Sejm wysłuchał w środę informacji rządu na temat sytuacji w Centrum Zdrowia Dziecka, gdzie już trzeci tydzień trwa strajk pielęgniarek. Parlamentarzyści wysłuchali przemówień Beaty Szydło i Konstantego Radziwiłła, po których odbyła się debata. Minister zdrowia zapowiedział przekazanie CZD dofinansowania w wysokości miliona złotych.
Pielęgniarki z Centrum Zdrowia Dziecka rozpoczęły protest 24 maja. Od tego czasu trwają rozmowy - kolejną turę negocjacji zaplanowano na środę. Strajkujące domagają się poprawy warunków pracy i lepszego wynagrodzenia.
Jako pierwsza zabrała głos premier Beata Szydło, która podkreślała, że za zadłużenie Centrum Zdrowia Dziecka, a przez trudną sytuację w placówce, odpowiedzialna jest poprzednia rządząca ekipa. Zaznaczała potrzebę zmian kompleksowych, a nie doraźnych. Zapowiedziała, że w lipcu przedstawiony zostanie pomysł zmian w służbie zdrowia.
Radziwiłł: została przekroczona pewna granica
Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł powiedział, że "jest to sytuacja, która zdarza się po raz pierwszy w historii polskiej służby zdrowia".
- Pracownicy medyczni odchodzą nie "od łóżek", ale od pacjentów, od najciężej chorych dzieci. Jest to nasz wspólny dramat i powinniśmy się tym martwić nie tylko w kontekście tego, co się dzieje w CZD, ale w kontekście pewnego przekroczenia granicy, która do tej pory nie była przekraczana. Niestety, granicę przekroczyły panie pielęgniarki. To jest coś, co trzeba zauważyć i co budzi mój lęk - mówił.
Bezpieczeństwo priorytetem
Szef resortu zdrowia przedstawił szczegółowe kalendarium negocjacji między strajkującymi a dyrekcją szpitala. Zapewnił, że "bezpieczeństwo dzieci leczonych w Centrum Zdrowia Dziecka to absolutny priorytet". Tłumaczył też podjęte w Centrum decyzje. - Dramatyczna decyzja o ograniczeniu działania CZD, podjęta przez dyrekcję po porozumieniu ze mną, o zawieszeniu działania niektórych oddziałów nie ma nic wspólnego z wolą - jak niektórzy mówią - zamknięcia, wygaszenia czy likwidacji CZD - podkreślił. Wyjaśniał, że decyzja ta wynikała z "zabezpieczenia" personelu na tych oddziałach, gdzie dzieci są i potrzebują pomocy.
"Wszystko w rękach pań pielęgniarek"
Zapewnił, że w każdej chwili te decyzje mogą być odwołane i odwieszenie tych oddziałów "jest możliwe praktycznie z chwili na chwilę". - Wszystko jest w rękach pań pielęgniarek- powiedział Radziwiłł. Prosił wszystkich o maksimum powściągliwości w wypowiadaniu się na ten temat ze względu na krążącą wokół tego konfliktu politykę, która nie służy jego rozwiązywaniu. Radziwiłł poinformował, że zaproponował strajkującym ustanowienie pełnomocnika ministra zdrowia ds. kontaktów ze środowiskiem pielęgniarskim CZD. - Chodzi o to, żeby panie pielęgniarki z Centrum Zdrowia Dziecka, tego wyjątkowego szpitala, miały pewność, że istnieje specjalny nadzór, specjalna troska o to, żeby tam dobrze się działo ze strony ministra zdrowia – wyjaśnił.
"Chcą sobie zostawić coś w rodzaju straszaka"
Dodał, że dostrzega szansę na podpisanie porozumienia w środę, zaznaczył jednocześnie, że jednym z problemów jest oczekiwanie dyrekcji, że zakończony zostanie nie tylko spór zbiorowy z pielęgniarkami, który trwa od grudnia 2014 r., ale również inny spór zbiorowy pozostałych pracowników, w którym pielęgniarki także uczestniczą.
