Akcentowałem konieczność przestrzegania prawa międzynarodowego, konieczność tego, żeby Ukraina odzyskała kontrolę nad swoimi międzynarodowo uznanymi granicami - powiedział prezydent Andrzej Duda, który w Stanach Zjednoczonych bierze udział w 77. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Opowiadając o kulisach swoich rozmów ze światowymi liderami przekazał też, że podpisane zostały dwie polsko-brazylijskie umowy.
Prezydent Andrzej Duda wraz z małżonką Agatą Kornhauser-Dudą jest w Nowym Jorku, gdzie we wtorek bierze udział w 77. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ. W czasie spotkania z dziennikarzami mówił, że "to bardzo intensywny czas, te najbliższe trzy dni tutaj w Nowym Jorku". - Mnóstwo spotkań, które zresztą już dzisiaj się zaczęły - wskazywał.
Dwie umowy między Polską a Brazylią
Prezydent powiedział, że spotkanie w Nowym Jorku to okazja do rozmów z przywódcami państw z całego świata. Przekazał, że spotkał się m.in. z królem Jordanii, z którym mówił o kryzysie żywnościowym wywołanym przez rosyjską napaść na Ukrainę, a także o kwestii rosyjskich wpływów w Syrii.
Andrzej Duda - jak poinformował - rozmawiał też z prezesem Banku Światowego Davidem Malpassem oraz z prezydentem Brazylii Jairem Bolsonaro. Przekazał, że podpisane zostały dwie umowy między Polską a Brazylią - o unikaniu podwójnego opodatkowania oraz o ochronie informacji niejawnych. Wyraził oczekiwanie, że współpraca z Brazylią będzie się rozwijała też między innymi w dziedzinach przemysłu i rolnictwa.
Rozmowy o wojnie w Ukrainie. "Akcentowałem konieczność przestrzegania prawa międzynarodowego"
Podkreślił, że wśród tematów workowych rozmów była "wojna na Ukrainie i to, w jaki sposób ta wojna mogłaby się zakończyć, jakie są szanse na to, by wrócił pokój".
- Oczywiście akcentowałem konieczność przestrzegania prawa międzynarodowego, konieczność tego, żeby Ukraina odzyskała kontrolę nad swoimi międzynarodowo uznanymi granicami - oświadczył. Przypomniał, że w Ukrainie był na dzień przed rozpoczęciem rosyjskiej inwazji oraz trzykrotnie w czasie wojny.
Wspominał, że jest w stałym kontakcie z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. - Więc podzieliłem się swoimi spostrzeżeniami, swoją wiedzą, ale także i tym, czego się spodziewam i jakie są oczekiwania przede wszystkim w naszej części Europy (co do tego - przyp. red.), w jaki sposób ten konflikt, ta rosyjska agresja mogłaby się zakończyć, że to musi oznaczać wycofanie się rosyjskich sił i powrót Ukrainy do jej międzynarodowo uznanych granic - kontynuował.
Ocenił, że "to jest warunek tego, żebyśmy my, także i na przyszłość, w Europie czuli się spokojnie".
Duda: społeczność międzynarodowa nie może pozostawić tych zbrodni bezkarnymi
- Dla nas podstawową sprawą jest, aby Ukraina odzyskała kontrolę nad swoimi granicami uznanymi międzynarodowo. I to jest w ogóle warunek w naszym przekonaniu jakichkolwiek poważnych rozmów o pokoju. Rosja musi wrócić do przestrzegania prawa międzynarodowego – mówił dalej prezydent.
Uznał za sprawę priorytetową również rozliczenie zbrodni wojennych popełnianych przez Rosjan w Ukrainie. Jego zdaniem muszą być one rozliczone na przykład przez międzynarodowy trybunał. Jak ocenił, "te zbrodnie muszą być rozliczone przez międzynarodowe gremia i tutaj, myślę, że możemy się spodziewać, mam nadzieję, w najbliższych miesiącach decyzji" - czy to będą próby postawienia sprawców zbrodni przed trybunałami dzisiaj już działającymi, czy też powołania specjalnego trybunału do tych zbrodni, tak jak wcześniej było w przypadku innych konfliktów, innych zbrodni wojennych.
Duda wyraził przekonanie, że "społeczność międzynarodowa nie może pozostawić tych zbrodni bezkarnymi, bo w oczywisty sposób to będzie ośmielało wszystkich innych potencjalnych morderców do tego, by uważać, że mogą bezkarnie zabijać ludzi, napadać, mordować, gwałcić". Przypomniał przy tym, że "Polacy, nasze rodziny, ze swojej historii wiedzą dokładnie, co to znaczy rosyjska okupacja, co znaczy brutalność sowieckiej armii, co oni potrafią".
