Prawo i Sprawiedliwość mimo zapowiedzi nie opuściło jednak całkowicie komisji "Przyjazne Państwo". Na posiedzenie przybył poseł Krzysztof Jurgiel. - PiS zastosowało taką straszną taktykę, że najlepszych ludzi zabrało, a najgorszych zostawiło - komentował Janusz Palikot (PO).
Poseł Palikot triumfuje: mimo zapowiedzi, PiS nie całkiem zbojkotowało jego komisję. Jak nie bez satysfakcji poinformował dziennikarzy, że na liście obecności środowego posiedzenia komisji znalazł się podpis jednego posła PiS. - Wprawdzie ci najlepsi, czyli (Paweł) Poncyljusz i (Adam) Abramowicz nie przyszli, ale minister Jurgiel, co do którego ucieszyłem się nawet, że nie będzie przychodził - przyszedł - stwierdził Palikot.
Szef komisji "Przyjazne Państwo" wyjaśnił, że Jurgiel przyszedł na posiedzenie, podpisał się na liście, po czym wyszedł. - Myślę, że może PiS zastosowało taką straszną taktykę, że najlepszych ludzi zabrało, a najgorszych nam zostawiło - dywagował.
Jurgiel: będę przychodzić, bo to mój obowiązek
Jurgiel z kolei wyjaśnił, że akurat w środę nie mógł uczestniczyć w posiedzeniu komisji Palikota, bo równolegle obradowała komisja rolnictwa, której jest wiceszefem, ale na kolejne przychodzić zamierza. Przynajmniej dopóki Sejm nie zmieni jej składu. - Do tego czasu jest to mój regulaminowy obowiązek - podkreślił.
Bojkot PiS
We wtorek klub PiS jednogłośnie zdecydował, że dopóki Janusz Palikot będzie szefem komisji "Przyjazne Państwo", przedstawiciele klubu PiS nie będą uczestniczyć w jej pracach. Wiceszef komisji Paweł Poncyljusz (PiS) wyjaśnił, że powodem takiej decyzji jest m.in. ostatnia wypowiedź Palikota, jakoby prezydent Lech Kaczyński, zwracając się do szefa BOR gen. brygady Mariana Janickiego, miał powiedzieć "won gnoju". Zarówno Kancelaria Prezydenta, jak i BOR zaprzeczyli słowom posła PO.
Według Palikota natomiast decyzja PiS o wycofaniu posłów z komisji to element planu prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który polega na "bojkotowaniu i wetowaniu wszystkiego w celu radykalnej polaryzacji sceny politycznej".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Agencja SE - EAST NEWS, Maciej Nabrdalik, TVN24