Mirosław Drzewiecki - jeden z głównych bohaterów tzw. afery hazardowej - ma dziś pojawić się przed sejmową komisją śledczą. To drugie podejście do przesłuchania byłego ministra sportu. Tydzień temu Drzewiecki (w stenogramach z podsłuchów funkcjonujący też jako "Miro") nie stanął przed sejmowymi śledczymi z powodu choroby. Transmisja posiedzenia komisji od godz. 9 w TVN24 i tvn24.pl.
Mirosław Drzewiecki to drugi, obok byłego szefa klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego, polityk PO, który - według CBA - działał na rzecz biznesmenów z branży hazardowej (przede wszystkim Ryszarda Sobiesiaka). Były minister sportu miał też - jak zeznał przed komisją śledczą b. szef CBA Mariusz Kamiński - pomagać w załatwieniu córce Sobiesiaka, Magdalenie, posady w zarządzie Totalizatora Sportowego. Według Kamińskiego, Drzewiecki mógł być również jednym z ogniw w łańcuchu przecieku o akcji CBA dotyczącej kontaktów biznesmenów z branży hazardowej z politykami PO.
CBA: Drzewiecki i Chlebowski sprzyjali biznesmenom
Według materiałów CBA, Chlebowski i Drzewiecki mieli podczas prac nad projektem zmian w ustawie o grach i zakładach wzajemnych działać na rzecz biznesmenów z branży hazardowej. Obaj politycy odrzucają zarzuty, jednak Drzewiecki stracił funkcję ministra sportu, a Chlebowski - funkcję szefa klubu PO i przewodniczącego sejmowej Komisji Finansów Publicznych.
Sekuła: Przesłuchanie skoncentruje się na dwóch wątkach
Zdaniem szefa komisji Mirosława Sekuły, przesłuchanie Drzewieckiego skoncentruje się na dwóch wątkach: rozszerzenia katalogu gier objętych dopłatami (a dokładnie, dlaczego ministerstwo sportu zmieniało zdanie w tej sprawie) i przecieku o akcji CBA prowadzonej wobec Sobiesiaka, a dotyczącej jego kontaktów z politykami PO.
Z materiałów Biura wynika, że w związku z pracami nad nowelizacją ustawy hazardowej, biznesmenom z branży hazardowej zależało, aby nie został rozszerzony katalog gier objętych dopłatami (chodziło o gry spoza monopolu państwowego, czyli np. na automatach).
Drzewiecki wysyłał pisma
W sprawie dopłat Drzewiecki wysłał cztery pisma do resortu finansów (który przygotowywał projekt zmian w ustawie hazardowej). Dwa w 2008 r. - w jednym z nich (z kwietnia) stwierdził niecelowość wprowadzenia rozszerzenia katalogu gier objętych dopłatami, w drugim (z maja) opowiedział się jednak za ich wprowadzeniem.
Również w 2009 r. Drzewiecki napisał dwa razy do MF w sprawie dopłat: 30 czerwca 2009 r. w sprawie wykreślenia dopłat z projektu i 2 września 2009 r., w którym zmienił stanowisko, wycofał się z wcześniejszych uwag i sprawę dopłat pozostawił do decyzji ministra finansów.
Tłumaczenia Drzewieckiego
Sam Drzewiecki na konferencji prasowej w październiku 2009 r. (dwa dni po wybuchu afery hazardowej) powiedział, że nie było jego intencją, by z projektu ustawy o grach i zakładach wzajemnych usunięty został przepis o dopłatach do gier. Przyznał, że zna Ryszarda Sobiesiaka, ale nie rozmawiał z nim o tej sprawie.
Odnosząc się do swego pisma z 30 czerwca, w którym rezygnuje z dopłat, Drzewiecki mówił wtedy, że nie czyta w całości wszystkich dokumentów, które trafiają na jego biurko. Dodał, że musiał poinformować resort finansów, iż nie będzie mógł skorzystać ze środków z dopłat, bo - według niego - miały one iść wyłącznie na budowę obiektów Narodowego Centrum Sportu, a nie inne cele resortu, tymczasem zapadła decyzja, że nie będzie budowany kompleks NCS.
Zmianę stanowiska, która nastąpiła 2 września, Drzewiecki tłumaczył wówczas tym, że po 13 sierpnia 2009 r., gdy okazało się, że konieczne będą kolejne cięcia w budżecie, resort zdecydował, że środki z dopłat do gier mogłyby - jeśli zgodzi się na to resort finansów - być wykorzystane na inny cel niż realizacja NCS.