Prezydent: gdyby Putin użył broni nuklearnej, byłoby to złamanie światowego tabu
Duda mówił też, że "jeżeli władze rosyjskie, jeżeli prezydent (Władimir – red.) Putin odważyłby się na taki ruch, że użyłby - choćby w najmniejszym stopniu - tej niekonwencjonalnej broni nuklearnej przeciwko Ukrainie - byłoby to przełamanie światowych tabu i w moim przekonaniu postawiłoby Rosję już całkowicie poza wszelkim nawiasem".
Prezydent był także zapytany o zaplanowane orędzie prezydenta Rosji, który według niektórych spekulacji we wtorek ma ogłosić mobilizację, oraz o to, jaka powinna być odpowiedź Zachodu, jeśli te spekulacje się potwierdzą.
- Od samego początku należy podchodzić do sprawy bardzo spokojnie i konsekwentnie, niezależnie od tego, co prezydent Rosji powie w swoim wystąpieniu – powiedział.
Według niego "niezależnie od tego, co Władimir Putin powie", nie ulega wątpliwości, że "sprawcą i napastnikiem, agresorem jest Rosja, a Ukraińcy tylko bronią swojej suwerenności, niepodległości, bronią swojej ziemi i swoich domów". - Mam nadzieję, że uda nam się mówić o tym tak, żeby to wiedział i zrozumiał cały świat - dodał. - Ukraina dzisiaj wymaga wsparcia i wierzę, że to wsparcie będzie kontynuowane - podkreślał.
Andrzej Duda o pseudoreferendach. "Polska nie będzie uznawała tych wyników"
Polski prezydent był też pytany o stanowisko wobec pseudoreferendów, które zapowiadają władze samozwańczych tzw. republik ludowych, powołanych przez prorosyjskich separatystów w obwodach donieckim i ługańskim na wschodzie Ukrainy. Duda zwrócił uwagę, że Polakom - zwłaszcza starszym i znającym historię swojego kraju - nie trzeba tłumaczyć, "co są warte referenda organizowane przez Rosję na okupowanych przez nią terenach".
- Nic nie są warte. Prawda jest taka, że wynik jest ustalany na Kremlu, a nie w głosowaniu. I to, jaki głos oddają ci, którzy w ogóle w referendum uczestniczą, nie ma tutaj od strony faktycznej żadnego znaczenia. A wynik będzie taki, jaki zaplanują na Kremlu - podkreślił.
W związku z tym, jak ocenił, "z punktu widzenia demokratycznego to jest w ogóle kpina". - I tak też do tego podchodzimy. Mam nadzieję, że w przestrzeni międzynarodowej nikt nie będzie przywiązywał do tego wagi, bo wiarygodność tych działań i wyników jest po prostu zerowa - powiedział. Jednocześnie zapewnił, że "Polska nie będzie uznawała tych wyników za w jakikolwiek sposób międzynarodowo wiążące".
Pseudoreferenda mają być przeprowadzone w dniach 23-27 września, a ich celem jest włączenie okupowanych przez Rosję terytoriów w obwodach donieckim i ługańskim w skład Federacji Rosyjskiej.
Kryzys żywnościowy. Prezydent Duda: trzeba pamiętać o problemach Afryki i o nich mówić
Duda zaznaczył, że Rosja, kradnąc plony w Ukrainie, świadomie dąży do wywołania światowego kryzysu żywnościowego. Pytany we wtorek w Nowym Jorku przez dziennikarzy, czy uwzględni punkt widzenia krajów afrykańskich, które ostatnio odwiedził, Duda powiedział: - Będę się starał, żeby to wystąpienie było tak skonstruowane, aby to spojrzenie wybrzmiało.
Jak dodał, Rosja "wie, że wywołując międzynarodowy kryzys żywnościowy, zwłaszcza w tych krajach, gdzie o żywność trudno i które i tak znajdują się w kryzysowej sytuacji, może doprowadzić do swoistego załamania się na świecie i w jakimś sensie poddania się świata i uznania tej rosyjskiej agresji czy też przynajmniej uznania jej milcząco". - W moim przekonaniu zrobić tego nie wolno, ale trzeba również pamiętać o problemach Afryki i o nich mówić – dodał.
Zwrócił uwagę, że wojna Rosji przeciw Ukrainie nie jest jedyną agresją i że "są też inne miejsca na świecie, gdzie ludzie cierpią". - O tych sprawach postaram się mówić dzisiaj przed Zgromadzeniem Ogólnym – zapowiedział.
W planach szczyt żywnościowy i spotkanie z Bidenem
Duda zarysował także plan na kolejne dni w USA. - Przez kolejne dni dalsze spotkania: szczyt żywnościowy, w którym będziemy brali udział, i też spotkanie z inwestorami, z zastępcą sekretarza generalnego i mam nadzieję też premierem Ukrainy w sprawie udziału polskich firm w odbudowie Ukrainy - poinformował.
- Jutro recepcja, spotkanie z panem prezydentem (USA, Joe - red.) Bidenem - dodał.
Źródło: TVN24, PAP