W premierowym wydaniu programu "Babilon" prowadzące w krzyżowy ogień pytań wzięły Tadeusza Cymańskiego. Pytały go m.in. o stosunek do parytetów w polityce, postępy w nauce języka agielskiego, wpisanie żony do rejestru korzyści, a nawet o pierwiastek kobiecy, jaki - jak sam przyznał - posiada.
Na antenie TVN24 w sobotę zadebiutował program Piotra Marciniaka - "Babilon". I chociaż jego autorem jest mężczyzna, władzę w nim sprawują cztery kobiety: prof. Magdalena Środa, posłanka PO Joanna Mucha, prof. Agata Bielik-Robson oraz Małgorzata Sadurska, posłanka PiS.
"Parytetom mówię nie"
Pierwszym gościem, który pojawił się na dywaniku pań, na siłę przypodobać płci pięknej jednak się nie chciał. Cymański proszony przez Środę o jednoznaczną odpowiedź na pytanie, czy jest za parytetami w polityce odpowiedział: Nie, nie. Szczerość kosztuje, ale nie.
- To cieszę się, że poszedł pan do komisji do spraw kobiet i równouprawnienia. Mam nadzieję, że za rok zmieni pan zdanie - odparła mu ironicznie filozofka. Eurodeputowany sytuację starał się załagodzić. - Możliwe, ja nigdy nie jestem ślepo przywiązany czy przykuty do własnych poglądów.
Żona w rejestrze korzyści
Z kolei Joanna Mucha, Tadeuszowi Cymańskiemu wypomniała wpisanie żony do rejestru korzyści. Eurodeputowany odpowiedział, że jego zachowanie było swego rodzaju prowokacją. - Byłbym szaleńcem, głupcem i złym człowiekiem, gdybym żonę traktował jako korzyść czy przedmiot. Chcę to uroczyście oświadczyć: nie miałem serca wpisać zgodnie z instrukcją, że moja żona - mając w domu piątkę dzieci - nie pracuje - wyjaśnił.
Cymański ma nadzieję, że jego "akcja" przyniesie pozytywne skutki i wywoła dyskusję nt. kobiet, które poświęcają życie rodzinie.
Być kobietą...
Przy okazji poruszania kobiecych tematów Małgorzata Sadurska zapytała swojego kolegę, "ile jest w nim z kobiety". - Jeżeli odnajduję w sobie ponad standard pewne cechy łagodności, takiej życzliwości, do bez wątpienia jest to element, który może być uznawany jako kobiecy. Ale nie mam z tym nigdy najmniejszych problemów - wyznał. I podkreślił: - W każdym mężczyźnie jest trochę kobiety i odwrotnie. Myślę, że taki jest świat.
No english, please
W kobiecym wywiadzie padło także pytanie oczekiwane przez wszystkich, także przez samego eurodeputowanego: "how is your english, mr Cymański?". - Ze znajomymi zastanawiałem się, w jaki sposób spróbuje mnie nie uderzyć, ale ukłuć delikatnie pani profesor (pytanie zadała Joanna Mucha, eurodeputowany myślał, że prof. Środa - red.) - zażartował. I mówił dalej: - Przyznaję, że to jest celne. Po 50-tce nie jest łatwo rozpoczynać walkę w tym kierunku. Proszę mi dać troszeczkę czasu - odparł, nie udzielając ostatecznie odpowiedzi w języku angielskim.
Źródło zdjęcia głównego: TVN24