- Klaus ma bardzo pragmatyczne podejście i zdaje sobie sprawę, że Traktat Lizboński wejdzie w życie, mimo że jest mu przeciwny - mówił w "Horyzoncie" w TVN24 Jerzy Buzek. Przewodniczący Parlamentu Europejskiego w piątek spotkał się z czeskim prezydentem w Pradze.
Choć, jak podkreślił Buzek, sami Czesi, ich rząd i parlament są zdecydowanie za traktatem, to Vaclav Klaus twardo obstaje przy swoim zdaniu.
Po mojej wczorajszej rozmowie, mam wrażenie, że prezydent Klaus wie, że pociągu do Lizbony nie da się już zatrzymać. On chce już tylko, by coś jeszcze zmieniono. Jerzy Buzek
- Po mojej wczorajszej rozmowie, mam wrażenie, że prezydent Klaus wie, że pociągu do Lizbony nie da się już zatrzymać. On chce już tylko, by coś jeszcze zmieniono. (Chodzi o obostrzenia związane z przestrzeganiem w Czechach Karty Praw Podstawowych – red.) tłumaczył przewodniczący Buzek.
Kierunek - Bałkany
Taka postawa prezydenta, może - według Buzka - wyjść Czechom bokiem. – Czesi obawiają się, że będą traktowani jako hamulcowi Europy. W traktacie są zapisy, że kraje które są na to gotowe mogą pogłębiać integrację, a Czesi pokazują, że nie są – mówi Buzek.
Według przewodniczącego PE, przyjęcie traktatu zamknie ważny etap integracji europejskiej. - Nikt dzisiaj nie mówi o superpaństwie europejskim. W obecnej chwili to nie wchodzi w rachubę. Rozwiązania przyjęte w traktacie dają nam szanse rozwoju i zabezpieczają interesy ekonomiczne, strategiczne UE. To koniec drogi na teraz – dodaje.
Nie oznacza to jednak, że UE w najbliższym czasie się nie rozszerzy. - Chcemy się rozszerzyć, na pewno na Bałkany, ale to zależy też od kandydujących krajów - dodaje Buzek.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24