Wassermann: To była zmowa polityków PO
Franciszek Stefaniuk (PSL) powiedział, że przede wszystkim będzie chciał się dowiedzieć od Drzewieckiego, czy swoich decyzji ws. dopłat nie podejmował pod wpływem nieformalnego lobbingu. W opinii Bartosza Arłukowicza (Lewica) przesłuchanie b. ministra sportu będzie "niewątpliwie istotne". Poseł spodziewa się, że uda mu się ustalić fakty, które po dotychczasowych przesłuchaniach oraz analizie dokumentów są wciąż niejasne. Zdaniem Zbigniewa Wassermanna (PiS) były minister sportu jest jedną z centralnych postaci "zmowy" polityków PO z biznesmenami z branży hazardowej Sobiesiakiem i Janem Koskiem. Zmowa ta - uważa Wassermann - miała na celu ukształtowanie ustawy o grach i zakładach wzajemnych w sposób korzystny dla prywatnych przedsiębiorców z tej branży.
Zapytają też o załatwianie pracy
Nazwisko Drzewieckiego przewija się w stenogramach rozmów telefonicznych Sobiesiaka - rejestrowanych w ramach operacji CBA i prezentowanych w materiale dla premiera (z 12 sierpnia 2009 r.) - m.in. w kontekście projektu nowelizacji ustawy hazardowej i przepisów o dopłatach oraz w kontekście zatrudnienia córki Sobiesiaka, Magdaleny, w zarządzie Totalizatora Sportowego.
Również o tę kwestię zamierzają pytać posłowie. Z materiałów CBA wynika, że Sobiesiak dał Drzewieckiemu CV swojej córki, a ówczesny minister sportu przekazał je szefowi swojego gabinetu politycznego Marcinowi Rosołowi. Pojawił się pomysł, by Magdalena Sobiesiak weszła do zarządu Totalizatora.
Na październikowej konferencji Drzewiecki przyznał, że chciał pomóc w załatwieniu pracy dla córki Sobiesiaka. Jak mówił, biznesmen zwrócił się do niego z taką prośbą, a on sprawę polecił swojemu asystentowi Marcinowi Rosołowi. - I dalej się nią w ogóle nie interesowałem - zaznaczył.
Zwrot w sprawie po pogłoskach o nepotyzmie
Zwrot w tej sprawie - mówił wtedy Drzewiecki - nastąpił, gdy przyszedł do niego Rosół i powiedział, że do ministerstwa przychodzą donosy, że w Totalizatorze Sportowym panuje nepotyzm. Minister relacjonował, że uznał, iż w tej sytuacji "byłoby niecelowe, by ona kandydowała". Ostatecznie Magdalena Sobiesiak zrezygnowała z ubiegania się o posadę w TS w okolicznościach, które - zdaniem Mariusza Kamińskiego - wskazują, jak doszło do przecieku o akcji CBA prowadzonej wobec jej ojca i że mógł w tym odegrać rolę Drzewiecki.
Skąd przeciek?
Były szef CBA nie wykluczył przed komisją śledczą, że to premier Donald Tusk lub sekretarz Kolegium ds. Służb Specjalnych Jacek Cichocki mogli powiedzieć Drzewieckiemu o działaniach CBA ws. tzw. afery hazardowej, Drzewiecki mógł przekazać informację Rosołowi, a ten córce Sobiesiaka. Kamiński wskazywał, że 19 sierpnia premier spotkał się z Drzewieckim oraz ówczesnym wicepremierem Grzegorzem Schetyną; natomiast 24 sierpnia Marcin Rosół spotkał się z Magdaleną Sobiesiak, a 25 sierpnia poinformował resort skarbu o wycofaniu się przez nią z konkursu do zarządu TS.
Drzewiecki: Dowiedziałem się o tym z gazet
Według b. szefa CBA, "logika wydarzeń jednoznacznie wskazuje, że przełomowym momentem, jeśli chodzi o przeciek" było spotkanie Rosoła z Magdaleną Sobiesiak. Kamiński przywoływał też m.in. stenogram rozmowy Sobiesiaka z Janem Koskiem z 27 sierpnia, gdy ten mówił: "wycofałem Magdę, bo tam KGB, CBA - jak się spotkamy to ci powiem - donosów było tyle, że k... wiesz.. ze względu na mnie oczywiście".
Drzewiecki oświadczył na konferencji w październiku ub.r., że o operacji CBA w sprawie nieprawidłowości w pracach nad projektem nowelizacji ustawy o grach dowiedział się z gazet.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24