Choć biegły sądowy orzekł naturalną przyczynę śmierci Artura Zirajewskiego, to śledczy sprawdzą także inne hipotezy na ten temat - samobójstwa, zastraszenia rodziny, próby ucieczki. Zdaniem ministra sprawiedliwości w konsekwencji "otworzyć mogą się nowe wątki śledztwa ws. zabójstwa gen. Papały". Krzysztof Kwiatkowski w "Kropce nad i" poinformował, że już została wzmocniona ochrona innego ważnego świadka w tej sprawie, Artura Z. ps. "Słowik".
Biegły sądowy uznał, że przyczyna śmierci Zirajewskiego była naturalna (miał być nią zator płucny), ale zostaną przeprowadzone jeszcze dodatkowe badania, m.in. toksykologiczne i genetyczne.
Sprawę śmierci Artura Zirajewskiego ps. "Iwan" badać teraz będzie specjalny zespół prokuratorów w Gdańsku oraz zespół resortu sprawiedliwości z odpowiedzialnym za więziennictwo wiceministrem Stanisławem Chmielewskim na czele. Według Krzysztofa Kwiatkowskiego będą badać wiele różnych hipotez dotyczących śmierci mężczyzny. Pod lupą znajdą się także funkcjonariusze gdańskiego aresztu śledczego, w którym zginął "Iwan". - Nie ukrywam, że mam swoje przemyślenia dotyczące pracy funkcjonariuszy - przyznał w "Kropce nad i" minister Kwiatkowski.
Chciał uciec?
Hipotez dotyczących sprawy Zirajewskiego jest wiele. Jedną z nich jest domniemana próba ucieczki. 28 grudnia o godz. 6.30 w czasie porannego apelu - służba więzienna zorientowała się, że Zirajewski nie wstał z łóżka. Nie powiodły się próby obudzenia go i wezwano lekarza. Po jego interwencji Zirajewski z podejrzeniem zatrucia lekami i zapaleniem płuc został umieszczony w szpitalu MSWiA w Gdańsku. "Iwan" miał się zatruć lekiem o nazwie Estazolan, który lekarz więzienny przepisał mu jako środek nasenny 18 listopada ub. roku (skazani nie dostają od razu całego zapasu, tylko pojedyncze tabletki). - W szpitalu MSWiA Zirajewski był pod stałym dozorem funkcjonariuszy służby więziennej oraz policjantów z oddziału antyterrorystycznego, aby wykluczyć możliwość jego ucieczki - powiedział minister Kwiatkowski. Został stamtąd wypisany 31 grudnia, a potem umieszczony w przywięziennym szpitalu. Przebywał tam w przeszklonym pomieszczeniu, obserwowany przez funkcjonariuszy i personel.
Był szantażowany?
Już po śmierci mężczyzny okazało, się że tydzień wcześniej napisał list do żony, w którym zawarł wskazówki dotyczące wychowania ich wspólnych dzieci, jak również pełnomocnictwa dla żony w sprawie postępowania przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu. - Trzeba sprawdzić, czy żona dawała sygnał o zagrożeniu - odpowiadał minister na pytanie, czy "Iwan" mógł być szantażowany bezpieczeństwem swojej rodziny. - To jedna z kwestii, o których wyjaśnienie poprosiłem w pierwszej kolejności - poinformował Kwiatkowski.
Zaznaczył też, że wspólna cela, w której w ostatnim czasie przebywał przestępca, miała być dla niego bezpieczniejsza, bo obecność innych więźniów powinna utrudniać popełnienie samobójstwa.
Ekstradycja Mazura?
Na pytanie, czy do aresztu śledczego mogły dotrzeć "palce" biznesmena Edwarda Mazura, który szukał zabójcy, aby zamordować gen. Marka Papałę, Kwiatkowski odpowiedział, że na temat możliwości Mazura wypowiadać się nie chce. - Przypomnę tylko, że pojawiały się doniesienia o jego związkach z pewnymi politykami - powiedział szef resortu sprawiedliwości. I dodał, że śledztwo w sprawie śmierci "Iwana" może paradoksalnie przyczynić się do ruszenia z miejsca postępowania w sprawie śmierci byłego szefa policji.
- Prosiłem prokuratora Niemczyka, który stoi na czele gdańskiego zespołu, aby miał to szczególnie na uwadze - zaznaczył minister. - Powstało wrażenie, że tamto śledztwo utknęło w martwym punkcie - przyznał. - Żeby je ruszyć, część wątków została przeniesiona z prokuratury warszawskiej do Łodzi, a postępowanie ws. Zirajewskigo może otworzyć nowe wątki - powiedział Kwiatkowski. I zaznaczył, że jeśli pojawią się "nowe okoliczności" w śledztwie, to może ponownie wystąpić do Amerykanów z wnioskiem o ekstradycję Edwarda Mazura oskarżanego przez Zirajewskiego o zlecenie zabójstwa gen. Papały.
"Słowik" bezpieczniejszy
Poinformował też, że pierwszym z działań podjętych po pojawieniu się informacji o śmierci świadka, było wzmocnienie bezpieczeństwa kolejnego z nich, Andrzeja Z. pseudonim "Słowik". - Ochrona "Słowika" została natychmiast wzmocniona - zaznaczył Krzysztof Kwiatkowski.
Teraz minister będzie czekał na pierwsze ustalenia nowopowołanych zespołów śledczych. Na pytanie, czy jeśli okaże się, że "Iwan" popełnił samobójstwo, to on poda się do dymisji, odpowiedzieć nie chciał.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24