PO nie zamierza dopuścić do zwiększenia deficytu budżetowego i sięga do kieszeni podatników: niebawem mają zostać podniesione składki rentowe i zdrowotne, pobierane z naszych pensji - zapowiada "Gazeta Wyborcza".
Gdy rząd zaplanował deficyt budżetowy na poziomie 18,2 mld zł, liczył na 3,7-proc. wzrost PKB. Światowy kryzys, który dotknął i Polski, każe zweryfikować te prognozy. Właśnie obniżono je do 1,7 proc., a nie wiadomo czy to koniec. To zaś oznacza mniejsze wpływy do państwowej kasy, niż wcześniej planowano.
Ponieważ jednak Platforma Obywatelska nie zgadza się na zwiększenie deficytu, a cięcie wydatków nie wystarcza - trzeba zwiększyć wpływy. "GW" zapowiada podniesienie m.in. składki rentowej, która wynosi dziś 7 proc. miesięcznych dochodów.
Lepiej podnosić składki, niż zwiększać deficyt i przez to obniżać zaufanie do państwa albo ciąć wydatki inwestycyjne. Prof. Witold Orłowski, PricewaterhouseCoopers
Jak sprzed PiS-u
Przed obniżką, jaką wprowadził rząd Prawa i Sprawiedliwości, składka rentowa wynosiła 13 proc. płac. Gdyby obecny rząd powrócił do tego poziomu, budżet zyskałby 20 mld zł.
- Nie ma potrzeby podnoszenia składki aż o tyle - powiedział "Gazecie" szef klubu parlamentarnego PO Zbigniew Chlebowski podkreślając, że wszystko zależy jednak od poziomu wpływów budżetowych.
Zdaniem gazety, nie ulega zatem wątpliwości, że podwyżka będzie. Nie wiadomo jeszcze tylko, kto ją pokryje - pracodawca czy pracownik. Jeśli ten drugi, oznaczać to będzie średnio 70 zł mniej w naszych portfelach (przy 2,5 tys. zł miesięcznej pensji).
Droższe zdrowie
Podobnie może być ze składką zdrowotną, która wynosi dziś 9 proc. Jeśli sytuacja budżetu będzie trudna, także za zdrowie zapłacimy więcej, najpewniej o około 0,5 proc. - pisze "Gazeta Wyborcza". Dałoby to 2,5 mld zł więcej w budżecie NFZ. I kolejnych 10 zł mniej w portfelach (przy średniej krajowej).
Rząd nie wyklucza także podniesienia składek płaconych przez pracodawców na Fundusz Pracy oraz Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. - Decyzje będą zapadać na przełomie kwietnia i maja. I wtedy określimy skalę ewentualnego podniesienia składek - podkreślił Chlebowski.
Składka na kryzys
- Podwyżka składki rentowej faktycznie nasuwa się jako pierwsza w walce z kryzysem - mówi źródło "Gazety" w rządzie. - Ale na taką decyzję teraz jest za wcześnie. Czekamy na rozwój wypadków.
- Podnoszenie składek jest błędem - ocenia tymczasem Andrzej Malinowski, szef Konfederacji Pracodawców Polskich. Wskazuje, że oznaczać to będzie wzrost kosztów pracy.
Mirosław Barszcz, były wiceminister finansów w rządzie PiS uważa zaś, że podwyżki przyczynią się do wzrostu bezrobocia.
- W kryzysie nie ma dobrych rozwiązań, wszystkie są bolesne - uspokaja jednak prof. Witold Orłowski, ekspert PricewaterhouseCoopers. - Lepiej podnosić składki, niż zwiększać deficyt i przez to obniżać zaufanie do państwa, albo ciąć wydatki inwestycyjne - podsumowuje w "Gazecie".
Źródło: Gazeta Wyborcza