- Panie pielęgniarki chcą sobie zostawić coś w rodzaju straszaka na dyrekcję w postaci drugiego sporu zbiorowego, który jest tylko zawieszony, tak żeby można było powrócić do narzędzia, którym jest strajk, w łatwy sposób. To jest nie do przyjęcia dla dyrekcji i myślę, że to jest zupełnie oczywiste i w tym zakresie dyrekcja także ma poparcie ze strony ministra zdrowia – dodał.
Milion złotych dofinansowania
W czasie odpowiadania na pytania zadane przez parlamentarzystów Radziwiłł poinformował, że "już w czasie strajku" rząd podjął decyzję o dofinansowaniu Centrum Zdrowia Dziecka kwotą w wysokości miliona złotych z rezerwy. Pieniądze mają być przeznaczone na "najpilniejsze sprawy".
- To jest kwestia sfinansowania stabilizatorów napięcia, a także adaptacji pomieszczeń do rezonansu magnetycznego. W najbliższych dniach tutaj są płatności, a Centrum ma ogromne problemy; kwotą miliona złotych zasilimy Centrum w najbliższych dniach - zapowiedział Radziwiłł. Obecnie CZD jest zadłużone na kwotę ponad 336 mln zł; w styczniu szpital otrzymał 100 mln pożyczki z Funduszu Restrukturyzacji Przedsiębiorców. Minister ocenił, że część problemów, z którymi boryka się CZD, jest konsekwencją postępującej komercjalizacji w służbie zdrowia. Przypomniał, że w Sejmie jest już projekt, który tej komercjalizacji ma zapobiegać.
Rzecznik Praw Dziecka: CZD może stać się dziś pomnikiem nieodpowiedzialności dorosłych
W Sejmie głos zabrał także rzecznik praw dziecka Marek Michalak.
- Taka sytuacja jak w CZD, nigdy nie powinna się wydarzyć. Ale nie czas na szukanie winnych, czas na podjęcie zdecydowanych działań, konkretnych decyzji. Dzisiaj potrzebne jest rozwiązanie jako efekt dialogu wielu środowisk - rządu, specjalistów, lekarzy, pielęgniarek, rodziców i opiekunów dzieci - mówił RPD. - W tym całym konflikcie pomiędzy pielęgniarkami, dyrekcją Instytutu, rządem, wydaje się, że zapomniano o najistotniejszym - o dziecku, pacjencie - dodał. Michalak podkreślił, że jego rolą nie jest ocenianie, która ze stron ma rację. - Moją rolą jest zdecydowane stanie na straży interesów dzieci i ich praw i bicie na alarm, kiedy dobro dzieci jest zagrożone - mówił. Jego zdaniem sytuacja jest bardzo poważna, to jest "stan nadzwyczajny". - Apeluję dzisiaj: wzywam o prawa dziecka, musimy dzisiaj wspólnie, w zgodzie się porozumieć - mówił. - CZD, zamiast pozostać symbolem najlepszej opieki medycznej, chlubą polskiej dbałości o zdrowie dzieci, może stać się dziś pomnikiem nieodpowiedzialności dorosłych i cierpienia niczemu winnych dzieci oraz ich rodziców - ocenił Michalak. Przypomniał, że od dawna alarmował, że wycena świadczeń pediatrycznych jest nieadekwatna do realnych kosztów i niezbędne jest jej pilne urealnienie. - Dziecko to nie jest połowa pacjenta. To pacjent, który często wymaga większych nakładów i większego zaangażowania, by powrócił do zdrowia - podkreślił Michalak.
Po wystąpieniach odbyła się sejmowa debata nad informacją rządu.
Latos: zmarnowaliście państwo osiem lat
- Słuchając i obserwując w ostatnich dniach dyskusję w tej sprawie (Centrum Zdrowia Dziecka), słuchając głosów opozycji, niedawnego rządu PO-PSL, przyznam szczerze, że dziwię się tym wszystkim mądrościom i dobrym radom, które dzisiaj są wyciągane, są udzielane. Państwo, a zwłaszcza ministrowie (rządu PO-PSL), jesteście tak naprawdę ostatnimi osobami, które mogą coś w tej sprawie radzić - powiedział Tomasz Latos (PiS). Dodał, że rząd PO-PSL miał osiem lat, aby uregulować kwestię systemu ochrony zdrowia. - Mieliście państwo osiem lat, aby coś zrobić dla systemu ochrony zdrowia, dla pielęgniarek, dla lepszej organizacji pracy, dla większej ilości pielęgniarek i niestety zmarnowaliście państwo te osiem lat - stwierdził poseł PiS. Latos zarzucił rządowi PO-PSL m.in. brak dialogu w sprawach ochrony zdrowia i dzielenie środowiska personelu medycznego. - My ten dialog prowadzimy, (on) będzie prowadzony w dalszym ciągu - zapowiedział.
