Zakończyło się czterogodzinne przesłuchanie Jacka Rostowskiego przed komisją hazardową. - Minister sportu Mirosław Drzewiecki zgodził się, że dopłaty od gier są celowe po moich naciskach i wyraźnych sugestiach - mówił minister finansów. Ówczesny szef resortu sportu twierdził, że owe dopłaty, o co zabiegali biznesmeni z branży hazardowej, nie są potrzebne. Potem się z tego wycofał. - Prosiłem ministra, żeby dopłaty od gier hazardowych jednak pozostały - podkreślił Rostowski.
Przesłuchanie ministra finansów trwało ponad cztery godziny. To właśnie on w marcu 2008 r. skierował projekt zmian w ustawie o grach i zakładach wzajemnych do uzgodnień międzyresortowych. Prace nad tym projektem toczyły się przez lata 2008 i 2009. Jednym z elementów tych prac była kwestia wprowadzenia dopłat od gier nie będących monopolem państwa (nowelizacja - jak podał minister finansów - miała przynieść budżetowi 200-250 mln zł).
Na początku przesłuchania przed komisją minister zrezygnował z przysługującego mu prawa na swobodną wypowiedź. Śledczy przeszli więc od razu do zadawaniu mu pytań.
Jak Rostowski namówił Drzewieckiego do dopłat
Dociekali m.in. dlaczego zlecił nowelizację ustawy o grach losowych i zakładach wzajemnych. Rostowski tłumaczył, że robił to, by rozszerzyć katalog dopłat od gier - miały objąć kasyna, salony gier i automaty o niskich wygranych i być przeznaczone na sport. Część z nich miało pójść na drugi etap budowy Narodowego Centrum Sportu (jak mówił minister, chciał zmniejszyć w ten sposób obciążenie budżetu państwa wynikające z budowy stadionu narodowego).
W czerwcu 2009 r. ówczesny minister sporu Mirosław Drzewiecki (bohater afery hazardowej, obok byłego już szefa klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego) wysłał pismo do wiceministra Jacka Kapicy. Poprosił w nim o wykreślenie dopłat z projektu ustawy, bowiem w związku ze zmianą planów inwestycji przed Euro 2012, pieniądze z dopłat miały nie być już potrzebne. Potem się z tego wycofał. W liście z 2 września do Kapicy Drzewiecki poprosił, aby dopłaty jednak zostawić i przeznaczyć je na Fundusz Rozwoju Kultury Fizycznej.
- Na spotkaniu kierownictwa resortu 5 maja akceptowaliśmy przepisy bez dopłat, skoro minister sportu uznał, że są niecelowe. 6 maja na spotkaniu z ministrem sportu prosiłem go, żeby dopłaty od gier hazardowych jednak pozostały. W kontekście zwiększenia wpływu do budżetu - powiedział. I dodał: - Na skutek tej rozmowy, minister przysłał pismo o celowości dopłat.
Zdaniem Rostowskiego, bez jego wyraźniej sugestii i nacisków, Drzewiecki nie zmieniłby zdania ws. dopłat od gier.
Na spotkaniu u premiera
Rostowski brał udział w spotkaniu z premierem Donaldem Tuskiem i wiceministrem finansów Jackiem Kapicą, które odbyło się 26 sierpnia 2009 r. Jak zeznał we wtorek sejmowym śledczym Kapica, premier pytał o proces legislacyjny ws. ustawy o grach i zakładach wzajemnych.
Na koniec poprosił obu ministrów o zachowanie tajemnicy.
Po tym spotkaniu – jak ujawnił Kapica – o rozmowę w Sejmie poprosił go ówczesny szef klubu PO Zbigniew Chlebowski. Polityk Platformy – jak to określił wiceminister - wyraził swoje zdumienie "dziwnym zamieszaniem wokół projektu ustawy hazardowej" i zapewnił, że nie ma z tym nic wspólnego. Kapica - czego wcześniej nie robił - sporządził notatkę.
Rostowski na kolejnym spotkaniu z premierem 28 sierpnia zrelacjonował notatkę Kapicy (wiceminister prosił o przekazanie jej szefowi rządu, ale skończyło się na ustnym sprawozdaniu). - Zapytałem pana premiera, czy chce, abym mu ją wręczył. Odpowiedział, że skoro mu ją opisałem i ją mam, to nie ma takiej potrzeby - powiedział minister finansów.
I dodał, że notatkę zatrzymał. Na prośbę posła PiS Zbigniewa Wassermanna zobowiązał się, że przekaże ją komisji śledczej. Komisja kopię tej notatki otrzymała we wtorek od Kapicy, który w tym dniu był przesłuchiwany.
Rostowski tłumaczył, że wiceminister zrobił ją, bo premier na spotkaniu 26 sierpnia mówił, że ma informacje o nieprawidłowościach w pracach nad ustawą o grach losowych i zakładach wzajemnych. On sam - jak powiedział - sygnał o nieprawidłowościach przy ustawie hazardowej otrzymał od premiera między 17 a 26 sierpnia.
W okresie, kiedy odbyło się spotkanie wiceministra z premierem, a następnie szefem klubu PO, o ustawie rozmawiali też Chlebowski i biznesmeni z branży hazardowej: Jan Kosek i Ryszard Sobiesiak. Z stenogramów CBA wynika, że to właśnie 27 sierpnia Sobiesiak mówił Koskowi przez telefon, że sprawą interesuje się CBA (prowadziło akcję "Black Jack").
"Chlebowski szczególnie interesował się ustawą"
Rostowski przyznał, że miał informacje o szczególnym zainteresowaniu Chlebowskiego ustawą hazardową. - Zasygnalizował mi to jesienią 2008 r. wiceminister Kapica. Nie zaniepokoiło mnie to. Wiedziałem, że poseł Chlebowski ma częsty kontakt z wiceministrem Kapicą. I zapewne podczas tych spotkań go pytał - powiedział Rostowski.
Minister dopytywany był o ewentualne interwencje w prace nad projektem nowelizacji osób z biznesu czy firm lobbingowych stwierdził, że nie pamięta, aby takowe były.
- Było zainteresowanie firm, które wysyłały pisma do ministerstwa zgodnie z procedurą - powiedział. I jednocześnie podkreślił, że żadna z firm lobbingowych nie interweniowała u niego osobiście.
Rostowski zapewnił, że nigdy nie kontaktował się z Drzewieckim w sprawie zmian w ustawie hazardowej, poza oficjalną korespondencją i jednym spotkaniem. Nie kontaktował się w związku z tym także z ówczesnym wiceministrem gospodarki Adamem Szejnfeldem
Obecnie przed komisją zeznaje Zyta Gilowska. (Olgądaj transmisję w tvn24.pl). Wcześniej przesłuchiwany był Marek Wagner, szef kancelarii Leszka Millera.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24