Dzisiaj nasi wrogowie widzą, że systemy reagowania kryzysowego są, mówiąc krótko, niewydolne - mówił w "Faktach po Faktach" politolog, profesor Sławomir Sowiński. Komentował w ten sposób reakcję państwa na katastrofę ekologiczną w Odrze. Politolożka, profesor Ewa Marciniak podkreśliła, że "sekwencja zdarzeń", która miała miejsce w przypadku katastrofy ekologicznej w Odrze, jest "niezrozumiała dla przeciętnego obywatela".
Politolodzy profesor Ewa Marciniak z Uniwersytetu Warszawskiego i profesor Sławomir Sowiński z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie odnieśli się w "Faktach po Faktach" w TVN24 do katastrofy ekologiczne w Odrze. Tony martwych ryb i inne zwierzęta znajdowane są na kilkuset kilometrach jej długości, a przyczyna tego nie jest potwierdzona.
- Niewątpliwie zobaczyliśmy nie tylko bardzo drastyczne obrazy umierania rzeki, ale zobaczyliśmy też bardzo niepokojący obraz takiej dysfunkcyjności czy pewnej iluzoryczności systemu bezpieczeństwa ekologicznego państwa - mówił Sowiński. Wyjaśniał, że "ten system składa się z trzech poziomów".
- Najpierw jest monitorowanie i zbieranie sygnałów o niebezpieczeństwach i tutaj to zadziałało. Wędkarze, samorządowcy informowali. Druga bardzo ważna część tego systemu to jest taka pętla informacyjna. Ktoś musi te informacje zebrać, zweryfikować i przekazać na właściwe biurka - mówił. - Trzecia część to jest pętla decyzyjna - dodał.
Zdaniem politologa "ewidentnie ten drugi poziom zawiódł i musimy się dowiedzieć, czy to kwestia tego, że po prostu były złe procedury, czy też na przykład jest pewna odpowiedzialność po stronie polityków".
Prof. Sowiński: dzisiaj nasi wrogowie też patrzą, jak działa polskie państwo
Gość TVN24 wskazywał też, że "jesteśmy państwem de facto frontowym" i "dzisiaj nasi wrogowie też patrzą, jak działa polskie państwo". - Dzisiaj nasi wrogowie widzą, że te systemy reagowania kryzysowego są, mówiąc krótko, niewydolne - powiedział Sowiński.
- To jest bardzo mocny, alarmowy dzwonek. Myślę, że państwo polskie też musi w najbliższym czasie pokazać, zademonstrować – nie wiem, w jaki sposób – że rzeczywiście mamy sprawny system bezpieczeństwa, także sprawny system bezpieczeństwa ekologicznego po to, żeby nikomu nie przyszło do głowy ten system jeszcze raz sprawdzać - stwierdził.
Prof. Marciniak: trzeba to nazwać kryzysem i odpowiedzieć na pytania
Marciniak mówiła zaś, że "sekwencja zdarzeń", która miała miejsce w przypadku katastrofy ekologicznej w Odrze, jest "niezrozumiała dla przeciętnego obywatela". - Bo wydaje się, że w państwie mamy dobrze rozpoznane sposoby zarządzania kryzysowego. Tylko, że trzeba to nazwać kryzysem - podkreśliła.
Jak mówiła politolożka, "w różnych wymiarach mamy kryzysy, a ten jest specyficzny". - Wydaje się, że to wymaga najpierw rozpoznania. Rozpoznanie wymaga odpowiedzi na kilka pytań - dodała.
- Te pytania, na które trzeba sobie odpowiedzieć - pytania są proste, odpowiedzi być może bardziej złożone - to: na czym ten kryzys polega, bo my tak do końca nie wiemy, bo on jest wieloaspektowy. Po drugie, kogo dotyka, jakie rejony, jakich obszarów w sensie przyrody. Po trzecie, czy ten kryzys jest wynikiem jakiegoś poprzedniego kryzysu, który był nierozpoznany, nie mówiło się o tym (...). Wreszcie, czy wywoła jakiś efekt domina, czy będą jakieś konsekwencje - wyliczała. Jej zdaniem "dopiero to rozpoznanie pozwala na włączenie, taką aktywizację systemu zarządzania".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24