Kopacz: mieliście słuchać ludzi, a słuchacie jednego człowieka
W imieniu PO głos zabrała Ewa Kopacz, była premier i minister zdrowia.
- Mieliśmy na tej sali usłyszeć cudowną receptę na dobrą przyszłość ważnej placówki, ale jedyną receptą, jaką premier ma na wszystko, jest obciążanie winą poprzedników. Zapomniała pani, że od blisko siedmiu miesięcy wy rządzicie i za wszystko bierzecie odpowiedzialność - mówiła Kopacz w odpowiedzi na wystąpienie Szydło. Kopacz dodała, że PiS powtarzał w kampanii wyborczej, iż "najważniejsze jest słuchanie ludzi". - Zapomnieliście tylko dodać, że chodzi o słuchanie konkretnie jednego człowieka, prezesa Jarosława Kaczyńskiego - zaznaczyła. - Dziś już nie jesteście tak chętni, by spotykać się z ludźmi, którzy protestują. Kluczycie i przerzucacie się odpowiedzialnością. Ja konfliktów się nie bałam, bo z ludźmi trzeba rozmawiać i ich słuchać, a nie dzielić ich na lepszy i gorszy sort - podkreśliła.
Kopacz: nie było pieniędzy dla chorych dzieci, a znalazły się dla ojca Rydzyka
Zaznaczyła też, że problemów ochrony zdrowia nie rozwiązuje się arogancją. - Nie rozwiąże się ich też brakiem wrażliwości i elementarnego ludzkiego współczucia, którego zabrakło premier Szydło. Te problemy można rozwiązać tylko sercem i rozumem, zabrakło wam i jednego, i drugiego - powiedziała Kopacz. Wskazała, że przez dotychczasowe 15 dni strajku pielęgniarek w CZD blisko tysiąc dzieci nie mogło uzyskać porady w tej placówce, a dotychczasowy protest będzie kosztował CZD blisko 7,5 mln zł. - Kiedy oddawałam rząd zostawiliśmy wam w budżecie NFZ blisko 70 mld zł. Polacy oczekują od was, żebyście dobrze i racjonalnie wydali te pieniądze, a z racjonalnym wydawaniem pieniędzy macie dość duży kłopot - oceniła. - Potrafiliście za to w ciągu kilku tygodni znaleźć 26 mln zł dla ojca Tadeusza Rydzyka. Nie było pieniędzy dla polskich chorych dzieci, ale 26 mln zł dla ojca Rydzyka się znalazło - dodała. Jak oceniła, środowa informacja premier "nie była żadną informacją". - Rządzenie was przerasta - powiedziała Kopacz.
Ścigaj: posłem się bywa, człowiekiem trzeba być zawsze
Agnieszka Ścigaj (Kukiz'15) mówiła w Sejmie o trudzie pracy pielęgniarki i związanym z jej wykonywaniem obciążeniem psychicznym i fizycznym; o tym, że jest to praca z chorymi dziećmi i zrozpaczonymi rodzicami. - Zwykła pomyłka przemęczonej pielęgniarki, np. przy podawaniu leków, może skutkować katastrofalnymi zmianami, nieodwracalnymi, a nawet czasem zgonem - podkreśliła. Radziła, by posłowie wczuli się w rolę pielęgniarek, wyobrazili sobie siebie samych na ich miejscu, w ich pracy. - I robimy to za połowę tego, co teraz dostajemy za to paplanie tutaj, bon moty wrzucane na tej mównicy, za to wszystko, co potem możemy sobie puścić w internecie. Ja wiem, że obecna polityka niewiele ma wspólnego z empatią, ale posłem, politykiem się bywa, a człowiekiem trzeba być zawsze - dodała posłanka Kukiz'15. Według niej, pielęgniarki mają prawo żądać podwyżek.
