Na ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza spadają gromy za ustawę refundacyjną, którą przyszło mu wprowadzać. Tyle, że to nie on jest jej autorem, a jego poprzedniczka - Ewa Kopacz. Obecna marszałek głosu w sprawie nie zabiera, a Arłukowiczowi partyjna solidarność nie pozwala jej krytykować. Na placu boju pozostał sam.
Z tego co wiem, jej ten problem, jak sama twierdzi, nie dotyczy. Ponieważ nie ona wdraża doskonałą ustawę, a jeśli ktoś nieudolnie wdraża doskonałą ustawę, to bierze wszystko na swoje konto Bolesław Piecha z Prawa i Sprawiedliwości
Obecny minister o swojej poprzedniczce mówić (źle) nie chce, a Jakub Szulc, wiceminister zarówno w tym jak i w poprzednim resorcie, na pytanie czy Kopacz powinna pomagać w trudnych chwilach Arłukowiczowi, odpowiada: - Ministrem zdrowia jest minister Arłukowicz. Jest doskonale przygotowany, żeby odpowiedzieć na każde pytanie.
Opozycja żartuje
Na placu boju w walce o nie swoją ustawę minister Arłukowicz został więc sam. Z tego powodu opozycja regularnie czyni złośliwości.
- Z tego co wiem, jej ten problem, jak sama twierdzi, nie dotyczy. Ponieważ nie ona wdraża doskonałą ustawę, a jeśli ktoś nieudolnie wdraża doskonałą ustawę, to bierze wszystko na swoje konto - drwi Bolesław Piecha z Prawa i Sprawiedliwości.
Arłukowicz swojej poprzedniczki nie krytykuje nie tylko dlatego, że to marszałek z tej samej partii, ale to też jeden z najbardziej zaufanych ludzi premiera. W partii mówi się, że gdy PSL odmówił objęcia resortu zdrowia dostał go człowiek z zewnątrz, którego Tusk bez konsekwencji może usunąć.
Co do zachowania samej Kopacz w PO można usłyszeć dwie różne wersje. Jedni mówią, że marszałek umywa ręce i od prac w resorcie się odcina. Drudzy, że była minister nadal resortem steruje z gabinetu marszałka i podobno nie do końca za wiedzą obecnego ministra.
Co zrobiła Kopacz?
- Powołanie jej na marszałka Sejmu miało uniemożliwić czy utrudnić pociągnięcie jej do politycznej odpowiedzialności za przygotowanie tej ustawy. Bo to, że ustawa będzie wzbudzać kontrowersje, było wiadomo od początku - komentuje Piotr Śmiłowicz z tygodnika "Newsweek".
Pytanie, jaki był udział byłej minister przy najpierw tworzeniu, a potem negocjowaniu listy leków. Krystyna Skowrońska z PO będąca w sejmowej komisji zdrowia przekonuje, że Kopacz zrobiła wszystko, co do niej należy i dochowała wszystkich procedur. Ale to swojemu następcy Kopacz pozostawiła negocjację cen wszystkich leków.
Samorząd lekarski ustawę skierował do Trybunału Konstytucyjnego. By sytuację ratować, minister Arłukowicz powołał specjalny zespół, który ma pracować nad jej zmianą - już od stycznia.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24