- Miła niespodzianka - tak PO komentuje podpisanie tzw. ustawy koszykowej przez prezydenta. Lecha Kaczyńskiego chwali też PSL i PiS, krytykuje Lewica. Lekarze mają wątpliwości: - Nie znamy zawartości koszyków, nie wiemy, czy i za co będziemy dopłacać - mówią.
- Miła niespodzianka, bardzo dobra decyzja prezydenta. Mam nadzieję, że to znak, iż współpraca rządu z prezydentem będzie wyglądała lepiej, niż do tej pory - stwierdził wiceszef PO Waldy Dzikowski. Również były wiceminister zdrowia Bolesław Piecha (PiS) uważa, że podpisanie ustawy to dobry krok. Zaznaczył, że pomimo iż tzw. ustawa koszykowa budzi wiele wątpliwości, "jej zawetowanie byłoby nie na miejscu".
Poseł PSL Eugeniusz Kłopotek uważa, że prezydent uznał, iż pacjenci są zmęczeni obecnym stanem służby zdrowia i wolą wiedzieć, jakie świadczenia im się należą w ramach składki zdrowotnej, a za jakie będą musieli płacić dodatkowo. - Prezydent nie chciał trzymać pacjentów w napięciu, w niepewności, w nerwach i uznał, że lepiej powiedzieć, za co płaci budżet, co jest do koszyka włożone, a co nie i to jest chyba lepsza sytuacja niż niepewność - powiedział PAP poseł PSL.
"Lech Kaczyński wystraszył się Platformy"
Podpisanie ustawy skrytykował natomiast poseł Lewicy z sejmowej Komisji Zdrowia Bartosz Arłukowicz. - Jestem zdziwiony decyzją pana prezydenta, dlatego że ta ustawa tak naprawdę może umożliwić rozpoczęcie procesu współpłacenia i płacenia przez pacjentów za świadczenia służby zdrowia - ocenił. Jego zdaniem, decyzja świadczy o tym, że Lech Kaczyński "wystraszył się Platformy".
Przedstawiciele środowisk lekarskich mają mieszane uczucia. Szef Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy Krzysztof Bukiel uważa, że ustawa koszykowa niczego nie zmieni, a minister będzie w kłopocie, bo zbyt pochopnie naobiecywała koniec kolejek do lekarzy. - Teraz w koszyku jest 99,9 proc. świadczeń zdrowotnych. A przy polskich nakładach na ochronę zdrowia koszyk, żeby spełnił swoją funkcję, powinien być mały, trzeba wprowadzić szerokie współpłacenie - powiedział szef OZZL.
"Nie wiemy, za co będziemy dopłacać"
Maria Ochman z Solidarności uważa z kolei, że ustawa uruchamia możliwość współpłacenia. - Ale nie wiemy, za co będziemy dopłacać - podkreśla. Podobnego zdania jest Urszula Michalska z Federacji Związków Zawodowych Pracowników Ochrony Zdrowia. - Nadal mamy wątpliwości, ponieważ nie znamy zawartości koszyków, nie wiemy, jak to będzie wyglądać w praktyce. Współfinansować świadczenie można w 99 proc., a można i w jednym procencie. W przyszłym roku może być zupełnie inaczej - mówiła.
A prezes Naczelnej Izby Lekarskiej Konstanty Radziwiłł dodał, że ustawy "nie można traktować jako klucza do naprawy systemu opieki zdrowotnej", bo wszystko zależy od tego, jakie powstaną przepisy o tworzeniu listy świadczeń gwarantowanych. - Obawy wydają mi się przesadzone. Plus minus będą to te same świadczenia co dzisiaj - ocenił.
Ustawa koszykowa
Decyzja prezydenta o podpisaniu tzw. ustawy koszykowej oznacza, że minister zdrowia będzie teraz określał w rozporządzeniu wykaz świadczeń gwarantowanych, czyli świadczeń opieki zdrowotnej częściowo lub całkowicie finansowanych ze środków publicznych. Nowela określa kryteria, które będą uwzględniane przy kwalifikowaniu świadczeń, jako gwarantowanych. Zakwalifikowanie danego świadczenia do koszyka świadczeń zdrowotnych będzie oznaczało jego finansowanie w całości lub w części ze środków publicznych.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24