Zdaniem pana prezydenta ta ustawa nie jest niekonstytucyjna, ale nie podoba mu się tryb jej uchwalenia, trochę tak, jak mieliśmy z GMO. Coś jest dołożone na koniec, a zgodnie z wysokimi standardami legislacyjnymi to nie powinno być tak uchwalone - powiedział w "Kropce nad i" minister w kancelarii prezydenta Sławomir Nowak, mówiąc o stanowisku Bronisława Komorowskiego ws. ustawy o dostępie do informacji publicznej przyjętej głosami PO i PSL-u.
W opinii Sławomira Nowaka ustawa po prostu "precyzuje" to, co można, a czego nie można podać do informacji publicznej w kwestiach "ważnych dla interesu gospodarczego państwa".
"Prezydent się pochyli"
- Krzyk podnoszony jest niepotrzebnie, kiedy nie zna się merytorycznej zawartości tej poprawki - dodał Nowak, stwierdzając, że alarm podniesiony przez organizacje pozarządowe "może i jest dobrym znakiem wyczulenia" na podobne kwestie, ale w Platformie Obywatelskiej nie ma najmniejszych nawet zapędów, by ograniczać dostęp obywateli do wiedzy o działaniach publicznych.
- Na pewno prezydent będzie się nad tym pochylał, ale nie jest intencją PO, żeby ten dostęp ograniczyć - tłumaczył. Jednak "prezydent nie podjął jeszcze decyzji ws. ewentualnego weta".
Na pewnym etapie trzeba to chronić. To rozwiązanie będzie stosowane tylko na czas procesu decyzyjnego, międzynarodowych negocjacji. Po zakończeniu takiego procesu wszystko będzie jawne, więc nie ma obawy, że ktoś zamknie coś przed kimś na zawsze do szafy. Nowak o ustawie o dostepie
Potem minister w kancelarii prezydenta stwierdził, że ograniczony dostęp do informacji publicznej jest "w pewnych sytuacjach" potrzebny. Jego zdaniem interes gospodarczy kraju wymaga tego i nie wolno się zawsze "otwierać" w czasie np. negocjacji.
- Na pewnym etapie trzeba to chronić - stwierdził i kontynuował: - To rozwiązanie będzie stosowane tylko na czas procesu decyzyjnego, międzynarodowych negocjacji. Po zakończeniu takiego procesu wszystko będzie jawne, więc nie ma obawy, że ktoś zamknie coś przed kimś na zawsze do szafy.
Wyborcy Kaczyńskiego "chcą odwetu"
Platforma Obywatelska jest jednak atakowana za projekt ustawy z wielu stron i może się to odbić na wyniku sondaży przedwyborczych. Zapytany o nie Nowak nie wyolbrzymia ich roli, ale poważnie przestrzega:
- Sondaże to są sondaże. To fotografia w danym momencie. Trzeba jednak pamiętać, że jeśli frekwencja będzie niska, to dwadzieścia parę proc. Jarosława Kaczyńskiego będzie ważyło o wiele, wiele więcej.
Zdaniem ministra ogromną rolę odegra bowiem elektorat Prawa i Sprawiedliwości: - Wyborcy Jarosława Kaczyńskiego są tak zmotywowani chęcią wzięcia odwetu, też odwetu na wyborcach Platformy, że mogą pójść do wyborów - uznał Nowak.
"Uprawialibyśmy politykę funeralną"
Nowak nakreślił też wizję Polski w 2011 roku, gdyby "prezydentem był Jarosław Kaczyński".
- Wokół Polski szaleje kryzys gospodarczy i rząd potrzebuje współpracy z prezydentem, my tymczasem uprawiamy politykę funeralną, bo to jest jego żywioł - mówił sugestywnie o prezesie PiS, Nowak. - Jarosław Kaczyński ma zupełnie gdzie indziej ulokowane emocje, a ja chcę żeby budowały się drogi, szpitale. Dlaczego za PiS-u jechało się 4,5 godziny pociągiem, a nie 8? Bo PiS nic nie robił - skwitowała na koniec "prawa ręka" prezydenta Komorowskiego.
- Każdy przeżywał koszmar remontu własnego domu. Najlepiej się wtedy wyprowadzić, ale my się wyprowadzić z Polski nie możemy. Kiedyś trzeba to zrobić, potem będzie lepiej i szybciej - zapewnił.
"Fotyga i Macierewicz to prawdziwe aniołki PiS-u"
Zapytany o "przemianę" prezesa Kaczyńskiego i łagodny ton przypomniał, że w 2010 roku był szefem kampanii Bronisława Komorowskiego w czasie wyścigu prezydenckiego i "dzień po wyborach bańka pękła".
- Prezes mówiący łagodnym tonem powiedział wtedy, że w czasie kampanii nie był sobą, bo brał leki - zauważył.
Jego zdaniem obecne starania szefa PiS o ocieplenie wizerunku też są "kłamstwem". - Pamiętam pierwsze aniołki Jarosława Kaczyńskiego. Była nim m.in. Joanna Kluzik-Rostkowska i ona na szczęście zmieniła środowisko polityczne na lepsze. Dzisiaj Anna Fotyga i Antoni Macierewicz to są prawdziwe anioły Jarosława Kaczyńskiego i PiS-u - zakończył.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24