Odmowa wszczęcia postępowania w sprawie możliwego cyberataku na telefon prokurator Ewy Wrzosek to jest de facto zamknięcie drogi do tego, by sądowo próbować wyjaśnić działanie służb specjalnych, choć samo w sobie to bardzo trudne - ocenił w TVN24 prof. Maciej Gutowski z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Jak mówił, największym problemem w polskim systemie prawnym jest to, że "nie mamy organu, który kontroluje służby". - Służby kontrolują się same - dodał.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie odmówiła wszczęcia postępowania w sprawie prokurator Ewy Wrzosek, która złożyła zawiadomienie o "domniemanym cyberataku na jej telefon komórkowy". Pod koniec listopada prokurator Wrzosek na antenie TVN24 poinformowała, że otrzymała informację o "możliwym cyberataku na jej telefon, który miał zostać poddany działaniu Pegasusa.
- To jest zamknięcie de facto drogi do tego, aby sądowo próbować chociażby wyjaśnić działanie służb specjalnych, choć samo w sobie to bardzo trudne - ocenił w TVN24 prof. Maciej Gutowski z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Jak dodał, "oczywiście przysługuje pani prokurator możliwość złożenia zażalenia na to postanowienie". - Gdyby sąd to postanowienie uchylił i doszłoby do powtórnej odmowy bądź do umorzenia postępowania, to możliwe jest nawet wniesienie subsydiarnego aktu oskarżenia i próba poszukiwania pociągnięcia do odpowiedzialności konkretnych osób w postępowaniu sądowym. Ale próba, dlatego że w mojej ocenie prawo nie daje jej dziś realnej możliwości sądowej kontroli nad służbami specjalnymi - mówił adwokat.
Prof. Gutowski o kompetencjach służb specjalnych
Gutowski wyjaśnił, że w świetle polskiego prawa służby specjalne działają na podstawie ustaw. - Te ustawy umożliwiają w jakimś zakresie kontrolę operacyjno-rozpoznawczą. Ona bardzo dokładnie kataloguje przestępstwa, które mogą być objęte taką kontrolą. To są oczywiście poważniejsze przestępstwa. Nie wiem, jak umieścić prokurator w służbie czynnej w kręgu osób, do których w ogóle takie przestępstwa mogłyby się odnosić - mówił gość TVN24.
Wymienił katalog czynności, które mogą wykonywać służby w ramach kontroli operacyjno-rozpoznawczej - "wolno podsłuchać, wolno nagrać w konkretnym lokalu, konkretnym miejscu, ale nie w miejscu publicznym, wolno przechwycić korespondencję i maile". Jak tłumaczył, dzieje się to na podstawie postanowienia sądu okręgowego.
- To jest wszystko, co wolno służbom. To jest wyjątek od wyjątku, bo to można robić tylko wtedy, gdy inne środki są niewystarczające. Takie narzędzie, jakim jest Pegasus, daje możliwość szerszą, bo kamerka się włącza wszędzie, a nie tam, gdzie jest zarządzone w postanowieniu, bo można złapać każde zdjęcia, a nie tylko w okresie objętym kontrolą, dokonuje się przeszukania tego telefonu lub komputera w oparciu o wolę przeprowadzającego kontrolę, a nie w oparciu o zakres postanowienia o przeszukaniu. Nie wiemy, gdzie te dane spływają. Możemy kogoś śledzić na bieżąco, czego normalnie nie można robić. Krótko mówiąc, to jest działanie wywiadowcze dużo silniejsze, polegające na zainfekowaniu tak zwanym trojanem telefonu, czyli trochę taka różnica, jak między obserwacją medyczną, a zainfekowaniem organizmu - wyjaśniał profesor.
"Stworzyliśmy potworka legislacyjnego"
Gość TVN24 podkreślił, że takim operacjom nadaje się klauzule: tajne, ściśle tajne lub niejawne, "w zależności od tego, czy istnieje ryzyko wykrycia funkcjonariuszy prowadzących kontorlę operacyjną, czy istnieje ryzyko szkody dla wymiaru sprawiedliwości, ryzyko ujawnienia operacji." - Jeśli tak, to decyzję o zdjęciu tych klauzul podejmuje ta służba, która klauzulę nadała. Co oznacza, że sąd może tylko służbę poprosić, by zdjęła taką klauzulę, ale jeśli nie zdejmie, to materiały operacyjne pozostaną niedostępne dla sądu - powiedział Gutowski.
Jak mówił, w "postępowaniu sądowym sąd nie ma środków, by przymusić służby do ujawnienia materiałów obrazujących kontrolę operacyjno-rozpoznawczą". - Jak zatem sąd ma kontrolować, czy służby działają zgodnie z prawem? To jest chyba największy problem w naszym systemie prawnym, że nie mamy de facto organu, który kontroluje służby. Stworzyliśmy pewnego potworka legislacyjnego, w którym służby kontrolują się same - stwierdził Gutowski.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24