Niemiecki oryginał zgody na ekstradycję Henryka Stokłosy do Polski różni się od polskiego tłumaczenia. W związku z tym część zarzutów została postawiona byłemu senatorowi niezgodnie z prawem - informuje "Rzeczpospolita".
W niemieckim oryginale figuruje zapis, że Stokłosa nie przystał na rezygnację z tak zwanej zasady specjalności, co gwarantowało mu, że będzie sądzony jedynie za te czyny, które zapisano w europejskim nakazie aresztowania, chyba że sam się zgodzi na odpowiadanie na inne zarzuty.
W polskim tłumaczeniu, wykonanym przez tłumacza przysięgłego na potrzeby prokuratury, napisano że z zasady specjalności zatrzymany zrezygnował. W efekcie po przywiezieniu go w 2007 r. do Polski Stokłosa usłyszał kolejne zarzuty. Ponowne tłumaczenie tekstu, wykonane także przez tłumacza przysięgłego na zlecenie rodziny Stokłosy, wykazało, że nie zrezygnował on z zasady specjalności.
Jego żona stawia w związku z tym tezę, że poprzedni dokument został sfałszowany i że nowe zarzuty wobec jej męża postawiono niezgodnie z prawem.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24