Niejasności w prywatyzacji stoczni Gdynia i Szczecin próbuje wyjaśniać Agencja Rozwoju Przemysłu. Odpowiadając na pojawiające się w mediach zarzuty w specjalnym oświadczeniu poinformowano, że "spółki-córki stoczni Gdynia - Europlazma Serwis i Euro-Guard zostały sprzedane w ramach konkurencyjnych przetargów i każdy mógł w nich wziąć udział".
W opublikowanym na stronie internetowej Agencji oświadczeniu napisano, że medialne informacje na temat przekazanych przez CBA dokumentów dotyczących rzekomych nieprawidłowości w procesie sprzedaży aktywów stoczniowych są nieprawdziwe.
ARP zapewnia o przejrzystości przetargów: - W wycenach spółek Europlazma Serwis Sp. z o.o. i Euro-Guard Sp. z o.o., przygotowanych przez zewnętrzną firmę uwzględnione zostały zobowiązania Stoczni wobec ww. spółek. Zbycie tych spółek odbywało się w ramach konkurencyjnych przetargów, w których każdy mógł wziąć udział. Żadne zaległe zobowiązania Stoczni wobec powyższych spółek nie zostały dotąd zrealizowane. Nie może do tego dojść przed zatwierdzeniem przez sąd planu podziału. Tylko jedna z tych spółek, a nie jak donoszą media dwie, została zakupiona przez osobę fizyczną, wygrywając przetarg z ceną o prawie 50% wyższą od wywoławczej - napisano w oświadczeniu.
"Sprzedane za niewielkie pieniądze"
"Rzeczpospolita" w sobotę napisała, że CBA chciało wyjaśnić m.in. to, czy przez spółki-córki Stoczni Gdynia wyprowadzano pieniądze. - Firmy sprzedawane osobom fizycznym za niewielkie pieniądze były jednocześnie wierzycielami stoczni. Po transakcji stocznia szybko realizowała zaległe płatności. Nabywca mógł więc zarobić kilkakrotnie więcej niż zapłacił za spółkę - podała "Rz".
Tezę gazety potwierdził w rozmowie z TVN24 poseł PiS Zbigniew Kozak. - Za niewielkie pieniądze spółki córki były sprzedawane podstawionym osobom. Nowi właściciele zarabiali kwoty sięgające milionów złotych na zaległych zobowiązaniach, jakie stocznia miała wobec tych spółek - powiedział polityk, który w gdańskim CBA złożył w tej sprawie zawiadomienie.
"Wszystko zostało umorzone"
- Wielokrotnie informowałem gdyńską prokuraturę o nieprawidłowościach w stoczni, ale wszystko zostało umorzone - mówił z kolei w TVN24 przewodniczący Związku Zawodowego Stoczniowiec, Leszek Świętczak. - Tu na Pomorzu prokuratura takie sprawy "ukręca" - dodał poseł Kozak, który w połowie września poinformował gdańską delegaturą CBA o rzekomym wyprowadzaniu majątku z gdyńskiej stoczni.
Jak ujawniła TVN24, CBA – podobnie jak to miało miejsce w przypadku afery hazardowej - wysłało materiały obciążające polityków PO do premiera, prezydenta, a także marszałków Sejmu i Senatu.
W piątek szef kancelarii premiera Tomasz Arabski przekazał zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przy sprzedaży majątku stoczni Gdynia oraz Stoczni Szczecińskiej Nowa, a także podejrzeniem popełnienia przestępstwa przez szefa CBA Mariusza Kamińskiego, który sam w sprawie stoczni nie powiadomił prokuratury.
W sobotę poinformowano, że obiema sprawami zajmie się Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24