Premier Donald Tusk jest najlepszym kandydatem na prezydenta. A naturalnym kandydatem, by zastąpić go w rządzie jest wicepremier Grzegorz Schetyna - powiedział szef klubu PO Zbigniew Chlebowski. - Proponowałbym nie mówić hop przed przeskoczeniem - stwierdził z kolei marszałek Sejmu Bronisław Komorowski.
Chlebowski mówił o Schetynie odpowiadając na pytania dziennikarzy, czy Donald Tusk wystartuje w wyborach w 2010 r. Potwierdzając, iż premier jest kandydatem PO w prezydenckim wyścigu, wskazał też jego następcę w Radzie Ministrów, czyli szefa MSWiA.
Media od dawna spekulowały, kto mógłby być szefem rządu po Tusku. Wskazywano m.in. marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego. On sam dość sceptycznie zareagował na wypowiedź Chlebowskiego. - Proponowałbym nie mówić hop przed przeskoczeniem - powiedział Komorowski, odnosząc się do "naturalnej" - jak się wyraził szef klubu PO - kandydatury Schetyny na szefa rządu.
I dodał: - Jeszcze mamy sporo czasu, ale będziemy trzymali kciuki za szanse Donalda Tuska. Od tego będzie zależało to, jak będzie funkcjonował w przyszłości rząd. Jednak na razie nie słyszę o planach jego rekonstrukcji.
Również Chlebowski nie powiedział, kiedy Tusk mógłby zrezygnować z funkcji premiera na rzecz startu w wyborach prezydenckich.
O narastającym konflikcie między Chlebowskim a Komorowskim na tle schedy po Tusku donosiły już media. W Platformie nie daje się jednak Chlebowskiemu żadnych szans. Z kolei apetyt Komorowskiego na władzę miał rozbudzić sam Tusk, mówiąc mu, że może zastąpić go w rządzie.
Sprawa Klicha do wyjaśnienia
Wiele wskazuje, że zanim dojdzie do zmiany na stanowisku premiera, wcześniej może dojść do przetasowań w resorcie obrony. Od pewnego czasu nad szefem MON zbierają się bowiem czarne chmury. Jak podało radio RMF premier planował go zdymisjonować za finansowe kłopoty resortu, ale musiał odwołać Zbigniewa Ćwiąkalskiego ze stanowiska ministra sprawiedliwości. Niewykluczone zatem, że kropką nad "i" w przypadku Klicha, będzie sprawa założonej przez niego fundacji - Instytutu Studiów Strategicznych.
"Rzeczpospolita" napisała, że kontrolowane przez Skarb Państwa firmy: Jastrzębska Spółka Węglowa, Katowicki Holding Węglowy oraz koncern paliwowy PKN Orlen dofinansowywały działalność Instytutu Studiów Strategicznych, którym kieruje żona Klicha.
Sponsorowane przez te spółki imprezy i konferencje odbyły się już po objęciu przez Klicha stanowiska szefa resortu obrony narodowej.
Z ustaleń „Rz“ wynika również, że jedną z konferencji instytutu (październik 2007 r.), gdy kierował nim Klich, sponsorowały firmy działające w branży zbrojeniowej, m.in. amerykański Lockheed Martin i włoski koncern Finmeccanica, w skład którego wchodzi Agusta Westland produkująca śmigłowce. W 2008 r. przedstawiciele resortu obrony zapowiadali, że w ciągu dziesięciu lat za ponad 10 mld zł chcą kupić około 50 śmigłowców dla wojska.
- Tego typu informacje muszą być dobrze sprawdzone i ewentualne konsekwencje szybko wyciągnięte - powiedział Chlebowski, komentując doniesienia mediów. I dodał:- Trzeba wyjaśnić, czy decyzje o sponsorowaniu fundacji zapadały wtedy, gdy minister Klich był już konstytucyjnym ministrem, czy wcześniej.
- Tę sprawę bada pan premier, ale nie sądzę, żeby doszło do złamania prawa, i żeby ktoś posunął się do przekonywania jakiejś firmy do sponsorowania - powiedział z kolei Komorowski. I stwierdził jednocześnie, że ta fundacja jest jedną z najlepszych, jeśli chodzi o kwestie bezpieczeństwa.
Żona Klicha zaprzecza informacjom "Rzeczpospolitej".
Źródło: legia.com,zaglebie-lubin.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/PAP