- A my zamiast pianę bić tutaj o Trybunał Konstytucyjny, powinniśmy właśnie przez te siedem miesięcy o tym rozmawiać - powiedziała. Dodała, że pielęgniarki mają alternatywę - wyjazd z kraju, na czym tracą pacjenci w Polsce. Ścigaj wskazywała na hipokryzję polityków PO, która - jak mówiła posłanka - doprowadziła do trudnej sytuacji w CZD, i polityków PiS, który w kampanii mówili, iż jednym z priorytetów jest kwestia pielęgniarek. Posłanka stwierdziła, że żądania pielęgniarek można szybko rozwiązać - przyjmując projekt Kukiz'15 dotyczący likwidacji gabinetów politycznych kosztujących pół miliarda rocznie. - Drogie partie, zrzeknijcie się subwencji, będziemy mieć jeszcze więcej na podwyżki dla pielęgniarek. Sprawą nie zajmiemy się systemowo, tylko rozwiążemy ją tu i teraz, bo chodzi o dobro dzieci - podkreśliła.
Nowoczesna: partactwo i chowanie głowy w piasek
- Nie pamiętam, aby jakikolwiek rząd wcześniej cechował się takim partactwem i takim chowaniem głowy w piasek i pogardą dla ludzi, którzy tak naprawdę walczą o swoją godność - stwierdziła Joanna Scheuring-Wielgus (Nowoczesna). Marek Ruciński powiedział zaś, że jako lekarza, martwi go wypowiedź ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła, który - w ocenie posła Nowoczesnej - nie tylko mówi o konflikcie, który istnieje w CZD, ale próbuje skonfliktować kolejne grupy zawodowe w obrębie ochrony zdrowia. - Jak można mówić o pielęgniarkach, które od grudnia 2014 roku wykorzystały wszelkie możliwe sposoby protestu i dopiero za waszych rządów uciekały się do najgorszej - bo z tym się zgadzam - formy protestu: wyjścia ze szpitala - mówił przedstawiciel Nowoczesnej. - Konfliktowanie lekarzy z pielęgniarkami, polegające na tym, że lekarze zostali, a pielęgniarki odeszły, jest bardzo nie fair, bo mimo wszystko te grupy zawodowe doskonale współpracują - dodał Ruciński.
"Mniej więcej tyle wydacie na makietę tupolewa"
Joanna Schmidt stwierdziła z kolei, że rząd "łatwą ręką" rozdaje 500 złotych, dając bogatym rodzinom, które nawet nie zauważą, że otrzymały takie pieniądze, a nie chce dać 400 złotych brutto pielęgniarkom. - Całoroczna podwyżka dla pielęgniarek, to jest mniej więcej tyle, ile wydacie na makietę zbadania tupolewa, aby zaspokoić waszą obsesję na punkcie Smoleńska - dodała posłanka Nowoczesnej.
- W tym konflikcie - mówiła Schmidt - nie chodzi tylko o podwyżki, to jest błędne koło, związane z niskimi wynagrodzeniami, których efektem są ogromne emigracje. Wasze działania, bierność rządu, to zagrożenie, dla naszego zdrowia. Apelujemy o szybkie działania - dodała Schmidt.
