Już jutro tłusty czwartek. Tradycyjnie sięgniemy po popularne tego dnia przysmaki - pączki. I nic w tym złego. Dietetycy apelują - nie rezygnujmy z tradycji, ale korzystajmy z niej mądrze.
- Zwyczaj jedzenia pączków w Tłusty Czwartek zadomowił się w Polsce w XVII wieku. Choć to przysmak kaloryczny i ciężkostrawny, nie warto rezygnować z tradycji, ale podejść do niej z rozwagą - radzi dietetyk, dr Agnieszka Jarosz z Instytutu Żywności i Żywienia.
Z kaloriami trzeba się pogodzić
Jej zdaniem, z dużą liczbą kalorii, które zjadamy razem z pączkami musimy się pogodzić. I dodaje, że klasycznego pączka nie da się przygotować "na parze" lub tak, żeby nie wykorzystywać dużej ilości tłuszczu. Tradycyjnie pączki smażono wyłącznie na smalcu, co do dziś praktykuje się w niektórych domach.
Dr Jarosz podkreśla jednak, że osoby dbające o linię muszą zwrócić uwagę również na to, czym pączek jest nadziany i polany. - Dodając lukier i nadzienie możemy zwiększyć wartość kaloryczną pączka nawet do 350 kalorii, podczas gdy zwykły ma ich około 250 - podkreśla. Najmniej kaloryczne są zatem pączki bez nadzienia, lukru i dodatkowego cukru.
Pączka trudno zastąpić, ale łatwo "zaleczyć"
Nawet gdybyśmy w tłusty czwartek chcieli sięgnąć po mniej kaloryczny smakołyk, to tradycja nie daje zbyt wielu możliwości. Możemy zjeść faworki, ale to już nie to samo. I też tłuste.
Co zaś zrobić, gdy przesadziliśmy z liczbą zjedzonych kalorii? Dietetycy polecają wypicie naparu ze szczypty anyżku lub mocną, gorzką herbatę, a następnego dnia wstrzymanie się od jedzenia tłustych potraw.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24