Anna Grodzka broni występu Conchity Wurst podczas Eurowizji. - Ludzie mają prawo robić to, na co mają ochotę - stwierdziła we "Wstajesz i wiesz" posłanka TR odnosząc się do kontrowersji wokół "kobiety z brodą". Zdaniem Romana Rogowieckiego, dziennikarza muzycznego, krytyczne opinie polityków w tej sprawie świadczą o ciemnogrodzie.
W opinii Grodzkiej, na występ Conchity Wurst trzeba patrzeć przez pryzmat wydarzenia scenicznego, sztuki drag queen. - Ludzie mają prawo robić to, na co mają ochotę - powiedziała posłanka TR.
I dodała, że w tym przypadku happening, jaki widzieliśmy na Eurowizji, to także walka o to, aby ludzie mieli prawo czuć się wolnymi.
A ci, którzy to krytykują, chcą - w opinii Grodzkiej - dzięki temu zyskać rozgłos. - Można na poparciu, albo negacji czegoś robić sobie nazwisko. Dziennikarze i politycy robią takie rzeczy, nie zwracając uwagi na to, że psują ludziom jakąś część ważnych spraw - powiedziała Grodzka.
Dodała, że cierpią na tym m.in. osoby transpłciowe. - W Polsce wciąż nie ma takiego podejścia do człowieka, iż jeśli ktoś nie zabiera nam naszej wolności, nie atakuje mnie, to ma prawo być wolny - stwierdziła Grodzka. - I gdyby np. Kurskiemu odebrać tę wolność, krzyczałby wniebogłosy - dodała.
Jacek Kurski w audycji "7. Dzień Tygodnia" w Radiu Zet, pytany przez Monikę Olejnik o wstęp Wurst, stwierdził: - Nie przy jedzeniu, pani redaktor.
Powiedział też, że "mamy do czynienia z agresją kulturową, dopychaniem kolanem modelu społecznego wyboru płci". - To nie jest smaczne, że się facet ubierze w sukienkę, a potem sobie brodę przyklei. Nie da się tego oglądać - podsumował.
Zdaniem Romana Rogowieckiego, dziennikarza muzycznego, nie wszystkie opinie osób publicznych powinny być cytowane.
- Dla mnie Jacek Kurski nie jest osobą kulturalną, więc to, co mówi, w ogóle mnie nie interesuje - powiedział Rogowiecki.
Dodał, że nie chce też słuchać tego, co ma do powiedzenia na ten temat rzecznik PiS Adam Hofman.
Polityk PiS dostrzegł w zwycięstwie Conchity Wurst w konkursie Eurowizji "symbol Europy, której nie chce", a w jej oczach "widział trochę oczy Tuska".
- Polityczna otoczka szukania dziury w całym świadczy o ciemnogrodzie - ocenił Rogowiecki.
W jego ocenie, politycy nie mają w tej sprawie nic do powiedzenia, i tylko się pogrążają.
Odnosząc się do występu Conchity Wurst, stwierdził, że jest to dobrze śpiewający facet i czas pokaże, ile płyt sprzeda i czy ludzie lubią to, jak śpiewa, a nie to, że się przebiera.
W sukience i z brodą
Conchita Wurst z Austrii wygrała 59. Konkurs Piosenki Eurowizji, którego finał odbył się w nocy z soboty na niedzielę w Kopenhadze. Zaśpiewała "Rise Like A Phoenix".
Wurst budzi ogromne kontrowersje. Naprawdę jest mężczyzną i nazywa się Thomas Neuwirth, ale mówi o sobie w formie żeńskiej. W stolicy Danii Conchita Wurst wystąpiła w długiej sukni i z... brodą.
Konkurs Piosenki Eurowizji organizowany jest od 1956 roku przez zrzeszającą telewizje publiczne Europejską Unię Nadawców (EBU).
Autor: MAC/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24