Łódzcy policjanci zatrzymali 25-latka podejrzewanego o napad na bank w Tomaszowie Mazowieckim. Funkcjonariuszy nie przekonały jego tłumaczenia, że to "był tylko żart". Jeśli usłyszy zarzuty, grozi mu 12 lat więzienia.
W środę po południu do placówki bankowej przy ul. ulicy Św. Antoniego w Tomaszowie wszedł młody mężczyzna. Krzyczał, że to napad i grożąc zażądał wydania pieniędzy. Uciekł spłoszony przez klientkę, która weszła do banku. Dysponując jego rysopisem policjanci rozpoczęli poszukiwania.
Na placu Kościuszki, w rejonie przystanku autobusowego, funkcjonariusze zauważyli podejrzewanego mężczyznę, którym okazał się 25-letni mieszkaniec Piotrkowa Trybunalskiego. - Mężczyzna przyznał się, że to on wszedł do banku z okrzykiem o napadzie, ale - jak stwierdził - tylko żartował - powiedziała rzeczniczka łódzkiej policji podinsp. Joanna Kącka.
25-latek miał 0,6 promila alkoholu w organizmie, znaleziono przy nim też pół grama narkotyku. Podejrzewany był już wcześniej notowany.
Sprawę bada miejscowa policja pod nadzorem prokuratury, która wyjaśnia, czy był to "głupi żart", czy też mężczyzna naprawdę usiłował obrabować bank. Za usiłowanie rozboju grozi kara do 12 lat pozbawienia wolności.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24