- Było już kilka takich chwil, w których wydawało się, że jest porozumienie i niestety panie pielęgniarki tego porozumienia nie zawarły - mówił o proteście pielęgniarek w Centrum Zdrowia Dziecka Mariusz Błaszczak, szef MSWiA.
- Mam nadzieję, że ten konflikt zostanie rozwiązany. Sytuacja jest bliska porozumienia. Mam nadzieję, że takie porozumienie jeszcze dziś wieczorem zostanie zawarte - komentował w "Faktach po faktach" Mariusz Błaszczak.
"Powód to zaniedbania"
- Zasadniczy powód tego protestu to zaniedbania, z jakimi mieliśmy do czynienia przez osiem lat - stwierdził szef MSWiA.
- Dziś słyszę przedstawicieli poprzedniego rządu, koalicji PO-PSL, którzy zamieniają się w wujków dobra rada, albo w przypadku pani premier Ewy Kopacz w ciocię dobra rada, ale mieli czas, mieli władzę, więc mogli tę sytuację rozwiązać - ocenił. Stwierdził też, że "przerażającym" jest to, że pielęgniarki odeszły od łóżek chorych dzieci. - Nie pamiętam, żeby wcześniej zdarzały się takie przypadki - dodał. - Część pań pielęgniarek pracuje normalnie i dziennie 200 dzieci jest przyjmowanych w tym szpitalu - wyjaśnił.
"Trudno w pół roku naprawić wszystko"
Błaszczak skomentował też akcję policji z Warszawy, która 28 maja do zatrzymania agresywnego mężczyzny użyła m.in. mopa i roweru. Zdaniem policjantów, którzy wypowiadali się na ten temat w programie "Czarno na białym", może być to wynikiem braku odpowiednich szkoleń. - Trudno w pół roku naprawić wszystko - stwierdził Błaszczak.
Dodał, że nagradza policjantów za dobrze działania m.in. zatrzymanie Kajetana P. oraz bombera z Wrocławia. Minister zaznaczył, że ci policjanci "wykorzystywali narzędzia, który były mocno oprotestowywane przez totalną opozycję, czyli np. zmienioną ustawę o policji".
- Siły i środki powinny być dostosowane do sytuacji zagrożenia. To wynika ze szkoleń policjantów - stwierdził. Zaznaczył, że w akcji w Warszawie pojawił się problem dowództwa.
Skomentował też zatrzymanie córki radnej PiS, Anny Kołakowskiej, w Gdańsku 21 maja. - W przypadku osiłka, kogoś, kto nazywany jest "karkiem", metoda rzucania na ziemię, przyduszania kolanem, krępowania rąk, jest metodą jak najbardziej wskazaną i oczekiwaną, ale nie w przypadku kobiety. Tu chodzi o gradację sił i środków w stosunku do zagrożenia. To jest kwestia szkolenia - powiedział. Jego zdaniem w tym przypadku należało użyć innych metod przymusu bezpośredniego.
Co dalej z Waszczykowskim?
Wypowiedział się również na temat szefa MSZ, Witolda Waszczykowskiego, który według niektórych doniesień miał zostać eurodeputowanym. - Z tego co wiem, pan minister Waszczykowski nadal będzie ministrem spraw zagranicznych, a więc ten mandat obejmie kolejna osoba, która uzyskała największe poparcie na liście wyborczej - powiedział Błaszczak.
Autor: mart/kk / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24