Premier Mateusz Morawiecki powiedział, że jest zwolennikiem powołania "komisji weryfikacyjnej, która by objęła weryfikację wszystkich potencjalnych działań, kontaktów, które służyły uzależnieniu Polski od Rosji". Jak zapewnił, rząd w ciągu dwóch tygodni przedstawi ustawę w tej sprawie. Wcześniej również prezes PiS Jarosław Kaczyński mówił, że "najlepszą drogą", żeby wyjaśnić aferę podsłuchową, byłoby powołanie komisji na wzór komisji reprywatyzacyjnej. Profesor Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego, komentuje, że "powstaje zasadnicze pytanie, czym taka komisja różniłaby się od komisji śledczej".
Klub KO złożył 21 października wniosek o powołanie komisji śledczej do zbadania prawidłowości, legalności oraz celowości działań podejmowanych przez organy i instytucje publiczne w celu zapobiegania i przeciwdziałania wpływom zagranicznych służb specjalnych na politykę energetyczną Polski w okresie od 1 lipca 2013 r. do 20 października 2022 r., a także zaniechań w zakresie wykrycia tychże wpływów w drugiej połowie października.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Tusk: tylko komisja śledcza może wyjaśnić wpływ rosyjskich służb na energetyczną politykę PiS-u
Morawiecki: w ciągu dwóch tygodni przygotujemy ustawę dotyczącą weryfikacji uzależniania Polski od Rosji
Mateusz Morawiecki podczas środowej konferencji prasowej został zapytany o to, czy jest za powołaniem komisji śledczej w sprawie afery podsłuchowej.
- Jestem gorącym zwolennikiem powołania komisji weryfikacyjnej, która by objęła weryfikację wszystkich potencjalnych działań, kontaktów, które służyły uzależnieniu Polski od Rosji - odpowiedział premier.
Jak mówił dalej, "Polacy mają prawo wiedzieć, kto, kiedy podejmował jakie decyzje, kto co robił, uzależniając nas coraz bardziej a to od Gazpromu, a to od różnych korporacji rosyjskich, także na przykład w kontekście polskich Azotów, Grupy Azoty - zaznaczył. - Przygotujemy w ciągu najbliższych dwóch tygodni odpowiednie regulacje, odpowiednią ustawę, która by to uregulowała. Poprzez tę ustawę przedstawimy, w jaki sposób najlepiej byłoby to zweryfikować - zapowiedział również Morawiecki.
Jak przekonywał, to bardzo ważne, bo obecnie "mamy do czynienia z takimi 'putinosceptykami'", którymi są - jak mówił - "te same osoby, które osiem czy 10, czy 12 lat temu postępowały zgoła odwrotnie". Jak tłumaczył, chodzi o osoby, które wówczas mówiły, że "norweski gaz jest Polsce niepotrzebny, bo mamy pod dostatkiem gazu rosyjskiego". Tymczasem, wskazywał Morawiecki, "widzimy dziś, jaka jest prawdziwa cena gazu rosyjskiego".
- Warto to wszystko bardzo dokładnie zbadać i rzeczywiście warto, by powstała taka szeroko zakrojona komisja weryfikacyjna, która będzie badała naprawdę, bez żadnego znieczulenia, wszystkie ewentualne działania po stronie polityków polskich na rzecz Federacji Rosyjskiej, które pchały nas w te niedźwiedzie łapy Kremla, uzależnienie od gazu, od ropy, od gospodarki rosyjskiej - powiedział Morawiecki.
Jarosław Kaczyński o tym, co byłoby "najlepszą drogą", żeby wyjaśnić aferę podsłuchową
O tym, w jaki sposób wyjaśnić aferę podsłuchową, mówił 23 października prezes PiS Jarosław Kaczyński na spotkaniu w Zamościu. Stwierdził, że "najlepszą drogą, żeby wyjaśnić tę sprawę" jest powołanie przez Sejm specjalną ustawą komisji na wzór komisji do spraw reprywatyzacji nieruchomości warszawskich.
- To jest taka komisja, którą powołuje Sejm specjalną ustawą. I tam są i posłowie, oczywiście jest też opozycja, ale są też nieposłowie, ludzie, którzy mogą się bardziej w to zaangażować, bo poseł ma bardzo wiele innych różnych obowiązków. Taka komisja może też podejmować różnego rodzaju decyzje. My sądzimy, że to jest w tej chwili najlepsza droga, żeby tą sprawę wyjaśnić - mówił wówczas prezes PiS.
