- Akcja ratownicza była bez zarzutu, ale ogrom katastrofy spowodował, że dla niektórych nie było szans na pomoc - mówił na miejscu tragedii w kopalni "Wujek" w Rudzie Śląskiej premier Donald Tusk. Premier obiecał, że rodziny ofiar zostaną otoczone opieką, a jeśli znajdą się osoby odpowiedzialne za katastrofę, to "nie będzie dla nich żadnej wyrozumiałości".
Premier przekazał rodzinom wyrazy współczucia, choć - jak dodał - wie, że słowa niczego nie zmienią. Poinformował, że rodziny, zwłaszcza tych górników, którzy zginęli, są pod opieką psychologów. Powołał się również na rozmowę z dyrektorem kopalni, który obiecał, że rodzinom poszkodowanych będzie udzielona również pomoc materialna. - Zrobimy wszystko, by otoczyć opieką poszkodowane rodziny - obiecał Tusk. Zapewnił, że rodziny, które straciły jedynego żywiciela, otrzymają ubezpieczenie oraz pomoc materialną i "nie będzie zwłoki w czasie".
Uznanie dla ratowników
Wiemy, że słowa niczego nie zmienią, ale chcemy, aby wszystkie rodziny tragicznie zmarłych górników wiedziały, że naprawdę dzisiaj wszyscy Polacy myślą z wielkim smutkiem i pamiętają o tym zdarzeniu. Donald Tusk
Tusk wyraził uznanie dla tych, którzy natychmiast zaangażowali się w akcję ratowniczą. - Narażali życie, wyprowadzali ludzi z zagrożonych rejonów – jestem pod wrażeniem bohaterstwa ratowników - mówił. Swoje uznanie dla służb ratowniczych wyraziła też obecna na miejscu tragedii wraz z premierem minister zdrowia Ewa Kopacz. - Jestem pod wrażeniem i szybkości, i profesjonalizmu - powiedziała. - W dziewięć minut nadeszła pomoc, po trzech minutach wystartowały śmigłowce - wyliczała minister.
Zwróciła uwagę na dobrą koordynację służb ratowniczych oraz podkreśliła, że wydana na ten cel ilość środków – to nie były zmarnowane pieniądze.
Wypadek zbada komisja
Informacje, jakie tutaj uzyskaliśmy, dają nam poczucie, że nikt nie zostanie sam z rodzin poszkodowanych. Donald Tusk
Tusk powiedział, że zapewnił szefa WUG o przekazaniu z rezerwy celowej środków finansowych na działanie komisji sprawdzającej "wszystkie okoliczności" tego wypadku, w którym zginęło 12 górników, a 41 jest rannych. Dodał, że chodzi o to, by "kwestie materialne nie stanęły na przeszkodzie szybkiego wyjaśnienia tej kwestii".
Premier dodał też, że otrzymał gwarancje, iż Wyższy Urząd Górniczy zbada przyczyny katastrofy. - Wnioski będą zanalizowane, a jeśli znajdą się osoby odpowiedzialne za katastrofę, to nie będzie dla nich żadnej wyrozumiałości - stwierdził.
Premier poinformował, że zwrócił się do wicepremiera, szefa MSWiA Grzegorza Schetyny, aby dokładnie sprawdzić "najdrobniejszą okoliczność" związaną z doniesieniami o ewentualnych nieprawidłowościach w kopalni "Wujek".
Były sygnały o nieprawidłowościach?
Premier był pytany o sygnały łamania w kopalni "Wujek" przepisów BHP dotyczących pomiarów stężenia metanu. TVN24 dotarła do nagrań wykonanych w kwietniu tego roku, które pokazują przekroczenia dopuszczalnego poziomu metanu w kopalni "Wujek-Śląsk". Wykonał je jeden z pracowników kopalni, odpowiedzialny za pomiary, który następnie poinformował o tym organa ścigania, w tym ABW.
Premier powiedział, że przeprowadzono kontrolę, która nie potwierdziła nieprawidłowości. Dodał, że "takie sygnały nie należą do wyjątków". - Został (sygnał) bardzo pieczołowicie sprawdzony poprzez dwukrotną intensywną kontrolę. Uzyskałem zapewnienie zarówno od szefa holdingu (Katowickiego Holdingu Węglowego), jak i prezesa Wyższego Urzędu Górniczego, że nawet najbardziej absurdalne anonimowe doniesienia tego typu są zawsze bardzo gruntownie sprawdzane. W tym przypadku mieliśmy do czynienia z podwójną, kilkudniową kontrolą, pomiarami, które nie potwierdziły treści tego doniesienia - powiedział Tusk.
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego poinformowała, że w kwietniu tego roku przekazała Wyższemu Urzędowi Górniczemu w Katowicach informację o łamaniu w kopalni "Wujek" przepisów BHP dotyczących pomiarów stężenia metanu.
Wołanie o pomoc
Niedługo po konferencji prasowej premiera zatrzymała kobieta, która żaliła się na brak jakichkolwiek informacji o ofiarach. - Do tej pory nie wiem co z bratem. Dziesięć-jedenaście godzin i nie mam żadnych wiadomości. Wszystkie telefony wykonaliśmy i nie mamy nic - mówiła zrozpaczona. - To jest nie do zniesienia. Przyjechaliśmy tu, żeby się cokolwiek dowiedzieć - mówiła premierowi.
Donald Tusk z uwagą przysłuchiwał się temu co mówi kobieta. Jak tłumaczył, najpierw należy zidentyfikować ciała ofiar.
Później premier wraz z bliskimi ofiar wszedł do pomieszczeń kopalni.
Numer infolinii (32) 207 72 04 z informacjami m.in. o miejscu hospitalizacji i stanie górników czk
Prokuratura: będzie śledztwo
Wskutek katastrofy w kopalni "Wujek" zginęło 12 górników, a w śląskich szpitalach hospitalizowano po niej łącznie 41 rannych. Stan co najmniej kilkunastu jest ciężki. Przyczyną wypadku - według wstępnych ocen - był zapłon metanu, niektórzy eksperci mówią też o możliwości wybuchu tego gazu.
Najprawdopodobniej w sobotę Prokuratura Okręgowa w Katowicach podejmie śledztwo w sprawie tej katastrofy. Po wszczęciu śledztwa prokuratorzy zlecą wykonanie sekcji zwłok. Oprócz ustalenia przyczyny śmierci górników, jednym z celów będzie ich identyfikacja. W najbliższym czasie zostaną również przesłuchani pierwsi świadkowie.
Poza sprowadzaniem zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób, prokuratorzy zbadają też, czy w kopalni nie doszło do niedopełnienia obowiązków przez osoby odpowiedzialne za bhp i narażenia w ten sposób górników na utratę życia, uszczerbek na zdrowiu lub do nieumyślnego spowodowania śmierci pracowników.
mon/tr
Źródło: tvn24