- Nie potrafię zapomnieć, że pan minister Klich cudem uniknął śmierci pod Smoleńskiem. Miał lecieć, ale musiał siedzieć przy łóżku chorej matki - powiedział na antenie TVN24 doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego, Tomasz Nałęcz. Jak dodał, "nie potrafi tak łatwo jak inni politycy zrobić z niego kozła ofiarnego tylko dlatego, że nie poleciał". - Zazdroszczę moim kolegom politykom takiej łatwości sądzenia - stwierdził Nałęcz
Bogdan Klich cudem uniknął śmierci w katastrofie smoleńskiej. Miał lecieć, ale siedział przy łóżku chorej matki. Nie potrafię tak łatwo zrobić z niego kozła ofiarnego, tylko dlatego, że nie poleciał. Zazdroszczę kolegom politykom łatwości sądzenia Tomasz Nałęcz
"Oceny w Rosji są stonowane"
Tomasz Nałęcz zauważył także podczas rozmowy w TVN24, że po prezentacji raportu komisji Jerzego Millera dotyczącego przyczyn katastrofy polskiego TU-154M, który 10 kwietnia 2010 r. rozbił się pod Smoleńskiem, jego "oceny w Rosji są stonowane". Jak wytłumaczył, według niego wynika to z "fachowości tego raportu". - Fachowość naszego tekstu kontrastuje bowiem z ich tekstem [raportem MAK dot. katastrofy, który został zaprezentowany w styczniu - red.] - stwierdził Nałęcz.
Doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego skomentował także wyniki sondażu przeprowadzonego dla TVN24, z których wynika, że po prezentacji raportu komisji Millera prawie połowa Polaków uważa, że wciąż niewyjaśnione są okoliczności katastrofy. - Między odczuciem opinii publicznej, a obiektywnym faktem nie musi być bezpośredniej przyczyny - ocenił Nałęcz. Zauważył także, że eksperci ds. lotnictwa są "dość zgodni i pełni uznania dla komisji, że udało im się źródło katastrofy rozszyfrować".
"Dymisja 15 miesięcy za późno"
Do tych wyników odniosła się także Katarzyna Piekarska z SLD. - Każdy ma swoja prawdę smoleńską. Ile by jeszcze nie było komisji wyjaśniających katastrofę i tak każdy pozostanie przy swoim zdaniu - oceniła. Dodała też, że według niej z raportu Miller wynika, że "prędzej czy później musiało dojść do tak strasznego wydarzenia, bo to co działo się w 36. pułku to była jakby gangrena, która go trawiła". Raport Millera wiele uwagi poświęcił nieprawidłowościom w 36. specjalnym pułku lotnictwa zajmującym się obsługiwaniem lotów HEAD, czyli lotów z najważniejszym osobami w państwie na pokładzie.
Odmawiam Millerowi obiektywności. Bo on jest sędzią we własnej sprawie - Adam Hofman
"Odmawiam Millerowi obiektywności"
Rzecznik PiS Adam Hofman skrytykował natomiast "opracowanie" Millera. Jak twierdzi, tego tekstu nie można nazwać raportem, gdyż jest niekompletny i nie wyjaśnia przyczyn katastrofy. - W piątek minister Miller ujawnił, że na pytanie polskiej załogi TU-154 do wieży kontrolnej o to, czy lotnisko zostanie zamknięte, wieża odpowiada, że "nie". Gdyby zostało zamknięte, nie byłoby katastrofy. Tej informacji nie ma w raporcie. Pan Miller to przyznał. A to jest kluczowe - ocenił Hofman.
Jak dodał, nie wierzy w obiektywność raportu. - Odmawiam Millerowi obiektywności. Bo on jest sędzią we własnej sprawie - powiedział Hofman. Jak dodał, "kłopotem" jest też to, że "na oszczerstwa raportu MAK nie udało się przez pół roku odpowiedzieć". - Honoru polskiego żołnierza nie obroniliśmy. Jedynym dobrym rozwiązaniem pozostaje umiędzynarodowienie tego śledztwa. Należy zwrócić się do NATO i UE - apelował rzecznik PiS.
"Jest wielu odpowiedzialnych"
Odpowiedzialni są Donald Tusk, a także Bogdan Klich, którego już nie ma, a także Arabski (szef kancelarii premiera), minister Sikorski (szef MSZ), także generał Janicki (szef BOR). Odpowiedzialności można wskazać dość łatwo. Ale nic już się nie stanie w tej sprawie Adam Hofman
- Ale nie tylko bałagan miał na to wpływ, ale też walka prowadzona z prezydentem Kaczyńskim. Ta walka skończyła się fatalnie. Śmiercią prezydenta - stwierdził Hofman.
Jak sprecyzował, "za rozdzielenie wizyt [premier Donald Tusk poleciał do Smoleńska 7 kwietnia, a prezydent Kaczyński 3 dni później - red.] i walkę z prezydentem odpowiedzialność ponosi Donald Tusk". - Odpowiedzialni są też Klich, którego już nie ma, a także Arabski [szef kancelarii premiera - red.], minister Sikorski [szef MSZ - red.], także generał Janicki [szef BOR - red.]. Odpowiedzialności można wskazać dość łatwo. Ale nic już się nie stanie w tej sprawie - ocenił rzecznik Prawa i Sprawiedliwości.
Kłopotek: to nie jest honorowa dymisja
Eugeniusz Kłopotek (PSL) stwierdził natomiast, że raport Millera "wiele mu wyjaśnił, wiele pokazał". Ale - jak dodał - teraz ma jeszcze więcej wątpliwości, niż miał przed raportem. - Jak to możliwe, żeby doświadczeni piloci nie skorzystali z wysokościomierza barometrycznego? Potracili głowy? - pytał poseł PSL. Dlatego - jak stwierdził - pracę polskiej komisji trzeba kontynuować. - Kanałami dyplomatycznymi należy starać się o dalszą współpracę ze stroną rosyjską - powiedział Kłopotek.
Kłopotek powiedział także, że piątkowej dymisji Bogdana Klicha nie można nazwać "honorową". - Honorowa dymisja Klicha byłaby, gdyby zrezygnował zaraz po tej katastrofie. Dziś trzeba powiedzieć, że ten chłop nie mógł nic innego zrobić - ocenił Kłopotek.
Poseł PSL zaapelował także o to, by przedstawiciele komisji Millera i przedstawicieli komisji Macierewicza, którzy napisali Białą księgę ws. katastrofy smoleńskiej, usiedli razem i porozmawiali. - Można się uda coś wspólnie jeszcze ustalić - powiedział Kłopotek.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24