Jednocześnie Kaczyński, zapytany o złożony przez klub KO wniosek o powołanie komisji śledczej ds. działań organów państwa ws. zapobiegania i przeciwdziałania wpływom zagranicznych służb specjalnych na politykę energetyczną Polski w okresie od 1 lipca 2013 r. do 20 października 2022 r. ocenił, że zdecydowana większość komisji śledczych nie odniosła "jakiegoś wielkiego sukcesu".
Konstytucjonalista: powstaje zasadnicze pytanie
Profesor Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, w rozmowie z tvn24.pl podkreśla, że "powstaje zasadnicze pytanie, czym taka komisja różniłaby się od komisji śledczej" i "dlaczego miałaby być ustanowiona". Zastrzega jednak, że nie można szczegółowo oceniać tego pomysłu, dopóki nie są znane konkretne przepisy ustawy, która by ją powoływała.
Odnosząc się do zapowiedzi, że powstała komisja weryfikacyjna miałaby działać na podobnej zasadzie co komisja weryfikacyjna do spraw reprywatyzacji w Warszawie, tłumaczy, że "tutaj mamy zupełnie inny przedmiot sprawy". - Tamta dotyczyła decyzji odnoszących się do nieruchomości, a tutaj mamy działania konkretnych służb państwowych. Więc z natury rzeczy właściwość komisji śledczej w tej sprawie jest niezastępowalna, nie chodzi przecież o sprawy gospodarki nieruchomościami, tylko chodzi o prawidłowość, zasadność, dopuszczalność stosowania tych technik, które były stosowane. To są zupełnie inne zagadnienia - komentuje.
Jednocześnie konstytucjonalista zaznacza, że "wszelkie realne uprawnienia muszą mieć umocowanie w ustawie". Dodaje, że istnieje ustawa odnosząca się do tego typu potrzeb, to jest ustawa o sejmowej komisji śledczej. - Co więcej, jest wyraźne postanowienie konstytucji, że Sejm może powołać komisję do zbadania określonej sprawy. Jest pewna praktyka związana z działalnością komisji śledczych. Więc wątpliwość może pojawić się wtedy, kiedy ustanowienie tej komisji będzie zmierzało do obejścia postanowień konstytucji - wskazuje.
Czy ewentualnie powstała w przyszłości komisja weryfikacyjna mieściłaby się w polskim porządku konstytucyjnym? Profesor Piotrowski odpowiada, że "to zależy od treści ustawy, na mocy której miałaby zostać powołana". - Jeśli to będzie kopia komisji śledczej i tylko nazwiemy to inaczej, to wtedy można mieć jedynie zastrzeżenie związane z dublowaniem istniejących rozwiązań i marnotrawieniem wysiłku i czasu. To jest sprzeczne z zasadą rzetelności i sprawności działania instytucji publicznych - twierdzi prawnik.
- Natomiast jeśli uprawnienia tej komisji będą inne niż komisji śledczej, to wtedy będziemy mieli do czynienia z próbą obejścia konstytucji. Więc albo niepotrzebna, albo niezgodna z konstytucją - ocenia profesor Piotrowski.
Nowy wątek afery podsłuchowej
Tygodnik "Newsweek" opisał 16 października nowy wątek tak zwanej afery podsłuchowej, która w 2014 roku wywołała kryzys w rządzie Donalda Tuska. Według ustaleń autora artykułu Grzegorza Rzeczkowskiego, wspólnik Marka Falenty, skazanego za zorganizowanie podsłuchów najważniejszych osób w państwie, zeznał, że zanim taśmy z restauracji Sowa i Przyjaciele wstrząsnęły polską sceną polityczną, trafiły w rosyjskie ręce, a "prokuratura wszczyna śledztwo, ale unika wątku szpiegostwa" w tej sprawie.
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk, komentując te doniesienia, powiedział między innymi, że w tej sytuacji tylko niezależna komisja śledcza "mogłaby wyjaśnić, na czym polega wpływ rosyjskich służb na energetyczną politykę PiS-u".
Minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro, w reakcji na wypowiedź byłego premiera, poinformował, że "działając w interesie publicznym, podjął decyzję jako prokurator generalny o upublicznieniu relacji (procesowych - red.) pana Marcina W., które dotyczą materii, o których mówił podczas dzisiejszej konferencji prasowej Donald Tusk".
Prokuratura Krajowa publikowała sześć protokołów zeznań Marcina W. Pochodzą z 23 września 2014 r., 24 sierpnia 2015 r., 20 listopada 2017 r., 16 lipca 2018 r., 16 września 2019 r. i 11 czerwca 2021 r.
Źródło: tvn24.pl, PAP