2400 kalorii w cztery mile - tyle mieli do spalenia uczestnicy tego nietypowego biegu. W Północnej Karolinie - już po raz siódmy - odbyły się zawody, w których liczy się nie tylko szybkość przebierania nogami, ale także szybkość jedzenia. Ten, kto nie potrafi w parę minut zjeść kilkunastu pączków, nie ma tutaj czego szukać.
Zasada jest prosta. Cztery mile biegu, w połowie dystansu "pączkowy bufet". Taktyka jedzenia dowolna - ubijanie i wpychanie kilkunastu pączków na raz, jedzenie w biegu, albo na spokojnie - przy kawie. Liczy się ilość. Ostatnie dwie mile może przebiec tylko ten, kto podczas bufetu pochłonął przynajmniej kilkanaście pączków.
2400 kalorii w 4 mile
Osób, które chcą podjąć to wzywanie, co roku przybywa. W pierwszym biegu - przed siedmioma laty - było ich kilkanaście. W ostatnią sobotę organizatorzy biegu w Północnej Karolinie wydali uczestnikom 7,5 tysiąca numerów.
Podczas biegu zawodnicy mają do spalenia około 2,4 tysiąca kalorii, które zarobili podczas pączkowej przerwy. W tym roku kalorie udało się spalić najszybciej Jeffery'owi Glickowi z Fort Bragg. Czas? Nie najlepszy i nie najważniejszy (cały dochód ze sprzedaży pączków przeznaczony jest na rzecz miejscowego szpitala dziecięcego): 29 minut i 31 sekund.
Źródło: CBS