Kosiniak-Kamysz: wy macie 100 procent władzy
Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL) przekonywał, że małych pacjentów i ich rodziców nie interesuje, kto jest, czy kto był ministrem zdrowia, kto jak długo rządził i kto będzie rządził przez najbliższe lata - ich interesuje, co jest możliwe do zrobienia i jak zakończyć ten konflikt. - Zapewnić bezpieczeństwo pacjentom, to jest wasz obowiązek, ale czy oni mają poczucie bezpieczeństwa? - pytał. Podkreślił, że premier często mówiła, że każdego dnia będzie prowadziła dialog z Polakami. - Uważam, że dziś ten dialog w CZD i pani obecność tam jest niezbędna - oświadczył lider ludowców. - Swoim autorytetem, swoją też wrażliwością kobiecą może pani wpłynąć na zakończenie tego protestu. Bardzo panią premier o to proszę. W imieniu tych dzieci i ich rodziców - dodał. Zaapelował, by nie przerzucać się polityczną odpowiedzialnością, ani nie przerzucać też tej odpowiedzialności na pielęgniarki, tylko porozmawiać z nimi. - To naprawdę jest dużo lepszy sposób rozwiązywania sporów niż nawet najpiękniejsze wystąpienia w Sejmie - powiedział Kosiniak-Kamysz. Przekonywał, że kompromis dziś w 100 proc. zależy od strony rządowej. - Wy macie 100 proc. władzy. Tylko do 100 proc. władzy trzeba jeszcze wziąć 100 proc. odpowiedzialności. A tego wciąż niestety brakuje - ocenił. Mówił, że te zmiany systemowe, które rząd proponuje, to nie jest "żadne panaceum na bolączki służby zdrowia, to jest trucizna, która naprawdę doszczętnie zniszczy system ochrony zdrowia i zatruje życie pacjentom".
Zwiercan: wróćcie do pracy
Małgorzata Zwiercan (koło poselskie Wolni i Solidarni) oceniła, że sytuacja w CZD wynika z wieloletnich zaniedbań i niegospodarności. - Za sytuację w Centrum Zdrowia Dziecka najmniej odpowiada obecny minister zdrowia i obecny rząd. To efekt pracy poprzedników - powiedziała. Przypomniała, że pielęgniarki z CZD są w sporze zbiorowym od 2014 r. - Po ludzku rozumiem pielęgniarki. Niestety nie jestem w stanie nie tylko zrozumieć, ale przede wszystkim zaakceptować sytuację, kiedy pielęgniarki opuszczają łóżka najmłodszych pacjentów. Bycie pielęgniarką czy lekarzem, nie jest zwykłą pracą. To zawód misyjny, w którym wrażliwość i zrozumienie drugiego człowieka powinno być wartością najwyższą. Odejścia od łóżek dzieci, doprowadzenia do odsyłania 400 małych, ciężko chorych pacjentów z CZD, niczym nie można usprawiedliwić – powiedziała. Zwiercan zaapelowała do wszystkich zaangażowanych w konflikt, a przede wszystkim do pielęgniarek, o nienarażanie zdrowia i życia pacjentów. - Wróćcie do pracy i z tej pozycji negocjujcie swoje postulaty – zwróciła się do strajkujących.
Kopacz, Arłukowicz i Zembala na konferencji
W czasie, gdy w Sejmie trwała jeszcze debata, Ewa Kopacz wraz z dwoma innymi byłymi ministrami zdrowia Marianem Zembalą i Bartoszem Arłukowiczem spotkała się z dziennikarzami na krótkiej konferencji prasowej. Odnieśli się do wystąpień Beaty Szydło i Konstantego Radziwiłła. Podkreślali również, że premier nie powinna unikać udziału w rozmowach z pielęgniarkami.
- Oczekujemy, że dzisiaj natychmiast po tej debacie (Konstanty Radziwiłł) stawi się w CZD i osobiście przejmie negocjacje. I zakończy strajk. Taka jest rola ministra zdrowia - oświadczył Arłukowicz. Jego zdaniem Radziwiłł "kompletnie pomylił role, w których występuje". - Minister zdrowia nie może być reprezentantem środowiska lekarskiego w rządzie, a takim wydaje się dziś być (...). Minister zdrowia jest reprezentantem pacjentów w rządzie - przekonywał Arłukowicz.
Wtórowała mu Ewa Kopacz, która podkreśliła, że wystąpienie Beaty Szydło w Sejmie ws. strajku w CZD ograniczało się do tego, że "jak zwykle zwaliła winę na poprzedników". - Nie usłyszałam ani jednego konkretu, który służyłby rozwiązaniu tego problemu - oceniła Kopacz.
Marian Zembala zauważył, że ministrowie zdrowia z PO "nie uciekali od udziału w negocjacjach". - Rolą odpowiedzialnych ministrów jest pomoc w negocjacjach - ocenił.
Autor: kg//gak / Źródło: TVN24, PAP