Czy Zbigniew Ćwiąkalski był na przyjęciu urodzinowym Henryka Stokłosy, podsądnegow głośnym procesie korupcyjnym? Do prokuratury trafiło doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez byłego ministra sprawiedliwości - donosi "Rzeczpospolita".
Minister przekroczył swoje uprawnienia i działał na szkodę resortu - uważa Stowarzyszenie Ekologiczne Przyjaciół Ziemi Nadnoteckiej, które doniesienie złożyło. Doniesienie zostało złożone w Warszawie, ale sprawa przez Poznań trafiła do prokuratury w Chodzieży - tej samej, która wcześniej miała przedwcześnie umarzać wiele postępowań dotyczących Stokłosy - zauważa gazeta.
– Prokuratura została wyznaczona zgodnie z właściwością miejscową – odpowiada Magdalena Mazur-Prus, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Co trzeciego umorzenia być nie powinno?
W 2007 roku na polecenie ówczesnego zastępcy prokuratora generalnego Jerzego Engelkinga, przeprowadzono kontrolę prowadzonych postępowań w chodzieskiej prokuraturze wobec Henryka Stokłosy i jego współpracowników. Wykazano, że 1/3 umorzeń spraw dotyczących Stokłosy była nietrafna lub przedwczesna.
Przedstawiciele stowarzyszenia są oburzeni. – Wielokrotnie zgłaszaliśmy zastrzeżenia do pracy tej prokuratury – mówi "Rz" Irena Sienkiewicz, prezes stowarzyszenia SEPZN.
Ćwiąkalski na imieninach nie był?
Sprawę domniemanej wizyty Ćwiąkalskiego na imienach opisał tygodnik „Nie”. Ówczesny minister sprawiedliwości i jednocześnie Prokurator Generalny 17 stycznia 2009 roku wieczorem miał przyjechać do Stokłosy, z bukietem róż i podarunkiem. Na pożegnanie miał otrzymać pięć kartonów wędlin.
Zbigniew Ćwiąkalski doniesieniom zaprzecza, jakoby miał być gościem na imieninach byłego senatora, obecnie oskarżonego w korupcyjnym procesie. – Mam nadzieję, że to postępowanie pozwoli ujawnić inspiratorów tych oszczerstw – stwierdził Zbigniew Ćwiąkalski.
– Bzdura, w terminie 15 – 17 stycznia najpierw uczestniczyłem w spotkaniach w Pradze, a później na zawodach Pucharu Świata w Zakopanem wręczałem nagrodę Wolfgangowi Loitzlowi – mówi „Rz” były minister. Dodaje, że pozwał już tygodnik „Nie”. – Domagam się 270 tys. i nawiązki na cel charytatywny.
Błąd tłumaczki korzystny dla Stokłosy
W piątek Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga zadecydowała o przesłuchaniu tłumaczki, która przełożyła dokumenty zezwalające na ekstradycję Henryka Stokłosy z Niemiec do Polski. "Rz" ujawniła, że błędy w tłumaczeniu sprawiły, że nie można mu postawić części zarzutów. Prawo pozwala bowiem przedstawić zatrzymanemu tylko takie, które były zawarte w dokumentach ekstradycyjnych. Stokłosa zaś dostał jeszcze dwa inne zarzuty.
Konieczne może być nawet wystąpienie do niemieckiego sądu o zgodę na rozszerzenie zarzutów. Warszawska prokuratura poinformowała, że uzależni dalsze działania od zeznań tłumaczki.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24