również, że jako członkini parlamentu "wstydzi się" za Antoniego Macierewicza. Brudziński ripostował, że zespół parlamentarny zwrócił się o udostępnienie "bezpiecznych łączy" do Kancelarii Sejmu, więc był to "atak na instytucje sejmowe".
Autor: kg\mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24